[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pan prowadził interesy sir Gervase'a? - kontynuował szef policji.
127
- Tak, moja firma - Forbes, Ogilvie i Spence - reprezentuje rodzinę Chevenix-Gore ponad
sto lat.
- Czy w tej rodzinie były jakieś... skandale? Pan Forbes uniósł brwi.
- Doprawdy, nie rozumiem pana?
- Poirot, czy może pan pokazać panu Forbesowi list, który czytałem?
Poirot wstał, skłonił się i w milczeniu podał list panu Forbesowi.
Pan Forbes przeczytał go i jego brwi uniosły się jeszcze wyżej.
- Bardzo interesujący list - rzekł. - Teraz rozumiem sens pańskiego pytania. Nie. Nie
wiem, co mogłoby usprawiedliwić napisanie takiego listu.
- Sir Gervase nie rozmawiał z panem na ten temat?
- Nic podobnego. I muszę stwierdzić, że to bardzo ciekawe, iż tego nie zrobił.
- Miał zwyczaj zwierzać się panu?
- Sądzę, że polegał na moim zdaniu.
- I nie ma pan pojęcia, co może oznaczać ten list?
- Nie chciałbym na ten temat wydawać zbyt pochopnych opinii.
Major Riddle docenił subtelną aluzję ukrytą w tej odpowiedzi.
- A teraz, panie Forbes, może nam pan powie, w jaki sposób sir Gervase zadysponował
swoim majątkiem?
- Oczywiście. Nie widzę trudności. %7łonie sir Gervase zostawił roczny dochód w
wysokości sześciu tysięcy funtów, mogących obciążyć majątek, oraz do wyboru - albo
Dover House, albo dom w mieście przy Lowndes Square. Oczywiście jest też jeszcze kilka
innych niewielkich zapisów i legatów. Resztę majątku pozostawił adoptowanej córce,
Ruth, pod warunkiem, że jeśli wyjdzie za mąż, jej małżonek przejmie nazwisko
Chevenix-Gore.
- Nic nie zapisał swojemu siostrzeńcowi, Hugonowi Trentowi?
- Tak. Zapisał mu pięć tysięcy funtów.
- Wnoszę z tego, że sir Gervase był bogaty?
- Był bardzo bogaty. Poza nieruchomościami miał również ogromny majątek osobisty.
Oczywiście, nie był w tak dobrej sytuacji jak w przeszłości. Praktycznie prawie wszystkie
dochody ulokowane w różnych przedsięwzięciach nie przynosiły zbytnich dochodów.
Stracił też dużą gotówkę na fabryce syntetycznej gumy. Pułkownik Bury namówił go na
tę inwestycję..
128
- Niezbyt mądra rada, prawda? Pan Forbes westchnął.
- Wojskowi w stanie spoczynku są najgorszymi doradcami w sprawach finansowych.
Przekonałem się, że są bardziej łatwowierni niż wdowy. I to ma swoją wymowę.
- Jednak ta niefortunna inwestycja nie miała poważnego wpływu na dochody sir
Gervase'a?
- Och nie, istotnego nie miała. Był bardzo bogatym człowiekiem.
- Kiedy spisał testament?
- Przed dworna laty.
- Ten zapis - mruknął Poirot - był trochę niekorzystny dla siostrzeńca sir Gervase'a, pana
Hugona Trenta. A przecież jest on najbliższym krewnym sir Gervase'a.
Pan Forbes wzruszył ramionami.
- Trzeba wziąć pod uwagę historię rodziny...
- Mianowicie?
Wydawało się, że pan Forbes nie jest zbyt chętny, by to wyjaśnić.
Major Riddle powiedział:
- Proszę się nie obawiać, my nie chcemy grzebać w jakichś starych skandalach. Musimy
wyjaśnić treść listu sir Gervase'a do Poirota. - Nie ma nic skandalicznego w postawie sir
Gervase'a wobec siostrzeńca - odparł krótko pan Forbes. - To naturalne, że sir Gervase
zawsze poważnie traktował swoją rolę głowy rodziny. Miał młodszego brata i siostrę.
Brat, Anthony Chevenix-Gore, zginął na wojnie. Siostra Pamela, wyszła za mąż, ale sir
Gervase nie akceptował tego małżeństwa. Uważał, że przed wyjściem za mąż powinna
była uzyskać jego zgodę. Był przekonany, że rodzina kapitana Trenta nie zasługuje na to,
aby związać się z rodem Chevenix-Gore'ów. Siostrę po prostu rozbawiło takie
stanowisko. W rezultacie sir Garvase nie przepadał za siostrzeńcem. Myślę, że właśnie ta
niechęć sprawiła, że zdecydował się na adoptowanie dziecka.
