[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kogoś, kogo będziesz chciała poślubić z miłości, rozwiedziemy się
spokojnie i nadal będziesz mogła odwiedzać Johnny'ego. Pieniądze,
oczywiście, będziesz mogła zatrzymać.
Krew się w niej burzyła, nie mogła go dłużej słuchać.
 Takie małżeństwo to farsa!  wykrzyknęła roztrzęsiona.
 Zgadzam się. Zaproponowałem to, bo myślałem, że ta
propozycja ci odpowiada. Mnie nie jest to potrzebne.
Jak to możliwe, żeby mężczyzna, który okazuje tyle uczucia
obcemu dziecku, był tak cyniczny w stosunku do kobiet? To
tłumaczyłoby, dlaczego wciąż jest sam. Ona jednak nigdy nie
mogłaby zaakceptować takiego układu.
 Dlaczego chcesz zrobić aż tyle dla obcego dziecka?  zapytała,
próbując cokolwiek z tego zrozumieć.
W samochodzie znów zaległa długa cisza. W końcu Zane
zdecydował się mówić.
 Kiedy miałem dziewięć lat, mój brat Johnny utonął w zatoce San
Francisco  zaczął opowiadać, nie patrząc na nią.  Wszystkie
dzieciaki pływały tam na starych dętkach, nagle z dętki Johnny'ego
zaczęło uchodzić powietrze. Utonął, zanim zdążyłem dopłynąć.
Wciąż pamiętam, jak walczył z wodą, krzyczał, rozpaczliwie łapał
powietrze. Płynąłem najszybciej jak mogłem, ale nie zdążyłem.
Widziałem, jak zanurza się coraz głębiej w błękitnej wodzie. Do
dzisiaj śni mi się jego krzyk. Długo nie umiałem się pogodzić z tym,
że zostałem sam. To był mój brat blizniak. Czułem się winny, że go
nie uratowałem...
Przerwał na chwilę. Spojrzał na nią i dokończył zachrypniętym
głosem:
 Kiedy znalazłem to dziecko na torach, cały koszmar powrócił.
To byÅ‚o jak déjà vu. PoczuÅ‚em, że znów mogÄ™ ratować brata... że los
dał mi drugą szansę.
Słuchała z rosnącym współczuciem. Teraz rozumiała panikę, jaką
dostrzegła w jego oczach, kiedy wbiegł tamtej nocy na oddział z
dzieckiem na rękach.
 Wierzę, że Johnny wyzdrowieje, po prostu czuję to. Dzisiaj,
kiedy go karmiłem, zrozumiałem, że nie mogę go tak zostawić,
muszę wykorzystać tę szansę. Myślę... myślę, że to on mnie w jakiś
sposób wybrał na swojego ojca. I dlatego chcę go adoptować.
Kochał to dziecko, widziała to coraz wyrazniej. Nie wątpiła, że
chciał dla niego jak najlepiej, ale jednocześnie czuła, że ona musi się
jednak bronić i nie powinna zgadzać się na rolę, jaką jej wyznaczył.
 Rozumiem to, ale nie mogę wyjść za ciebie. To nie jest dobry
pomysł  mówiła cicho.  Johnny będzie czuł, że jestem tylko jego
nianiÄ…, a on potrzebuje nie tylko ojca, ale i matki. Taka parodia
rodziny mogłaby spowodować, że nie będzie wiedział, czym jest
kochające się małżeństwo. Tak nie można wychowywać dzieci. One
pragną widzieć kochających się rodziców.
Otworzyła drzwi i wysiadła z samochodu. Wchodziła na schody,
gdy ją dogonił i złapał za ramię.
 Poczekaj!  wykrzyknął nerwowo.  To nie tak. Jeśli wyjdziesz
za mnie, będziesz mogła być matką Johnny'ego w całym tego słowa
znaczeniu!
Coś w jego pełnym napięcia głosie kazało jej uwierzyć, że
podzieliłby się z nią miłością dziecka. Jego oferta rodzicielstwa była
wiarygodna. Mogła być matką, tak, ale nie żoną... Spuściła głowę i
uśmiechnęła się smutno.
 Jedzmy teraz do szpitala. Może, jak zobaczysz Johnny'ego,
będzie ci łatwiej podjąć decyzję?  nalegał.
Nie, to nie jest dobry pomysł, wiedziała o tym.
 Wiem, dlaczego nie odpowiadasz  mówił, patrząc na nią
uważnie.  Boisz się, że kiedy na niego spojrzysz, nie będziesz w
stanie mi odmówić. Czy to przypadkiem nie on jest przyczyną twojej
rezygnacji z pracy? Pokochałaś to dziecko i uciekasz, bo boisz się, że
będziesz cierpieć, kiedy ktoś je zabierze.
Poruszyła się niespokojnie. Wciąż nie podnosiła wzroku. Ten
facet zbyt wiele rozumiał. Jego intuicja przeraziła ją. Jeśli nie będzie
ostrożna, Zane wkrótce odgadnie drugą przyczynę jej ucieczki z
Tooele.
 Przestań bawić się w psychologa!  Szarpnęła się, próbując
uwolnić się z jego rąk, ale mocno trzymał ją za ramię.  Wiesz równie
dobrze jak ja, że gdzieś w tym mieście żyją jego rodzice. Wszystkie
dzienniki wciąż o tym mówią, lada chwila ktoś się po niego zgłosi.
 To prawda. Ludzie wzruszyli się tą historią. O ile wiem, już
zgłosiło się kilka osób, które chciałyby się nim zająć, dopóki sąd nie
postanowi, co się z nim stanie. Jestem pewien, że jak tylko wypiszą
go ze szpitala, zgłosi się wiele rodzin, które będą chciały się nim
opiekować. Myślę jednak, że ja też mam szansę, zwłaszcza teraz,
kiedy policja o nic mnie już nie podejrzewa. Moje szanse będą jeszcze
większe, kiedy zadeklaruję, że chcę nie tylko zająć się nim do czasu
rozprawy, ale pózniej także go adoptować. Jutro chcę zrobić zakupy i
przygotować mu pokój w moim domu. Mogłabyś mi pomóc. Nie
tylko zresztą w tym. Gdybyś zgodziła się za mnie wyjść, sąd na
pewno uwzględniłby fakt, że jesteś dyplomowaną pielęgniarką. To
działałoby na naszą korzyść, pomyśl o tym. Oboje go kochamy i jako
małżeństwo mamy większą szansę na adopcję.
Przerwał na chwilę ten potok słów, ale nie rozluznił uścisku na jej
ramieniu.
 Meg, będę się starał o uzyskanie opieki nad Johnnym
niezależnie od twojej decyzji. Jeśli nie będziesz chciała w żaden
sposób mi pomóc, zatrudnię jakąś inną pielęgniarkę, która będzie się
nim zajmowała, ale wolałbym, żebyś to była ty. Wiem, że też go
kochasz. Przemyśl to. Czekam na twój telefon.
Puścił ją wreszcie. Cały czas wpatrywał się w nią z napięciem, ale
Meg nie podnosiła wzroku. Wolała być ostrożna, nie do końca
panowała nad swoimi uczuciami.
 Które okna są twoje? Przepraszam, że trzymałem cię na tym
zimnie tak długo. Jeszcze kilka minut i zamarzniesz mi tu. 
Uśmiechnął się z trudem.
 Na drugim piętrze po lewej  odpowiedziała ze ściśniętym
gardłem.
 Poczekam, aż zapalisz światło. Zadzwoń do mnie, jak tylko
podejmiesz jakąkolwiek decyzję. Będę czekał na twój telefon do
szóstej rano. Jeśli się nie zgodzisz, będę wiedział, że pomyliłem się,
oceniając twoje uczucia do Johnny'ego, i że muszę szukać innego
rozwiÄ…zania. Dobranoc, Meg.
 Dobranoc  wyszeptała drżącym głosem i odwróciła się, nie
patrzÄ…c na niego.
Wsiadł do samochodu i ostro wcisnął pedał gazu. Rozmowa z
Meg nie była łatwa, ale przecież spodziewał się tego. Nie wiedział, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl