[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaplanowałeś...
- A coś ty myślała? - W.S. tracił panowanie nad sobą. -Że śpię z tobą tylko ze
względu na seks?
- Tak. - Nagle przypomniała sobie, jaki potrafi być czuły, jak się o nią martwi.
- Nie. Nie wiem. Z całą pewnością jednak nie podejrzewałam, że po dwóch
upojnych nocach zechcesz budować mi jakiś cholerny dom. O czym ty
właściwie myślisz?
- O nas. Myślę o nas. - Głos mu zadrżał. - Od tej nocy, kiedy jeszcze
chodziliśmy do szkoły, myślałem tylko o nas.
Historia powtórzyła się, prawda. Ale gdy patrzę w przyszłość ty odwracasz
się do mnie plecami ? Maddie przyglądała mu się zdumiona.
- Nie widziałam cię przez dwadzieścia lat. Po dwudziesta latach przyjechałeś
na weekend i myślisz, że wszystko jest tak samo? Ileż ty o mnie wiesz: szkoła
sprzed lat i dwie wspólnie spędzone noce. Na tej podstawie chcesz podjąć
decyzję na resztę życia?
Milczał tak długo, że Maddie się zaniepokoiła.
- Kochałem cię przez całe życie - powiedział w końcu, a ona drgnęła, słysząc
cierpienie w jego głosie. - Zawsze. Sheila doszła do wniosku, że ożeniłem się z
nią, bo myślałem, że jest do ciebie podobna. Mówiła, że wystąpiła o rozwód
także dlatego, że nie chciała być tobą dla własnego męża. Myślałem wówczas,
że szuka wymówek, ale teraz nie jestem już tego pewien.
Maddie zadrżała.
- Nie chcę tego słuchać - oznajmiła. - Za dużo zwaliło mi się na głowę. Nie
dokładaj nowych kłopotów. Nie każ mi walczyć i z tobą.
- Kocham cię.
- Nie. Nie mnie. Kochasz kogoś, kogo, jak ci się zdaje, znałeś w liceum. To nie
ja. To chyba nigdy nie byłam ja, ale dziś mam tę pewność.
- Wiem, kim jesteś - powiedział spokojnie, lecz stanowczo. - Bardzo dobrze
wiem, kim jesteś.
- A więc wiesz więcej ode mnie - westchnęła Maddie. -Bo ja w tej chwili wiem
tylko, że muszę zająć się dzieckiem, które ma złamane serce, i że nie mogę
trafić do więzienia, ponieważ Em tego nie przeżyje. Za każdym razem, kiedy
przekraczasz próg mojego domu, uświadamiasz Frog Point, że miałam
doskonały powód, by zabić męża. Odejdź stąd i bardzo cię proszę, nie wracaj.
- W porządku. Jeśli chcesz, bym przez pewien czas trzymał się od ciebie z
daleka, to oczywiście, zrobię to. Ale wrócę. -Objął ją i Maddie znów
zapomniała o stanowczych postano-
wieniach poprawy. - Nie rób mi tego po raz drugi - szepnął. -Nie odwracaj się
ode mnie. Muszę wiedzieć, ze jesteś moja. -Pocałował ją mocno, z rozpaczą;
musiała odwzajemnić ten pocałunek. A potem po prostu tulił się do niej,
jakby sama jej obecność była jedyną jego szansą na życie.
„Gdybym podszedł do ciebie w szatni, czy znowu byś się odwróciła?" - spytał
tamtej nocy w samochodzie. Jakże chciała powiedzieć mu, że go kocha, ale
Em była najważniejsza.
- W\S„ nie jestem już licealistką. Nie jestem już nawet kobietą, którą byłam
wczoraj. Muszę zająć się córką, a plotki... Nie rozumiesz?
- Przez pewien czas - powtórzył. - Będę trzymał się od ciebie z daleka... przez
pewien czas. Zrobię to dla Em.
Maddie wiedziała, że powinna obstawać przy swoim, tłumaczyć mu. lecz nie
miała na to siły. Zamknęła za nim drzwi, zapięła łańcuch i weszła do łóżka, w
którym spała jej córeczka oraz pies. Em poruszyła się, spytała sennie.
- Mamusia?
Odpowiedziała:
- To ja, kochanie. Zawsze będziemy razem. - trzymała ją za rękę, aż zasnęły
obie.
- Jak się masz? - spytała Treva, kiedy podjechała rano po przyjaciółkę, by
pomóc jej w załatwianiu formalności pogrzebowych. - Tylko powiedz
prawdę.
- Jestem zmęczona - odparła Maddie. W nocy pożegnałam się na zawsze z
drugą z dwóch dobrych rzeczy, które przydarzyły mi się w życiu, by móc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl