[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Rozejm dotyczy również pańskich pochlebstw ostrzegła. Nie jestem
riet nosiła skromne, stosowne dla jej pozycji stroje. Choć szczerze tęskniła
ani piękna, ani młoda i oboje dobrze o tym wiemy.
za barwniejszym i atrakcyjniejszym ubiorem, wolała wkładać nieciekawe
- Ale mam przed sobą wyjątkowo przystojną niewiastę - rzekł z odcie
suknie, zwłaszcza w towarzystwie przystojnego chlebodawcy. Należało sa
niem rozbawienia. Skromność tylko dodaje pani urody i wielkiego uroku.
mej sobie przypominać, że jest się tylko guwernantką.
Trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć.
Gdy wreszcie dobrnęła do końca korytarza, stanęła przed ogromnymi
Harriet nie zdołała stłumić śmiechu. Dziwne, jak ta sprzeczka poprawiła
drzwiami. Choć tknięte zębem czasu, nadal wyglądały na mocne. Musiała je
jej humor!
energicznie pchnąć, zanim zdołała je otworzyć.
- Nigdy nie spotkałam większego zuchwalca.
Znalazła się w wielkiej sali, tak wysokiej, że musiała zadrzeć głowę, żeby
- Nie schlebiaj mi, lass, bo się jeszcze zaczerwienię.
ujrzeć ciężkie belkowanie stropu. Przez ostrołukowe okna przenikały smugi
- Mężczyzna, który śmie paradować z gołymi łydkami, nie ma prawa się
światła, oświetlając długi dębowy stół królujący na samym środku.
rumienić.
Posadzka była tu równa, wydeptana przez wieki mnóstwem stóp do nie
- Ha, to od wiatru tak mi się twarz zaróżowiła, nie mówiąc już o innych,
mal lustrzanej śliskości. Na ścianach wisiały wyblakłe gobeliny pełne wal
ukrytych przed wzrokiem częściach ciała.
czących rycerzy, pięknych dziewic i legendarnych stworów. Mogłabym wę
Harriet zesztywniała, a potem spostrzegła iście szatański uśmiech McTa
drować po zamku całymi godzinami i wciąż odkrywać coś zdumiewającego,
te'a. Widocznie chciał wyprowadzić ją z równowagi i po ostatnich słowach
pomyślała.
omal mu się to udało. Uznała, że pozostaje jej tylko wymowne milczenie.
Usłyszała szczęk broni i spostrzegła, że nie jest sama. W najodleglejszym
Aby nie łamać rozejmu. I żeby nie zwariować.
krańcu sali dwie postacie toczyły zawziętą walkę. Dopiero po chwili zrozu
- Jadł pan śniadanie?
miała, że to Nathaniel i McTate. Dzieci musiały być gdzieś w pobliżu i po
- Nie, ale po pani słowach nabrałem nagle apetytu.
dłuższej chwili wpatrywania się w półmrok zobaczyła, że siedzą wszystkie
- Pani Mullins gotuje wręcz niebywale - Harriet odkaszlnęła nerwowo -
razem w wielkim, ciężkim drewnianym karle, ustawionym przy ścianie na
a jej potrawy najlepiej jeść, póki są ciepłe. Zdołałam się już o tym przekonać
podwyższeniu. Był tak szeroki, że zmieściły się w nim we trójkę. Nie odrywały
podczas mojego krótkiego pobytu.
128 129
- A jakże, nie pogardzę tak smakowitymi kąskami! Szkot pokazał zęby
oczu od toczących pojedynek mężczyzn i entuzjastycznymi okrzykami wita
w szerokim uśmiechu i wydał z siebie grozny pomruk. - Najpierw połknę
ły wymianę ciosów.
Gregory'ego, potem Jeanne Marie, a Phoebe zostawię sobie na deser, bo jest
Obydwaj szermierze, w samych koszulach i spodniach, zlani byli potem,
najsłodsza z całej trójki!
ostentacyjnie też jęczeli i stękali ku uciesze małych widzów. Harriet mogła
Dzieci zaniosły się śmiechem. Nawet Nathanielowi drgnęły kąciki ust.
się przekonać, że są biegli w fechtunku i doskonale potrafią zabawić dzieci,
nie robiąc sobie żadnej krzywdy. - Nie bój się, piękna księżniczko, za chwilę pokonam smoka - oświad
czył.
Te zaś wydały kolejny, radosny wrzask i zaczęły głośno klaskać. Harriet
Skoczył w przód i skrzyżował ostrze z McTate'em, wytrącając mu broń
podeszła bliżej. Metaliczny szczęk kling i widok walczących przyciągały ją
z ręki. Szpada zatoczyła w powietrzu łuk i z głośnym brzękiem padła na
nieodparcie. McTate był wyższy, ale nie dawało mu to przewagi. Nathaniel
posadzkę.
górował nad nim zręcznością i zwinnością, to odskakując w tył, to znów
- Zwycięstwo! - oznajmił z emfazą.
nacierając. McTate po imponującym ataku przeciwnika musiał się cofnąć ku
masywnemu kominkowi pośrodku sali. Zdołał wprawdzie odparować cios, - Jesteśmy ocaleni! krzyknęła Jeanne Marie, unosząc rączkę nad czołem
lecz Harriet spostrzegła, że lewe ramię opada mu ze zmęczenia. w dramatycznym geście.
Harriet z trudem zdołała ukryć uśmiech. Gdzież mała się tego nauczyła?
Nathaniel był za to pełen energii. Obcisłe spodnie uwydatniały jego atle
Jeanne Marie ocknęła się szybko z udawanego omdlenia i razem z rodzeń
tyczną budowę i smukłość. Harriet obserwowała, z jaką precyzją i szybkoś
stwem podbiegła do zwycięzcy. Nathaniel opuścił szpadę i wsparł rękę na
cią się porusza. McTate tym razem nie miał na sobie kiltu. Jego czarne buty
biodrze, życzliwie przyjmując wybuch radości.
stukały głośno o kamienną posadzkę. Harriet dobrze wiedziała, że choć cała
- Umyślnie pozwoliłem mu wygrać - powiedział McTate, razem z Harriet
walka toczy się na niby, to nie brak w niej męskiej dumy. Każdy z nich chciał
przyglądając się Nathanielowi. Wzajemne przywiązanie jego i dzieci rzuca
dać z siebie wszystko, żeby tylko zwyciężyć.
ło się w oczy. - Nie mogłem postąpić inaczej ze względu na dzieci. No i na
Gdy panowie znalezli się blisko niej, zdołała dostrzec oblicze Nathaniela
panią. Byłoby to zbyt kłopotliwe.
i znów ją zdumiało, ile różnych twarzy może mieć ten człowiek. Był skon
- Co za szlachetność z pańskiej strony wycedziła. - A jak świetnie pan
centrowany na walce i zaczerwieniony z wysiłku, ale wydawał się też pełen
zagrał! Niejeden aktor z Drury Lane mógłby panu pozazdrościć!
chłopięcego entuzjazmu. Spojrzała na białą koszulę, która przylgnęła do
- Co, usprawiedliwiasz się z przegranej? spytał Nathaniel. - A może
zwilgotniałej z wysiłku, szerokiej i muskularnej piersi, i uświadomiła sobie,
próbujesz wyjaśniać, że rozleniwiłeś się i roztyłeś, wiodąc żywot miejskiego
że dawno już przestał być chłopcem.
dżentelmena?
- Ktoś do nas przyszedł, dzieci - zawołał McTate.
McTate zaśmiał się, rozcierając zesztywniały kark.
- Wcale nie dzieci! My jesteśmy księżniczkami! - zaprotestowała Jeanne
- Zaraz mi zarzucisz, że stałem się dandysem, i będę cię musiał drugi raz
Marie.
wyzwać na pojedynek.
Nathaniel, pełen wigoru i spurpurowiały ze zmęczenia, spojrzał na Har
- 1 drugi raz przegrasz. - Nathaniel odstąpił w tył, ocierając spocone czo
riet.
ło. Chętnie przyjął od McTate'a płaską butelkę i z zadowoleniem pociągnął
- Jako waleczny rycerz bronię tych powierzonych mojej pieczy szlachet
z niej spory łyk. Harriet wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana. Dla
nych istot przed złym smokiem.
czego ten prosty gest sprawił, że chciałaby paść mu w objęcia?
- Ma pan może na myśli mnie?!
- Widziała pani pojedynek, panno Sainthill? - spytała entuzjastycznie Phoe
- Niewykluczone! - Nathaniel się roześmiał. Czasami myślę, że z satys
be. Prawda, że wspaniały?
fakcją dałaby mi pani po uszach!
- Owszem, imponujący - przyznała Harriet, odwracając wreszcie wzrok
- Guwernantka musi tak czasem postąpić z niegrzecznym dzieckiem. No,
od Nathaniela. W bibliotece z pewnością coś znajdziemy o średniowiecz
więc kto ostatecznie jest tym smokiem?
nych pojedynkach, turniejach i błędnych rycerzach.
- Stryjek Duncan - wyjaśniła Jeanne Marie. - A jak wygra, to nas zje!
131
130 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl