[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rząd japoński czuje się zmuszony zakomunikować z przykrością rządowi amerykańskiemu,
że ze względu na takie ustosunkowanie się osądu amerykańskiego uważa za niemożliwe I
osiągnięcie porozumienia w drodze dalszych negocjacji. Wraz z zakończeniem memorandum
odkodowane zostały jeszcze dwie depesze, których treść nie pozostawiała wątpliwości co
do dalszych zamiarów Japonii.
Tokio do Ambasady w Waszyngtonie, Grudzień 7, 1941, nr 907. Szczególnej wagi.
Dotyczy depeszy nr 902.
Proszę ambasadora, aby doręczył naszą odpowiedz rządowi Stanów Zjednoczonych (o ile jest
to możliwe Sekretarzowi Stanu) w dniu 7 grudnia o godzinie 13.00 czasu miejscowego. Tokio
do Ambasady w Waszyngtonie, Grudzień 7, 1941, nr 910.
Po odkodowaniu 14 części depeszy nr 902 oraz depesz 907, 908 i 909 proszę zniszczyć na-
tychmiast pozostałą maszynę "Purpurowego kodu" i wszystkie szyfry. W ten sam sposób
proszę postąpić z tajnymi dokumentami. O godzinie 10.00 komórka OP-20-GZ odebrała
ostatnią tego dnia depeszę japońską:
Tokio do Konsula Generalnego w Panamie* Grudzień 7, 1941, nr 2494. Pilne.
"KOYANAGI" RIJIYORI SEIRINOTUGO0 ARUNITUKI "HATTORI"
"MINAMI" KIEN'
48
MJNKO SETURITU KIKINO KYOKAINGAKU SIKYUU DENPOO ARITASS - STOP -
TOJO.
Otrzymują: Poselstwo w Ottawie oraz Konsulaty w Panamie, Hawanie, Portland,
Oregon Seattle, Nowym Orleanie, Chicago i Los Angeles. Było to ostatnie ostrzeżenie dla
japońskich placówek dyplomatycznych położonych na zagrożonych obszarach wysłane przez
rząd Tojo. Specjalne, podane już uprzednio da wiadomości posłom i konsulom, słowa
szyfru znaczyły:
"Stosunki pomiędzy Japonią, Anglią i Stanami Zjednoczonymi nie są zgodne z naszymi
przewidywaniami". Od tej chwili stacja XPAC umilkła. Porucznik 0'Neil-ly na próżno
modulował odbiornik. Nie miał już nigdy usłyszeć znanego sygnału wywoławczego, do
którego przyzwyczaił się od kilku miesięcy. Nie wiedział tylko, że za trzy godziny odbierze
inną depeszę, która wstrząśnie milionami ludzi w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie.
Komandorowie Mc Collum i Kramer przybyli tej niedzieli do swego urzędu przed siódmą
rano. O godzinie ósmej przyjechał do Departamentu Marynarki kapitan Wilkinson. Nie było
jedynie admirała Starka. Ostatnia, czternasta część memorandum japońskiego, leżała w
Departamencie Marynarki przez blisko dwie godziny nie wykorzystana. Szef sztabu
generalnego marynarki amerykańskiej przybył dopiero o godzinie 9.25.
W tym czasie w Pearl Harbor była już godzina 3.30. Nocna mgła zaczynała powoli opadać na
ocean...
Kapitan Wilkinson i komandor Mc Collum zażądali zezwolenia na natychmiastowe wysłanie
ostrzeżenia do admirała Kimmela. Mc Collum po raz drugi przedsta-
49
wił grozbę ataku lotniczo-morskiego na niczego nie spodziewającą się Flotę Pacyfiku. I tym
razem Stark uznał to za niecelowe.
O godzinie 10.20 Wilkinson i Mc Collum przybyli do gabinetu admirała z przetłumaczonymi
przed chwilą depeszami nadesłanymi po ostatniej części memorandum. Mc Collum zwrócił
admirałowi uwagę na ścisłe sprecyzowanie przez To jo czasu doręczenia memorandum
rządowi Stanów Zjednoczonych na godzinę 13. Zażądał zawiadomienia Pearl Harbor o
pogorszeniu się sytuacji i konieczności zachowania specjalnej czujności w czasie wręczania
noty Hullowi przez Nomuru. Stark nadal utrzymał swą decyzję zachowania milczenia.
W tym czasie na Pacyfiku była godzina 4.30. Krążowniki "Tonę" i "Chikuma" ruszyły do
przodu, aby wypuścić samoloty rozpoznawcze:
Pułkownik Bratton w Departamencie Wojny otrzymał od podległych mu komórek czternastą
część memorandum japońskiego w kilka minut po godzinie 8.30. Depesza określająca termin
doręczenia przetłumaczona została o godzinie 9.00. Bratton był przekonany, że ścisłe
oznaczenie czasu wręczenia noty wyznacza równocześnie termin niespodziewanego ataku
japońskiego gdzieś w rejonie Pacyfiku. Połączył się natychmiast telefonicznie z generałem
Marshallem. Nie zastał go jednak w domu.
Szef sztabu generalnego armii amerykańskiej odbywał w tym czasie swoją normalną,
poranną przejażdżkę konną.
W tej sytuacji Bratton poinformował adiutanta generała, że posiada nadzwyczaj pilne
wiadomości i prosi, by generał jak najszybciej się z nim skomunikował. Adiutant przyrzekł
odszukać generała jeszcze podczas przejażdżki.
50.
Marshall zatelefonował do Brattona o godzinie 10.25. Nie życzył sobie dostarczenia depesz
japońskich do domu. Stwierdził, że wkrótce przybędzie do Departamentu i tam je przeczyta.
Generał przybył do swego urzędu o godzinie 11.25.
W tym czasie na Hawajach była godzina 5.30. Piloci japońscy na pokładach lotniskowców
płynących ku Pearl Harbor rozpoczęli ostatnie przygotowania do startu.
W drodze do gabinetu Marshallowi towarzyszyli generałowie Gerow i Miles oraz pułkownik
Bratton. Na biurku leżały już oczekujące od godziny dziewiątej depesze japońskie. Generał
rozpoczął natychmiast czytać długie, czternastoczęściowe memorandum To jo. Pułkownik
Bratton usiłował mu przerwać, wskazując na znacznie pilniejszą depeszę określającą godzinę
wręczenia noty. Nie przekonało to jednak Marshalla. Nadal w skupieniu studiował
memorandum. Bezcenne minuty upływały bezpowrotnie.
Wreszcie przeczytał również podsuniętą przez Brattona depeszę. Obecni w pokoju oficerowie
jednomyślnie stwierdzili, że oznacza ona niewątpliwie czas rozpoczęcia ataku japońskiego na
siły zbrojne Stanów Zjednoczonych w rejonie Pacyfiku. Dopiero wówczas Marshall
zdecydował się na wysłanie ostrzeżenia. Treść jego napisał odręcznie na karcie wydartej z
bloku. Zaadresował je do dowódców wojsk amerykańskich na Dalekim Wschodzie, w rejonie
Hawai i Morza Karaibskiego oraz do dowódcy IV Armii. Brzmiało ono:
"Japończycy doręczą dziś o godzinie 13.00 czasu waszyngtońskiego pewnego rodzaju
ultimatum. Równocześnie wydali polecenie zniszczenia ostatnich szyfrów. Czy oznacza to
dokładne sprecyzowanie czasu, nie wiemy, bądzcie jednakże szczególnie czujni. O
wiadomo-
51
ści tej poinformujecie dowódców marynarki wojennej. Marshall".
Równocześnie generał połączył się telefonicznie z admirałem Starkiem i odczytał mu treść
przygotowanej do wysłania depeszy. Zapytał, czy życzy sobie, aby dowódcy wojskowi
poinformowali o niej dowódców marynarki. Stark początkowo stwierdził, że nie uważa tego
za konieczne. Potem jednakże połączył się powtórnie z Marshallem i poprosił o zachowanie
w depeszy zdania polecającego zawiadomienie dowódców floty.
Depesza była gotowa do zakodowania o godzinie 11.58. W kilka minut pózniej, pułkownik
Bratton, zgodnie z poleceniem Marshalla, przekazał ją Western Union w celu przesłania do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]