[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak.
W tej chwili niski dzwięk quada przerwał naszą rozmowę. Strażnicy leśni byli
wciąż daleko od nas, ale zbliżali się i ten dystans malał. Ludzie zaczęli śpiesznie zwijać
namioty i zbierać swoje rzeczy.
 Lepiej znikajmy stąd  powiedziałem, zrywając się na nogi i pakując plecak.
 Zwinę swój namiot i zaraz będę z powrotem  powiedział i zniknął w
panującym mroku.
Właśnie wtedy usłyszałem kobiecy krzyk dobiegający z miejsca oddalonego ode
mnie około pięćdziesięciu stóp. Kilku mężczyzn z wielkimi latarkami trzymało jakąś
kobietę i przeszukiwało jej rzeczy. Inna, liczna grupa kierowała się w moją stronę. Nie
miałem wyboru, wpakowałem wszystko do plecaka i uciekłem poza światło, jakie dawało
ognisko. Mogłem teraz obserwować cały teren. Widziałem mężczyzn z latarkami, którzy
przetrząsali namioty, bez wątpienia czegoś szukając. Przykucnąłem, kiedy jeszcze jedna
grupa wdarła się do obozu mniej niż trzydzieści stóp od mojej kryjówki. Snop światła z
ich latarek przesunął się po mnie.
 Dajcie nam części Manuskryptu, które macie  powiedział któryś z mężczyzn z
arabskim akcentem. Inny krzyknął do towarzysza w języku, który z pewnością był
hinduskim. Rozpoznałem jednego z mężczyzn, wysokiego z brodą, jako tego, który
należał do grupy przetrzymującej Rachel.
W tym momencie na polanę przybyli strażnicy leśni na quadach; mężczyzni
szybko się rozbiegli, gasząc swoje latarki. Odsunąłem się od nowo przybyłych,
wypatrując uważnie jakiegoś znaku od Colemana. W końcu ukryłem się pomiędzy
skałami jakieś sto jardów dalej. Dziesiątki strażników dzieliło ludzi na grupy i
wyprowadzało ich z polany. Widząc to, wymknąłem się z polany i skierowałem bardziej
na północ.
Po blisko godzinie poczułem zimno. Wydawało mi się, że z lewej strony ktoś się
skrada. Dzwięk umilkł, zawróciłem w przeciwnym kierunku i z prawej strony wpadłem
na samotnego mężczyznę, który mierzył we mnie z pistoletu. Inny mężczyzna powalił
mnie na ziemię, a mocne światło latarki oświetliło mi twarz. Zabrali mnie około pół mili
dalej na północ, na teren gęsto porośnięty sosnami, gdzie spotkaliśmy
ponaddwudziestoosobową grupę. Małe ognisko oświetlało przestrzeń. To była reszta
grupy, w której przebywała Rachel.
Mężczyzna, który wyglądał na ich przywódcę, podszedł i przypatrywał mi się
przez dłuższą chwilę. Był mocno zbudowany, miał ciemne, siwiejące już włosy i był
ubrany w wojskowe moro. Potrząsnął głową i się odwrócił. Wziąłem głęboki oddech,
starając się myśleć intensywnie i nie wpaść w panikę. Poza tym, pomyślałem, Rachel
była z nimi przez chwilę i gdy ją wcześniej widziałem, nie wyglądała na zmartwioną. Z
drugiej strony  przecież przyszli na polanę i sterroryzowali wszystkich. Z pewnością
szukali kolejnych części Manuskryptu. Dostrzegłem papierowe teczki i kartki leżące
blisko samotnie rosnącego kaktusa. Jeden z mężczyzn podszedł i przeszukał mój plecak,
bez problemu znajdując kopie Manuskryptu, które tam miałem.
Nagle z otaczających ciemności wyłoniły się dwie postacie. Jedną z nich była
Rachel, a drugą Arab mający około trzydziestu pięciu lat. Ubrany był w tradycyjny strój
arabski. Rachel podeszła bliżej. Nasze oczy spotkały się przez chwilę, potem jednak
oboje odwróciliśmy wzrok.
Przywódca grupy podszedł i usiadł naprzeciwko mnie.
 Gdzie jest reszta Manuskryptu?  zapytał. To był ten sam mężczyzna, którego
wcześniej słyszałem mówiącego po angielsku z hinduskim akcentem.
Byłem zdecydowany albo mówić prawdę, albo nie powiedzieć nic.
 To wszystko, co mam  powiedziałem.
W odpowiedzi uśmiechnął się do mnie spokojnie.
 Dobrze, mój przyjacielu, w takim razie gdzie możemy znalezć pozostałe części?
 Nie wiem. Ktoś musi być do nich doprowadzony.
 A czy ty nie jesteś prowadzony przez pułkownika Petersona?
Nie mogłem ukryć zdziwienia, a oczy mężczyzny rozbłysły. Bez wątpienia
sprawiło mu przyjemność, że wiedział o istnieniu pułkownika.
 O tak  dodał.  Wiem wszystko o jego grupie. I chcę, żebyś powiedział mi
wszystko na jego temat.
 Niewiele wiem  powiedziałem.  Spotkałem go tylko raz w życiu, dzisiaj rano,
i nie wiem nic poza tym, że interesuje go Manuskrypt, tak jak i was.
 Tak, prowadzimy nad nim badania  odpowiedział. Spojrzał wymownie na
Rachel, która siedziała obok stosu papierów.
 A ty?  zapytałem.  Co myślisz na temat Manuskryptu?
Wydawał się rozbawiony, że ośmieliłem się zadać takie pytanie w tych
niezwykłych okolicznościach.
 Nie ma nam nic do powiedzenia  zapewnił.  Znamy prawdę.
Odwrócił się i zaczął rozmawiać z mężczyzną w arabskim stroju. Zwracał się do
niego Adjar.
W tym momencie Rachel spojrzała mi prosto w oczy, jej wzrok był tak
przytłaczający, że musiałem odwrócić swój. Okoliczności naszego spotkania na pewno
nie były romantyczne, ale z pewnością sytuacja była niezwykła  poczułem to w głębi
serca i nie wiedziałem, jak to wyjaśnić. Kiedy z boku przypatrywałem się Rachel, zdałem
sobie sprawę, że chce mi coś powiedzieć.
Współpracuj  wydawała się mówić swoimi oczami  nie kłam. Jej zachowanie
wprawiło mnie w zakłopotanie. Aby zachować trzezwość umysłu, powinienem pozostać
skoncentrowany i świadomy, lecz aby tak było, muszę powiedzieć prawdę. Układałem
już sobie w głowie wypowiedz, która pozwoliłaby mi uniknąć kłopotów z przywódcą
grupy.
Właśnie szedł w moim kierunku.
 Pojęcie ideologii  powiedział  odnosi się do ludzi, którzy żyją w kłamstwie i
wiedzą o tym, prawda? Jak ci, którzy kłamią i kradną dla pieniędzy, jak wy, ludzie
Zachodu.
Przyjrzał mi się dokładnie ciekawy, czy mam zamiar bronić współczesnego
zachodniego stylu życia, ale w tym momencie przyszła mi do głowy myśl, aby skierować
rozmowę na inny temat.
 Myślę, że Manuskrypt zwraca się  powiedziałem  do ludzi, którzy mają już
utrwalony pogląd na świat i nie dopuszczają żadnej dyskusji na ten temat. Przestali się
rozwijać i tylko powtarzają przeszłość. Nie biorą udziału w świadomej rozmowie.
 Tak jak Peterson?
 No cóż, nie wiem.
 Wiesz.  Spojrzał na mnie naprawdę groznie, poczułem, że tracę grunt pod
nogami.
 OK  powiedziałem.  Myślę, że Peterson chce znalezć sposób, aby zapobiec
wojnie pomiędzy wyznawcami różnych religii.
Wydawało mi się, że próbował stłumić wewnętrzne oburzenie.
 On chce władzy tylko dla siebie  powiedział.  Poza tym wojny nie da się
zatrzymać. Jest przesądzona. Myślę, że kłamiesz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl