[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zbyszko siada na fotelu, zgnębiony. Juliasiewiczowa podchodzi.
No... i co będzie, Zbyszko?
Zbyszko milczy.
No, no...
ZBYSZKO
Jest jeszcze czas.
JULIASIEWICZOWA
Nie, nie, takie rzeczy przecina się od razu. Raz, dwa! Zobaczysz, ode-
tchniesz, jak z tym skończysz.
ZBYSZKO
cicho
Ale jak?
JULIASIEWICZOWA
Już my na to poradzimy.
ZBYSZKO
Będzie skandal.
91
JULIASIEWICZOWA
A widzisz! a mówiłeś, że ci o świat nie chodzi!
Chwila milczenia.
Zbyszko milczy.
I przeprosisz matkę?
ZBYSZKO
Za co?
JULIASIEWICZOWA
Zrób to, obraziłeś ją bardzo. Ona chora, ona biedna. (biegnie do drzwi)
Ciociu!
ZBYSZKO
Ale... krzywda się jej nie stanie?
JULIASIEWICZOWA
Proszę cię, już ja w tym będę. Ciociu!
SCENA DZIEWITA
Zbyszko, Dulska, Juliasiewiczowa.
JULIASIEWICZOWA
Ciociu! Zbyszko cofa, co powiedział. Powrócił do rozumu... i przeprasza
ciocię.
Dulska płacze.
ZBYSZKO
podchodzi ku niej, całuje ją w rękę i mówi cicho
Przepraszam mamę za to... A psiakrew... psiakrew!
DULSKA
do Juliasiewiczowej
No widzisz... znów klnie.
JULIASIEWICZOWA
Ach, to głupstwo! To nie ma znaczenia.
ZBYSZKO
z wybuchem
Ma, ma znaczenie! Ma!
92
JULIASIEWICZOWA
Cofasz się?
ZBYSZKO
Tak... tak... będę tym, kim byłem! A! Możecie być dumni! (z wybuchem
nerwowym) Ach, jak ja się będę teraz łotrował! Jak ja się będę łotrował!...
JULIASIEWICZOWA
Dopóki się nie ożenisz, dobrze nie ożenisz... z panną fajną, z dobrego
domu.
ZBYSZKO
Dopóki się dobrze nie ożenię z posagiem, z kamienicą, z diabłem, z czor-
tem...
Wybiega do swego pokoju.
DULSKA
Boże! Boże!
JULIASIEWICZOWA
Niech ciocia pozwoli mu wyburzyć się. Główna rzecz zrobiona. Teraz
trzeba się wziąć do niej. Ciocia mi daje carte blanche?
DULSKA
Nie rozumiem.
JULIASIEWICZOWA
dochodzi do drzwi
Tadrachowa!
SCENA DZIESITA
Też same, Tadrachowa.
TADRACHOWA
Rączki całuję! Jestem... jestem...
JULIASIEWICZOWA
Moja Tadrachowa, zaszły tu pewne zmiany. Młody pan żenić się z Hanką
nie chce.
TADRACHOWA
Jakże to? Sam mi to godnie oświadczył.
93
JULIASIEWICZOWA
Ale się namyślił.
TADRACHOWA
Tak niby: mir nichts - dir nichts?
DULSKA
Pod błogosławieństwem matki.
TADRACHOWA
To duże słowo. No, ale to krzywda dla Hanki, a ja przecie dziecka, com
go do chrztu świętego podawała, ukrzywdzić nie dam!
JULIASIEWICZOWA
Nikt jej ukrzywdzić nie chce. Pani gospodyni jest bardzo zacna osoba i
może tam coś niecoś Hance da jako odszkodowanie.
DULSKA
cicho
Nie galopuj się.
Tadrachowa milczy.
JULIASIEWICZOWA
No, czy ja wiem, co i jak...
TADRACHOWA
Proszę wielmożnej pani, święty związek małżeński a pieniądze - to cał-
kiem insza inszość.
JULIASIEWICZOWA
No... tak, ale dobre i to. Każda inna matka to by dziewczynę wygnała bez
dobrego słowa. A tu się jeszcze troszczą i chcą coś dodać... No, moja Ta-
drachowa, przyznajcie, że takich ludzi to mało na świecie.
TADRACHOWA
Ja zawsze mówiłam, że to święte państwo. Ale krzywda krzywdą...
JULIASIEWICZOWA
E, samiście mówili, że pieniądze wszystko kryją. Jak Hanka mieć będzie
coś w Sparkasie, to ani się nikt o resztę nie spyta.
TADRACHOWA
Może być.
JULIASIEWICZOWA
Jak myślicie, co i jak?
94
TADRACHOWA
Proszę wielmożnej pani, to już Hanki rzecz. Trzeba mi z nią pogadać.
JULIASIEWICZOWA
Naturalnie. Zaraz wam Hankę przyślemy. Chodzmy, ciociu!
TADRACHOWA
Całuję rączki wielmożnym paniom.
Dulska wychodzi.
JULIASIEWICZOWA
I miejcie rozum! Bo to tylko dobre serce pani, a żaden mus. Rozumiecie?
TADRACHOWA
Niby...
Wchodzi Hanka. Juliasiewiczowa wychodzi.
SCENA JEDENASTA
Tadrachowa, Hanka.
TADRACHOWA
ogląda się
Chodz tu, chodz!
HANKA
Jak się macie.
TADRACHOWA
A to ci dopiero, a to ci dopiero!
HANKA
Wiecie? No!
TADRACHOWA
A jakże, chciał się żenić!
HANKA
A!...
TADRACHOWA
A teraz nie chce.
95
HANKA
A niech go pokręci z jego żenieniem! Co mi tam po takim ożenku. Ja do
tego, czy co? Poniewierajom mną już od wczoraj. Myśleli, że wielki cy-
mes.
TADRACHOWA
Zawszeć to honorowo.
HANKA
E!
TADRACHOWA
I byłabyś panią - kamieniczną.
HANKA
E!
TADRACHOWA
Lepiej jak za tego twego finansa. Bo choć to niby coś, ale zawsze trybe-
lulka.
HANKA
To moja rzecz. Ale by mną nikt nie poniewierał. Każden ma swój honor.
TADRACHOWA
To ty nie obstajesz, żeby się pan z tobą żenił?
HANKA
Powiedziałam, co mi taki morowicz. Niech ta będzie moja krzywda.
TADRACHOWA
Oni cię ta nie ukrzywdzą. Chcą ci dać coś na rękę.
HANKA
płacze
Daj ta, matka chrzestna, spokój, daj ta, matka chrzestna, spokój...
TADRACHOWA
Ty jesteś durna, durna! Młoda jesteś i nie wiesz, co to świat. Jak będziesz
mieć pieniądze, to będziesz mocarna... Ta czego beczysz? Ta już tamto
przepadło. Teraz jeno, żeby cię nie skrzywdzili.
HANKA
jak wyżej
Daj ta, matka chrzestna, spokój...
TADRACHOWA [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl