[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uchwycić. Wyobraziła sobie swoją książkę. Nie, to nie
ma nic wspólnego z tym, że matka odmówiła jej
przeczytania. Skrzywiła się, odsuwając do siebie obraz
surowej miny Priscilli, nim jeszcze zdążył zapuścić
korzenie. Podeszła do pomidorów, obejrzała je i wy-
brała dwa. Rick? Czy to ma coś wspólnego z jej
asystentem i jego tajemniczą towarzyszką dziś rano
w nowojorskim hotelu? Nie, to też nie to. Choć myśl
o parze tarzającej się po zmiętych prześcieradłach
sprawiła, że odezwał się jej w głowie jakiś odległy
sygnał alarmowy.
Przeszła koło papryki i pieczarek, po czym za-
trzymała się jak wryta przed ogórkami. Powoli wzięła
do ręki jeden z nich. Sygnał rozdzwonił się głośniej.
A wraz z nim pojawił się obraz uśmiechniętej twarzy
doktora Dylana Fairbanksa podczas rozmowy o mas-
turbacji.
Odruchowo przejechała kciukiem po kłującym
56 Tori Carrington
ogórku, a ten niewinny ruch sprawił, że przeszył ją
dreszcz. Bez wątpienia doktor Dylan ją pociągał, mimo
że stanowczo ograniczała ten pociąg do spraw fizycz-
nych. Bo z jakich innych powodów miałby ją inte-
resować? Nie znała go przecież. Poznała niektóre z jego
staroświeckich koncepcji, ale od tego jeszcze bardzo
daleko do poznania człowieka.
Przez pełną minutę stała bez ruchu, gapiąc się
niewidzącym wzrokiem na ogórek, który dzierżyła
w dłoni, a jej myśli robiły się coraz bardziej ociężałe.
I nagle wszystko zaskoczyło. Serce drgnęło jej w piersi
na myśl o tym, co od kilku minut czaiło się w jej
podświadomości.
O to chodzi! Powinna wybrać się na safari i upolo-
wać seksowną zdobycz w postaci doktora Dylana
Fairbanksa!
Ziemia znowu zaczęła się kręcić pod jej stopami.
Wyobraznia zaczęła podsuwać kuszące obrazy. Nagi
tors. Silne, owłosione nogi. Nierówny oddech. Ciche,
pełne pożądania krzyki. Spocona skóra. Pulsująca erek-
cja gotująca się do wejścia w jej delikatne ciało.
Grace przełknęła ślinę. Drżącą ręką poprawiła wło-
sy. No, dobrze, widać jak na dłoni, że myśl o pójściu
z Dylanem do łóżka nie jest jej wstrętna. Zaśmiała się
słabo. Kogo chce oszukać? Na samą myśl o tym robiła
się wilgotna. Czy przespanie się z Dylanem miałoby
jakieś minusy? W końcu nie był to jakiś bezimienny
przystojniak, którego poderwała na chybił trafił.
Odłożyła ogórek i wybrała większy.
Miała szansę udowodnienia ponad wszelką wąt-
pliwość, że doktor Dylan Fairbanks i jego przestarzałe
poglądy są nic niewarte.
Tak. Polowanie na doktora Dylana to zdecydowanie
to, czego jej teraz potrzeba...
Seksualne safari 57
Dylan otworzył drzwi do małego sklepu spożyw-
czego i skrzywił się na dzwięk dzwonka oznajmiające-
go jego przybycie. W tym momencie marzył tylko
o tym, żeby wtopić się w tłum. Wykroić sobie odrobinę
prywatności, uspokoić myśli. Banalny dzwonek nie
powinien mu w tym właściwie przeszkadzać. Może
już bardziej jaskrawożółty sweter z trójkątnym wycię-
ciem i oliwkowe bojówki zdecydowanie uniemoż-
liwiały wtopienie się w tło.
Poprawił przyciasną koszulę i powtórzył sobie po
raz piąty od wyjścia z hotelu, że trzeba było zostać
w garniturze. Ale po ulewie, jaką zaliczył w Nowym
Jorku, i zagnieceniach od siedzenia w samolocie, nie
miał nawet pewności, czy garnitur w ogóle uda się
uratować, nie wspominając o noszeniu go w takim
stanie.
Poranek pełen niefortunnych wypadków zmienił się
w katastrofalny dzień. Ostatnim z nieszczęść była
utrata bagażu. Nie miał wyjścia, musiał wysłać Tanję
na zakupy. Jakoś nie był specjalnie zaskoczony, że
zupełnie zignorowała jego wyrazne instrukcje. Miała
mu znalezć coś odpowiedniego, co sam mógłby sobie
kupić. Zamiast tego sprawiła mu tymczasową gar-
derobę bardziej odpowiednią dla nastolatka niż dla
odpowiedzialnego dorosłego mężczyzny.
Przynajmniej jedno się udało. Gdy tylko odkrył
w hotelowym pokoju kuchnię, natychmiast postano-
wił ugotować sobie kolację.
Po chwili szamotaniny udało mu się odczepić mikro-
skopijny wózek od innych. Wyjechał za róg i natych-
miast wpadł na jakiegoś starszego pana. Właśnie go
objeżdżał, gdy zdał sobie sprawę z tego, że facet pilnie
przygląda się półce z prezerwatywami. Natychmiast
się cofnął. Nie miał ochoty patrzeć, jak mężczyzna,
58 Tori Carrington
który mógłby być jego dziadkiem, czyta napisy na
opakowaniach, które kusiły słowami ,,kolorowa czy
,,z wypustkami .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]