- Nie było nadziei, że będzie miał własne?
- Nie. Mniej więcej rok po ślubie urodziło się martwe dziecko. Lekarze powiedzieli lady
Chevenix-Gore, że nie będzie mogła mieć więcej dzieci. Dwa lata pózniej adoptowano
Ruth.
Poirot spytał:
- A kim była mademoiselle Ruth? Dlaczego wybór padł właśnie na nią?
- Sądzę, że jest dzieckiem jakiegoś krewniaka.
129
- Tak przypuszczałem - rzekł Poirot. Patrzył w zamyśleniu na ścianę obwieszoną
rodowymi portretami. - Każdy może dostrzec, że w jej żyłach płynie ta sama krew. Nos,
linia podbródka, powtarzająca się wiele razy na tych podobiznach.
- Odziedziczyła też temperament - rzekł sucho pan Forbes.
- Mogę to sobie wyobrazić. Jak układały się jej stosunki z ojczymem?
- Lepiej niż pan myśli. Nieraz gwałtownie się ścięli. Wierzę jednak, że pomimo tych
wszystkich kłótni u podstaw ich współżycia leżała harmonia.
- Mimo wszystko Ruth w dużej mierze przyczyniała się do jego trosk?
- Nieprzerwanego ciągu trosk. Zapewniam pana jednak, że nie był to powód, dla którego
mógłby odebrać sobie życie.
- Ach, ma się rozumieć, że nie - zgodził się Poirot.
- Nikt nie zastrzeli się z tego powodu, że ma upartą córkę. A zatem panna otrzymała
spadek! Sir Gervase nigdy nie wspominał, że chce zmienić testament?
- Mhm - pan Forbes chrząknął, ukrywając zakłopotanie. - Prawdę mówiąc, podczas
mojej wizyty przed dwoma dniami otrzymałem instrukcje od sir Gervase'a, abym
przygotował nowy testament.
- Co to ma znaczyć! - Major Riddle podskoczył na krześle i przysunął się bliżej. - Nie
mówił pan o tym.
Pan Forbes odparł szybko:
- Pan pytał mnie tylko o to, co było w testamencie sir Gervase'a. I odpowiedziałem na
pytanie. Nowy testament nie był jeszcze odpowiednio przygotowany... A ponadto
brakowało podpisu.
- Co zostało w nim zmienione? Może to pomoże nam zrozumieć sir Gervase'a.
- Nie było istotnych zmian, jedynie zastrzeżenie, że panna Chevenix-Gore zostanie
dziedziczką pod warunkiem poślubienia Hugona Trenta.
- Rozumiem - rzekł Poirot. - Jednak to byłaby bardzo poważna zmiana.
- Ja nie pochwalam tej klauzuli - oświadczył pan Forbes. - Poza tym ten punkt
testamentu mógł zostać z powodzeniem zakwestionowany. Tego rodzaju zapisów sąd
nie rozpatruje przychylnie. Sir Gervase był jednak zdecydowany.
- A jeżeli panna Chevenix-Gore (albo - powiedzmy - pan Trent) odmówi spełnienia tego
warunku?
130
- Jeżeli pan Trent nie zechciałby ożenić się z panną Chevenix-Gore, wówczas pieniądze
bezwarunkowo jej by przypadły. Lecz jeżeli on wyraziłby zgodę, natomiast ona - nie,
wówczas pieniądze przypadłyby jemu.
- Obrzydliwa sprawa - zauważył major Riddle. Poirot pochylił się do przodu. Stuknął
prawnika w kolano.
- Co się za tym kryje? Co sir Gervase chciał osiągnąć, stawiając taki warunek? W tym
musi kryć się coś bardzo konkretnego... Sądzę, że miał na myśli jakiegoś innego
mężczyznę... Którego nie aprobował. I myślę, panie Forbes, że pan wie, kto to jest.
- W istocie, panie Poirot, nie mam na ten temat informacji.
- Jednak może pan zgadywać.
- Ja nigdy nie zgaduję - odparł pan Forbes zgorszony. - Zdjął pince-nez, przeczyścił je
jedwabną chusteczką i zapytał: - Czy pragnie pan wiedzieć coś jeszcze?
- W tej chwili nie - rzekł Poirot. - Przynajmniej jeśli o mnie chodzi.
Pan Forbes spojrzał niepewnie na szefa policji.
- Dziękuję, Forbes. Myślę, że to wszystko. Chciałbym, jeśli można, porozmawiać z panną
Chevenix-Gore. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl