[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powietrze bowiem, które wychodzi przez nozdrza, rozprasza się na wszystkie
strony, gdy one są przedziurawione. I dalej mówi: "Pod nim będą promienie
słoneczne i naściele sobie złota jako błota" (41, 21). Przyprawia bowiem
duszę o utratę przedziwnych promieni poznania Boga, jakimi dusze były
oświecone, niszczy i rozrzuca kosztowne złoto Bożych barw, którym dusze
były ubogacone.
65. Więc, o dusze, gdy wam Bóg daje te nadziemskie łaski prowadząc was
drogą samotności i skupienia, oderwijcie się od niskiego odczuwania, nie
wracajcie do zmysłów! Zaniechajcie waszego własnego działania, bo jeżeli
ono przedtem, gdyście były początkującymi, dopomagało wam do zaparcia
się świata i samych siebie, to teraz, gdy Bóg czyni wam tę łaskę, iż sam w
was działa, będzie wam tylko wielką przeszkodą i zawadą. Gdy tylko
będziecie się starały nie zajmować waszych władz żadnymi rzeczami, lecz
będziecie je odrywać od wszystkiego, by się w nic nie uwikłały, co jedynie
należy wam czynić w tym stanie, a przy tym będziecie trwać w tej prostej
uwadze miłosnej, jak to wyżej już powiedziałem, żadnego innego nacisku na
duszę nie wywierając, chyba tylko dla ogołocenia jej i uwolnienia ze
wszystkiego, byście nie zmąciły i nie zburzyły jej pokoju i uciszenia, wtedy
nakarmi was Bóg pokarmem niebiańskim, gdyż Mu w niczym nie będziecie
przeszkadzały.
66. Trzecim ślepcem jest sama dusza, która nie rozumiejąc swego stanu, jak
wspomnieliśmy, niepokoi się i sama sobie wyrządza szkodę. Nie umiejąc
bowiem działać inaczej, jak tylko z pomocą zmysłów i rozważania, gdy ją Bóg
chce wprowadzić w tę próżnię i samotność, gdzie nie może posługiwać się
władzami i wzbudzać aktów, widząc, że nic nie robi, stara się coś czynić i w
ten sposób rozprasza się, napełnia oschłością i niesmakiem, podczas gdy
poprzednio kosztowała słodyczy pokoju i ciszy duchowej, którymi Bóg
napełniał ją skrycie.
I zdarza się czasem, że Bóg usiłuje utrzymać ją w tym cichym odpocznieniu;
ona zaś usiłuje z pomocą wyobrazni i rozumu działać sama i wtedy jest jak to
dziecko, które, gdy matka chce je wziąć w ramiona, krzyczy i upiera się iść
samo, a w rezultacie ani samo nie idzie, ani matce iść nie pozwala; lub jest
jak figura, którą malarz chce pomalować, a ktoś inny nią rusza i przez to albo
nic nie zrobi, albo się ją jeszcze zeszpeci.
67. Dusza będąca w tym odpocznieniu powinna wiedzieć, że chociaż nie czuje,
iż idzie naprzód i coś czyni, postępuje jednak dużo szybciej, niż gdyby szła o
własnych siłach, bo sam Bóg unosi ją w swych ramionach; mimo że idzie
naprzód krokami Bożymi, tych kroków nie odczuwa. I chociaż sama nie czyni
nic z pomocą swych władz duchowych, zyskuje jednak dużo więcej, niż gdyby
coś czyniła, bo Bóg w niej działa.
A że ona nie spostrzega tego, nie należy się dziwić, bo tego, co Bóg w tym
czasie działa w duszy, zmysły nie mogą pojąć, gdyż to dokonuje się w
milczeniu. Słowa bowiem mądrości, jak mówi Mędrzec, dają się słyszeć
jedynie w milczeniu (Koh 9, 17).
Niech więc pozostanie dusza w rękach Boga, a nie polega na samej sobie i
nie oddaje się w ręce tamtych dwóch ślepych, bo gdy w Bogu będzie trwała i
unikała działania z pomocą swych władz, bezpieczna pójdzie ku wyżynom.
68. Lecz wróćmy teraz do naszego przedmiotu, do tych głębin otchłani władz
duchowych. Mówiliśmy, że cierpienie duszy bywa w nich bardzo wielkie, gdy
ją Bóg namaszcza i przygotowuje najwznioślejszymi olejkami Ducha
Zwiętego, by ją połączyć z sobą. Olejki te są tak delikatne i tak czułe jest to
namaszczenie, że przenikają najgłębszą istotę duszy, tak ją kształtują i
upiększają, że cierpienie jej i omdlewanie z pragnienia, wobec ogromnej
próżni tych jaskiń, jest wprost bezmierne.
Musimy zaznaczyć, że jeżeli namaszczenia, które przysposobiły owe jaskinie
duszy do zjednoczenia się z Bogiem w zaślubinach duchowych, są tak
wzniosłe, jak powiedzieliśmy, jakież będzie poznanie, miłość i chwała, które
mają już we wspomnianym zjednoczeniu z Bogiem rozum, wola i pamięć? Na
pewno odpowiednie do pragnienia i głodu, jakie odczuwały te jaskinie, będzie
teraz ich zadowolenie, nasycenie i rozkosz. I odpowiednie do subtelności
przygotowania będzie pełne posiadanie łask przez duszę i pełne ich
kosztowanie za pomocą jej zmysłu.
69. Przez zmysł duszy rozumie się tu zdolność i siłę samej istoty duszy, z
pomocą której odczuwa i raduje się przedmiotami władz duchowych,
dających jej kosztować mądrości, miłości i udzielania się jej Boga. I dlatego
te trzy władze: pamięć, rozum i wolę nazywa w tym wierszu otchłaniami
głębin zmysłu duchowego, gdyż za ich pośrednictwem odczuwa i w nich
głęboko smakuje ogrom miłości i majestatu Boga. Bardzo trafnie nazywa je
tu dusza otchłaniami głębin, bo czując, że w nie wpadają głębokie
poznawania i odblaski pochodni ognia, widzi, że mają tak wielką pojemność i
głębię, jak wielkie otrzymuje od Boga poszczególne łaski Jego poznania,
smaków, radości, rozkoszy itd. Wszystkie te rzeczy przyjmuje i przechowuje
w tym zmyśle duszy, którym jest, jak mówię, siła i zdolność, jaką ma dusza
do odczuwania, przechowywania i smakowania wszystkiego, co przynoszą
otchłanie władz; podobnie jak do zmysłu ogólnego wyobrazni zbiegają się z
formami swoich przedmiotów zmysły cielesne i on jest ich składem i
archiwum. Przez to, że ten zmysł ogólny duszy stał się skupiskiem i
zbiornikiem wielkich łask Bożych, jest tym bardziej sam bogaty i zalany
blaskami, im więcej osiąga z tego wzniosłego i jasnego posiadania.
Który był ślepy, pełen mroków ciemnych,
70. mianowicie, zanim go Bóg nie oświecił i nie rozjaśnił, jak to było
powiedziane. Dla zrozumienia tego należy zważyć, że dla dwóch przyczyn
zmysł wzroku nie może widzieć: albo znajduje się wśród ciemności, albo jest
ślepy.
Bóg jest światłem i przedmiotem duszy. Gdy go nie oświeca, jest on
pogrążony w ciemnościach, choćby dusza miała najprzenikliwszy wzrok. Gdy
zaś dusza jest w grzechu lub oddana pożądaniu innych rzeczy, jest ślepa; i
wtedy, chociaż ją zalewa światło Boże, nie widzi go jej ciemność duchowa,
którą jest niewiedza duszy. Dusza, o której mówimy, dopóki jej Bóg nie
oświecił przez to przeobrażenie, była ślepa i nie znała tych skarbów Bożych,
podobnie jak Mędrzec, dopóki go nie oświeciło światło mądrości. Mówił
bowiem: "Nieświadomości moje oświecił" (Syr 51, 27).
71. W znaczeniu duchowym inną rzeczą jest być w ciemnościach, a inną w
mrokach; bo być w mrokach, to być ślepym przez grzech, jak powiedzieliśmy,
lecz w mrokach można przebywać i bez grzechu, a to w podwójny sposób:
odnośnie do natury, nie mając oświecenia w pewnych rzeczach naturalnych, i
odnośnie do nadnatury nie mając oświecenia w pewnych rzeczach
nadnaturalnych. I mówi tu dusza, że przed tym nieocenionym zjednoczeniem
jej zmysł duchowy był ślepy odnośnie do tych dwóch rzeczy.
Bo dopóki Pan nie powiedział: Fiat lux, "Niech się stanie światłość" (Rdz 1,3),
ciemności panowały nad głębokością otchłani zmysłu duchowego. Zmysł ten [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl