[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nowego: pewność siebie i spokój. - Gdzie jest ten dom?
-Tam, gdzie ty jesteś. Gdzie mogę zasypiać i budzić
się przy tobie. Gdzie będziesz taki, jakim cię pokocha
łam.
- Madison?
- Madison. Nasze dzieci będą rosnąć razem z dzie
ćmi Jacindy i Dare'a. Będziemy rodziną.
- Dzieci? - zdziwieniu nie było końca.
- Tak. - Antonia śmiała się z niego.
- Chcesz mieć dzieci? - Ross patrzył na nią badaw
czo. - Ty tego naprawdę chcesz?
- Kochanie!
154
DUMA I OBIETNICA
szczęśliwa. Kiedy Ross wypuścił ją z objęć, pogłaskała
go po twarzy.
- Jesteś! To nie sen! Kto...?
- Ktoprzemówił mi do rozumu? Dare, który dał mi
bilet na samolot, i Tex, który przysłał mi bilet na
uroczystość.
- Tex? Znasz Texa?
- Poznałem go dwa dni temu. Ma wielki dar
przekonywania.
- Powiedział, że całe życie czeka na mnie. On wie, że
ty jesteś moim życiem.
Ross chciał jej znowu dotknąć, ale powstrzymał się.
- Chodźmy stąd. Chcę się z tobą kochać.
- Tak! Tak! Potem opowiem ci o wszystkim.
Ujął jej rękę i wśród oklasków wstającej z miejsc
publiczności wyprowadził ją z sali.
Antonia wstała z łóżka, włożyła jedwabny szlafrok
i podeszła do okna. W świetle księżyca beton nabierał
upiornych barw, niebieska woda połyskiwała w base
nie, a przycięte drzewa wyglądały jak strażnicy.
Ross objął ją i przytulił do siebie. Całował jej włosy
i trzymał mocno w ramionach.
Oparła się o niego i pocałowała go w szyję.
- Zapomniałam, jak cicho poruszają się ludzie
z lasu.
- Nie muszę żyć w lesie, Antonio. Może w Beverly
Hills przyda się kolejny pediatra.
-Co?
- Powiedziałem, że nie muszę żyć w lesie.
- Słyszałam. Co ci przyszło do głowy?
- Bo ty jesteś tu. Tu jest twoje miejsce. Chcę być
częścią twojego życia.
- Ja już się z tym wszystkim pożegnałam.
Ross przesunął dłonią po jej włosach.
do łóżka.
Pewnego dnia pokaże mu rękopis. Piękne słówka,
jak je nazywał Tex, pisane, by pomóc sobie, stały się
nowym celem w jej życiu. Ciekawszym niż aktorstwo.
Ten dzień kiedyś nadejdzie. Wtedy odwiedzą Texa,
Madame Zarę i Orelię, by im podziękować. Teraz
chciała tylko kochać Rossa.
- Teraz - wyszeptała - i na zawsze.
156
DUMA I OBIETNICA
- To nie będzie takie proste. Nie możesz tak
zwyczajnie odejść i zrezygnować z kariery.
- Mogę! Muszę! To życie nie było dla mnie od
powiednie, jeszcze zanim cię pokochałam.
- Może masz rację - potrafił zaakceptować ten
argument. - Może ta praca nie jest dla ciebie od
powiednia, ale masz za dużo energii, aby siedzieć
bezczynnie.
-Mogę robić tyle innych rzeczy. I z pewnością będę
coś robić. Ale nie teraz. Musimy nadrobić te sześć
miesięcy. - Uśmiechnęła się do niego. - Wolałabym
teraz odłożyć naszą dyskusję na później.
- Jeszcze jedno pytanie.
- Dobrze - westchnęła z rezygnacją. - Ale tylko
jedno.
- Wyjdziesz za mnie, Antonio?
Odpowiedziała mu pocałunkiem, a potem wrócili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]