[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podbródku.
To wymaga wprawy powiedziała, wycierając mu podbródek chusteczką.
wicz dalej zachęcał Rick.
Myślałam, że nie jesteś głodny.
Po zjedzeniu śniadania znów oddali się cielesnym uciechom, których finał stanowiła
popołudniowa drzemka. Kiedy się obudzili, wiatr już się uspokoił i za oknem widniało szare
niebo, zwiastujące nadejście kolejnej zimowej nocy.
Nie sądzę, aby udało mi się wydębić od naszej gospodyni kolację powiedziała leniwie
Kim.
Zjemy na mieście. Rick przeciągnął się i pogłaskał Kim po ręce. Na co masz ochotę?
Palce Kim zaczęły wędrować pieszczotliwie po brzuchu Ricka.
Miałem na myśli jedzenie.
Nie jesteś za słaby na wychodzenie z pensjonatu? Mogę coś przywiezć. Można też
zamówić pizzę.
Wolałbym rosół.
Do Ucha, zaraziłeś się ode mnie.
Nie obwiniaj się. Jeśli miałaś tego wirusa, ja też go chcę mieć.
Na szczęście nie jest zbyt złośliwy i szybko ustępuje. Jakie masz objawy?
Nieprzyzwoite myśli i ciągła żądza.
Jesteś okropny!
Uszczypnęła go w nos i wyślizgnęła się z łóżka.
Kiedy udało im się wreszcie wyjść z pensjonatu, musieli się przedzierać przez sięgające
bioder zaspy śnieżne, żeby dotrzeć do samochodu. Na szczęście wiatr nie był zbyt silny i
prowadzenie wozu nie sprawiało Rickowi większych kłopotów, choć silnik zaskoczył dopiero po
kilku minutach.
Restauracja miała charakter familijny, a jej bałaganiacki wystrój nawiązywał do stylu lat 80.
Nad boksem, w którym posadzono Ricka i Kim, wisiał drewniany konik na patyku i wiosło.
Zciany sali udekorowano puszkami, starymi zdjęciami w ramkach, a nawet pułapką na myszy,
łyżwą i kawałkami drutu kolczastego.
To może być dobre powiedziała Kim, trzymając przed sobą menu.
Co? Rick przejrzał już swoje nieco lepkie menu i odłożył je na bok.
%7łeberka z grilla z frytkami i kapustą.
Teraz, gdy trochę odtajał, Rick wyglądał na jeszcze bardziej chorego.
A może wezmę tylko dużą sałatkę powiedziała Kim ze względu na Ricka, przypomniawszy
sobie, jak się czuła, gdy była chora.
Ostatecznie więc zamówiła sałatkę z kury, sera czedar i jeszcze kilku innych składników.
Rick wybrał kawałek indyka na toście, ale połowę tej kanapki i tak musiała zjeść za niego Kim.
Cieszę się, że cię nakarmiłem powiedział wesoło Rick. Po seksie zawsze bardzo chce
się jeść.
Nie zapominaj, że nie jedliśmy dziś obiadu.
Jakoś mi to umknęło. Pewnie dlatego, że miałem myśli zajęte czym innym.
Kim chciała wierzyć, że Rick rozmyślał o mej oraz ich wspólnej przyszłości po zakończeniu
tej szalonej podróży.
ROZDZIAA DZIESITY
Czy naprawdę sądziła, że ten dzień nigdy nie nadejdzie? Po kilku dniach przymusowego
postoju ruszali w dalszą drogę, lecz Kim czuła się tak, jakby już teraz żegnała się z Rickiem.
Oczywiście mieli jeszcze do przejechania siedemset kilometrów, ale czy istniała jakakolwiek
szansa, że kiedyś znów będą się kąpać razem w tak wielkiej wannie? Czy jeszcze kiedykolwiek
obejrzą razem film w starym, zabytkowym kinie? Kim nie pamiętała już tytułu filmu, na którym
byli, ale wiedziała, że nigdy nie zapomni, jak trzymali się za ręce w migoczącej ciemności,
jedząc z jednej torebki popcorn, dotykając się kolanami i pieszcząc niczym zakochane po uszy
nastolatki.
To będzie nasz pierwszy raz powiedział Rick, który nagle stanął za Kim i objął ją czule.
Pierwszy raz zdążymy na śniadanie pani Fargie.
Kim odwróciła się, zarzuciła mu ręce na szyję i rozchyliła złaknione pocałunku usta.
Kiedy musimy oddać klucze?
Nie kuś mnie. Jeszcze jedna taka pobudka jak dziś rano, a wyjdę stąd na miękkich nogach,
jeśli w ogóle będę mógł chodzić.
Jesteś taki wygadany zauważyła, muskając ustami jego dolną wargę.
Jeśli jesteś gotowa, chodzmy na śniadanie. Autostrada jest już otwarta, ale obawiam się, że
nie będziemy mieli zbyt dużego tempa.
Zeszli krętymi schodami do jadalni. Zciany sali byty wyklejone tapetą przedstawiającą
zielone gałązki winorośli i małe, żółte kwiatki na białym tle, a w wąskich, wysokich oknach
wychodzących na ośnieżony pagórek wisiały firanki. Był tam tylko jeden stół, duży i okrągły,
nakryty jasnozielonym obrusem. Siedziały teraz przy nim dwie osoby: korpulentny, łysiejący
mężczyzna o wydatnej szczęce i kobieta o okrągłej, roześmianej twarzy i czerwonawo-różowych
lokach. Jej skóra była poorana zmarszczkami, wyeksponowanymi raczej niż ukrytymi pod grubą
warstwą pudru.
Młoda para w podróży poślubnej ucieszyła się kobieta. Bardzo nam zależało na tym, by
was poznać.
Pięćdziesiąt dwa lata temu Harold i ja spędziliśmy w tym domu miodowy miesiąc. Wtedy był
tu, rzecz jasna, pensjonat pani Flannagan, więc mieliśmy szczęście, że zgodziła się wynająć
pokój małżeństwu. Zjesz w końcu ten bekon, Josie? zapytał Harold.
Teraz już chyba wiesz, że nie dasz rady go pogryzć.
Harold wziął kilka plasterków z talerza żony i szybko się z nimi uporał.
Siadajcie, siadajcie powiedziała Josie, gdy już Kim grzecznie przedstawiła siebie i Ricka,
podając tylko imiona, by nie musieć niczego wyjaśniać. W czwartki Fanny robi zawsze
belgijskie wafle, choć wam, słowiczki, na pewno co innego teraz w głowie.
Nie jesteśmy... zaczęła mówić Kim.
Mieszkacie w Apartamencie Generała Dodge a przerwała jej Josie. My wynajęliśmy go
dwa lata temu.
Trzy poprawił żonę Harold.
Nie, Haroldzie, jestem pewna, że to było dwa lata temu. Przyjeżdżamy tu regularnie, żeby
odwiedzić ciotkę Harolda. Jest w domu starców, więc zawsze wynajmujemy pokój w tym
pensjonacie.
Ciotka jest w domu opieki sprecyzował Harold, nabijając na widelec kawałek wafla
leżącego na talerzu żony.
To takie romantyczne, że jest tutaj młoda para. Miałam nadzieję, że zejdziecie na śniadanie
choć raz przed naszym wyjazdem.
Nie jesteśmy małżeństwem sprostowała Kim w odpowiedzi na niezadowoloną minę
Ricka.
Och, nie musicie się nas wstydzić. Wiemy, co to znaczy być prosto po ślubie.
Tłuściutka, słodka kelnerka przyniosła świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy. Korzystając z
okazji, Kim i Rick zamówili do wafli jajecznicę i parówki.
Rick starał się nawiązać rozmowę z Haroldem, ale próby wymiany zdań na temat
koszykówki, pogody czy warunków na drogach nie zdołały wyprzeć monologu Josie
dotyczącego uroków młodzieńczej miłości. Wobec tego Rick dał za wygraną i potem już tylko
siedział w milczeniu, z ponurą miną.
Kim zjadła tak szybko, że skończyła, zanim jej żołądek zorientował się, że zaczęła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]