[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przynajmniej częściowo ograniczyć dy\ury?
Skąd ci to przyszło do głowy?
Wydajesz się zmęczona. Nie tylko jesteś w cią\y, ale masz dodatkowe obowiązki
związane z moim pobytem u ciebie. Nie chciałbym myśleć, \e doprowadziłem cię do stanu
skrajnego wyczerpania.
Zdawał sobie sprawę, \e nie odpowiedziała na jego pytanie i ta świadomość wzbudziła w
nim niepokój. Nadal nie pamiętał, jak wyglądał ich związek przed wypadkiem, więc starał się
zachować ostro\ność przy układaniu jakichkolwiek planów na przyszłość. Miał ochotę
zaproponować jej, \eby zamieszkali pod jednym dachem, ale bał się, \e ona mu odmówi.
Amelia wyprostowała się nagle i spojrzała mu w oczy.
Mac, musimy porozmawiać oświadczyła. Wiem, \e odkąd tu zamieszkałeś, nasze
stosunki układają się doskonale. .. dopóki nie odzyskujesz swojej dawnej pewności siebie i
nie zaczynasz wydawać mi poleceń. Jest mi z tobą bardzo dobrze, ale... ale to wszystko
nieprawda, Mac.
Jej słowa przyprawiły go o nowy atak niepokoju.
Co jest nieprawdą? spytał ochrypłym głosem. To, \e jesteś w cią\y?
Niecierpliwie potrząsnęła głową.
Nie, to akurat jest prawdą, ale chyba nic więcej. Pewnego wieczoru oboje wypiliśmy za
du\o i poszliśmy do łó\ka. To było wspaniałe. Prze\yliśmy piękną noc, ale nie narodził się z
tego \aden trwały związek.
Próbował otworzyć usta, by za\ądać wyjaśnień, ale ona uciszyła go ruchem ręki.
Kiedy mówiłeś o amnezji, zorientowałam się, \e nie pamiętasz wszystkiego. Zaczęłam
ci tłumaczyć, co się w grancie rzeczy stało, ale ty mnie pocałowałeś i... sam wiesz, jak to się
zwykle kończy.
Czy chcesz mi powiedzieć, \e nic nas nie łączyło? spytał podniesionym głosem.
Oprócz nocy, którą spędziliśmy po tej kolacji z Helenę? Czy tak wygląda cała prawda?
Ameba kiwnęła głową, a on odniósł wra\enie, \e nagle otwiera się między nimi głęboka
przepaść.
Więc pozwoliłaś na to, \ebym cały czas myślał, \e cierpię na amnezję? śebym uwa\ał,
\e zapomniałem o szczegółach naszego związku, który w gruncie rzeczy w ogóle nie istniał?
Przepraszam... wyszeptała słabym głosem, a potem gwałtownie się wyprostowała.
Choć właściwie nie mam za co cię przepraszać. Potrzebowałeś kogoś, kto by się tobą
zaopiekował, a ja akurat byłam pod ręką. Poza tym te dwa razem spędzone tygodnie były dla
mnie cudownym prze\yciem.
Mac nadal czuł się całkowicie zdezorientowany.
Więc chcesz mi powiedzieć, \e to ju\ koniec? spytał. Dziękuję za wspólnie
prze\yte chwile, a teraz bierz kapelusz i do widzenia ?
Amelia próbowała się uśmiechnąć, ale jej wysiłek spełzł na niczym. Była pora\ona
świadomością, \e ich związek był oparty na kłamstwie, a w ka\dym razie na
nieporozumieniu.
Ja chcę tylko powiedzieć, \e musimy porozmawiać o wielu sprawach, zastanowić się
nad przyszłością...
Mac zmarszczył brwi.
Nad czym mamy się zastanawiać? spytał z irytacją. Przecie\ ju\ dawno wszystko
ustaliliśmy. Spodziewamy się dziecka, a ja chciałbym, \ebyśmy wzięli ślub przed jego
urodzeniem. Wiem, \e niektóre kobiety wolą zwlekać ze ślubem do chwili, w której będą
mogły wło\yć bardziej seksowną suknię, ale zapewniam cię, \e ty zawsze wydajesz mi się
bardzo seksowna, bez względu na to, czy jesteś ubrana czy nie. Na jego ustach pojawił się
przewrotny uśmiech. Choć szczerze mówiąc, wolę, kiedy jesteś rozebrana. Czy nie
mogłabyś ju\ zdjąć tego szpitalnego stroju?
Amelia zignorowała jego zaproszenie i wywołany przez nie dreszcz podniecenia,
poniewa\ zdała sobie sprawę, \e znalezli się ponownie w punkcie wyjścia, to jest w
momencie, w którym po raz pierwszy powiedziała mu o cią\y. Zapewnił ją wtedy, \e od
mał\eństwa wymaga tylko seksu i dziecka.
A więc nic się nie zmieniło tyle \e ona była na tyle głupia, by się w nim zakochać.
Spojrzała na niego badawczo, zastanawiając się, jak doszło do tej sytuacji, a on
zmarszczył nagle brwi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]