[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nagrodę, nagrodę dobrą!
 Tysiąc grzywien!  powtórzył %7łyd zadumany.  Skąd wziąć tyle srebra! Zbierać trzeba, chodzić
trzeba, żebrać trzeba! Tysiąc grzywien! Dla naszego księcia! Ten będzie każdą grzywnę brakować56,
każdy grosz ważyć, patrzeć, czyj on i gdzie bity. Srebro próbować!
 Nagroda będzie książęca!  dodała Mina niecierpliwie.
Nastąpiła chwila milczenia i namysłu. Oczyma Juda pytał o tę nagrodę, zdawał się wątpić o niej, a
razem jej pożądać. Mina nalegała, ażeby jeżeli chce, sam nagrodę oznaczył. Pilno jej było. Juda
patrzał w ziemię, zżymał plecami. Wszystko to odbywało się pod wrotami, a choć układy
przeciągnęły się, Juda nie miał ochoty wprowadzić niewiasty nieznanej do wnętrza.
Hans, któremu noga zbolała, sparłszy o furtę, stękał.
Dziewczyna po raz drugi domagała się o warunki. %7łyd westchnął ciężko, zaprzysiągł, że takich
pieniędzy nie ma i nigdy ich nie miał w życiu, musiałby je chyba ściągać, szukać, po-
życzać  a i tak w całej Lignicy o tysiąc grzywien trudno było.
Mówiąc to, jednak nie odchodził, nie zrywał rozmowy.
 Hans  zawołała zniecierpliwiona Mina zwracając się do żołnierza  prowadz mnie do Joela!
Usłyszawszy to imię, Juda drgnął, zrobił minę pogardliwą.
 A! Tak, tak!  zamruczał.  Idzcie do Joela! Idzcie! Czemu nie? On wam ze dwadzieścia grzywien
wyszuka! Pewnie! Joel! Czemu nie! U niego pieniądze rosną jak grzyby! Idzcie do Joela!
Mina ruszyła się z miejsca. %7łyd śmiał się.
 Nie mam czasu do stracenia!  zawołała.
 Tysiąc grzywien z palca wyłamać!  odezwał się Juda.  Na całą Lignicę tyle grzywien nie znalezć!
Na zamku u księcia dawno już dwudziestu nie widziano!
Mina już odchodzić miała, gdy Juda z lekka ją za suknię pociągnąwszy, oczyma Hansa ukazał.
Zrozumiawszy to, dziewczyna dobyła z kieszeni kilka sztuczek drobnych pieniędzy.
 Idzcie sobie gdzie na piwo, słabej nodze waszej odpocząć  rzekła.  Ja się tu z nim po-radzę, a
przyjdzcie po mnie!
Rad groszom, które rzadko widywał, a i piwu niemniej, bo je lubił, Hains żywo się ruszył,
zagroziwszy %7łydowi na odchodnym, aby niewieście nic się tu złego nie stało.
56 Brakować  tu: sprawdzać wagę.
48
Po odejściu starego ciury, Juda wprowadził Minę do zagrody, powiódł ją podsieniami krytymi w
głąb i izbę otworzył. Mina znalazła w niej dwóch w czapkach na głowach siedzą-
cych niemłodych ludzi, ciekawymi mierzących ją oczyma. Gospodarz prędko do nich coś mówić
zaczął i wprzód, nim z Miną zagaił rozmowę, pilno a żywo naradzać się zdał z nimi.
Dziewczyna domyślać się mogła, że się między sobą układali o coś, nie zgadzali, sprzeczali i na
nowo zbliżyć usiłowali. Jej pilno było, lecz ile razy chciała zagadnąć Judę, dawał jej znak, aby
czekała. W izbie nie było nic, proste ławy i stół, a u ściany za zasłoną jakby zwitki czy księgi.
Zwiecznik mosiężny dziwacznego kształtu wisiał u pułapu.
Rozmowa trzech %7łydów trwała dość długo, nareszcie jeden z nich wyszedł pośpiesznie, a gospodarz
do Miny się zbliżył. Zapowiedział jej, że grzywny z wielką biedą znalezć się mo-gą, ale pismo na nie
pod pieczęcią książę będzie 'musiał dać do podskarbiego i półtora sta grzywien nagrody i kopę
kun57, i sukna postaw58 i... Różne były dodatki.
Mina ani mówić długo, ani się chciała targować, gotową była przystać na wszystko, przyjmowała
warunki, a Juda coraz nowe dokładał. Na koniec oznajmił, że pieniędzy jutro dać nie może, bo je
zbierać musi. Dziewczyna pogniewała się, Juda złagodniał i po długich a nudnych sporach z nim,
wybiegła nareszcie. Hans śpiący czekał na nią w bramie. Siedział na ziemi plecami o parkan oparty.
śpieszyła na zamek triumfująca i szczęśliwa.
Tymczasem Juda inną drogą przemykał się na zamek także do Dorenowej, z którą był w dobrych
stosunkach. Szło mu o to, ażeby książę, który mu kilkaset grzywien zawinił, pozwolił je strącić w
wypłacie. Ofiarował za to ulubienicy pierścień, lecz Aysy na pierwsze o tym wspomnienie, by miał
dług swój płacić, zaklął się, że prędzej %7łyda powieście każe, niż mu jedną odda grzywnę.
Mina Przemkowi wiadomość pocieszającą przyniosła śmiejąca się i dumna.
 Patrz  zawołała  kto z nich o tobie pamiętał! Kto by to zrobił dla ciebie? Mnie, nie komu, winien
będziesz swobodę!
Przemko ściskał ją wdzięczny i uradowany, chciał się jednej godziny stąd wyzwolić, ale czekać było
potrzeba, aż się grzywny zbiorą. Juda zaś zwlekał umyślnie, aby pokazać, że niełatwo o nie było.
Aysy cieszył się, iż grosza dostanie, którego zawsze łaknął, grajkowi swemu rozkazując grać i
śpiewać wesoło, gdy sam, świstając, popijał.
Nazajutrz rano Judy długo nie było, a przyszedłszy, klechę z sobą przyprowadził naprzód dla spisania
karty, na której Przemko miał swą pieczęć przyłożyć. Pismo łacińskie musiano Judzie tłumaczyć i
pokazywać, gdzie co stało, aż zawierzył, iż pergamin tak, jak chciał, był
spisany. Przemko grzywien brać ani liczyć nie chciał, kazał je wprost do Aysego nieść i pła-cić. Tu
już Henryk Otyły, Dorenowa i kilku starszych urzędników czekali chciwie na pienią-
dze. Nie bardzo ochotnie Juda się poniósł z nimi.
Aysy byłby pewnie trudności robił o każdą sztukę i wagę, gdyby na gwałt nie potrzebował
tego zasiłku. Widok pożądanego srebra rozbroił go. Nie dając tknąć ani synowi, ani temu, który się u [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl