[ Pobierz całość w formacie PDF ]
śledzimy uważnie losów naszych kolegów. Czy teraz rozumiesz dlaczego? Feliz a Rach nie
zameldowała się w swoim macierzystym biurze. Naturalnie mogła odwiedzić swój dawny dom, ale
Patrol nigdy nie pyta, co agenci robią na urlopie. Wciągnął powietrze do płuc i mówił dalej.
Jeśli zaś idzie o jej dalszą karierę, to gdyby zechciała się przenieść do innej centrali i zmienić
nazwisko, każdy wyższy oficer mógłby to zatwierdzić. Na przykład ja. Patrol pozostawia swoim
ludziom pewną swobodę działania. Nie mamy odwagi postępować inaczej.
Nomura zrozumiał i wzdrygnął się. Feliz przywołała go do rzeczywistości.
Ale kim mogłabym zostać? zastanowiła się głośno.
Tom w lot pojął aluzję i odparł na poły poważnie, na poły zaś ze śmiechem:
A co byś powiedziała na panią Feliz Nomura?
SZACH MONGOAOM
1
Mimo swojego imienia i nazwiska Jack Sandoval nie miał w sobie nic z Anglosasa. Wydawało
się też, że nie powinien stać w drelichowych spodniach i pstrokatej koszulce koło okna
wychodzącego na Manhattan w mieszkaniu Manse a Everarda. Wprawdzie samodzielny agent od
dawna przywykł do anachronizmów, ale zawsze odnosił wrażenie, że jego gościowi, wiecznie
zasępionemu mężczyznie o orlich rysach twarzy, brakuje wojennych barw, konia i karabinu, który
można by wycelować w jakąś niecną bladą twarz.
No dobrze powiedział. Chińczycy odkryli Amerykę. To interesujące, ale do czego są ci
potrzebne moje usługi?
Niech mnie diabli wezmą, jeśli wiem odparł Sandoval. Stojąc na skórze białego
niedzwiedzia, którą niegdyś podarował Everardowi Bjarni Herjulfsson, odwrócił się żeby wyjrzeć
przez okno. Drapacze chmur rysowały się wyraznie na tle jasnego nieba; na tej wysokości miało się
wrażenie, że uliczny gwar dociera z daleka. Sandoval zaciskał i rozprostowywał palce założonych
do tyłu dłoni.
Kazano mi skontaktować się z jakimś samodzielnym agentem, wyruszyć razem z nim w
przeszłość i zastosować odpowiednie środki dodał po chwili milczenia. Znam cię najlepiej,
więc& urwał.
Czy nie powinieneś raczej zabrać ze sobą innego Indianina? zapytał Manse. Będę
chyba nie na miejscu w trzynastowiecznej Ameryce.
Tym lepiej. To wywrze większe wrażenie i wyda się bardziej tajemnicze& Zresztą to
zadanie nie będzie zbyt trudne.
Naprawdę? odparł Eyerard.
Wyjął z kieszeni znoszonej marynarki fajkę oraz woreczek z tytoniem i nabił ją szybkimi
nerwowymi ruchami. Po wstąpieniu do policji temporalnej najtrudniej przyszło mu oswoić się z
tym, że do realizacji ważnych zadań nie jest konieczna typowa dla dwudziestego wieku
rozbudowana organizacja. Dawne kultury na przykład antycznej Grecji czy średniowiecznej
Japonii były zorientowane na wszechstronny rozwój jednostki. Podobnie jeden absolwent
Akademii Patrolu Czasu (naturalnie wyposażony w narzędzia i broń z przyszłości) mógł zastąpić
całą brygadę.
Była to zresztą w równym stopniu kwestia potrzeb jak i estetyki. Patrol zatrudniał niewielki
personel w porównaniu ze skalą zadań.
Odnoszę wrażenie powiedział powoli Everard że nie chodzi tu o zwykłe skorygowanie
interferencji ekstratemporalnej.
Właśnie potwierdził ochrypłym głosem Sandoval. Kiedy zameldowałem o moim
odkryciu, biuro środowiska juanskiego przeprowadziło drobiazgowe śledztwo. Nie mogło być
mowy o podróżnikach w czasie. Chan Kubilaj* sam to wymyślił. Wprawdzie mogły go
zainspirować opowieści Marco Polo o morskich podróżach Wenecjan i Arabów, ale to była
prawdziwa historia, nawet jeśli Marco Polo o tym nie wspomina w swojej książce.
*
Chan Kubiłaj (1215 1294) wnuk Czyngis chana, wielki chan Mongolii i Chin. W roku 1271 obalił dynastię Sung
i założył dynastię Juan. (Przyp. tłum.)
Chińczycy mieli niebagatelne tradycje morskie myślał głośno Manse. To zupełnie
naturalne. Gdzie zatem interweniujemy?
Zapalił fajkę i zaciągnął się głęboko. Ponieważ Sandoval nadal milczał, zapytał:
Jak odnalazłeś tę wyprawę? Przecież nie w kraju Nawahów, prawda?
Do diabła, nie ograniczam się do badania mojego plemienia! burknął Sandoval. W
Patrolu pracuje za mało Indian, a trudno jest badać ludzi innych ras. Badałem migracje Atabasków.
(Jack Sandoval, podobnie jak Keith Denison, był specjalistą odtwarzającym dzieje ludów, które
nigdy ich nie spisały, żeby Patrol wiedział, jakie wydarzenia powinien chronić).
Pracowałem po wschodniej stronie Gór Kaskadowych, w pobliżu Crater Lake ciągnął.
To kraina Lutuami, ale miałem powody do przypuszczeń, że zawędrowało tam pewne plemię
Atabasków, którego ślad zgubiłem. Tubylcy mówili o tajemniczych cudzoziemcach przybyłych z
północy. Poleciałem tam, żeby rzucić na nich okiem i natknąłem się na mongolskich jezdzców.
Wróciłem po ich śladach i znalazłem ich obóz nad rzeką Czehalis, gdzie inni Mongołowie
pomagali chińskim marynarzom pilnować statków. Wskoczyłem na chronocykl i szybko udałem
się do centrali, żeby o tym zameldować.
Eyerard usiadł i długo patrzył na swojego rozmówcę.
Czy po chińskiej stronie przeprowadzono dokładne śledztwo? zapytał. Czy jesteś
absolutnie pewien, że nie nastąpiła interferencja ekstratemporalna? To mogła być jedna z pomyłek,
których konsekwencje dają o sobie znać dopiero po dziesiątkach lat
I mnie przyszło to na myśl, kiedy powierzono mi tę misję. Sandoval skinął głową.
Nawet udałem się prosto do centrali juańskiego środowiska w Chanbałyku, czyli w Pekinie.
Powiedziano mi, że zbadano czas aż do epoki Czyngis chana, a przestrzeń aż po Indonezję.
Wszystko było w porządku, podobnie jak Normanowie i Winland*. Po prostu nie nadano temu
takiego rozgłosu. Wedle informacji, jakimi dysponował dwór cesarski, ekspedycja ta została
wysłana i nigdy nie powróciła, a Kubilaj uznał, że nie warto wysyłać następnej. Raport o niej leżał
w cesarskim archiwum, ale został zniszczony podczas rewolty Mingów, którzy wypędzili
Mongołów. Historiografia pominęła milczeniem to wydarzenie.
Everard nadal miał zamyślone spojrzenie. Zazwyczaj lubił swoją pracę, lecz w tym przypadku
wyczuwał coś nienaturalnego.
Oczywiście ta ekspedycja zakończyła się niepowodzeniem powiedział. Na pewno
chcielibyśmy wiedzieć, jak to się stało. Czemu jednak potrzebujesz pomocy samodzielnego
agenta, żeby ją szpiegować?
Sandoval odwrócił się od okna. Manse znów pomyślał, że Nawaho nie pasuje do tego miejsca.
Urodził się w roku 1930, walczył w Korei i jako były żołnierz zdążył ukończyć college, zanim
skontaktował się z nim Patrol, a mimo to jakoś nie pasował do dwudziestego wieku.
Lecz czy to nie dotyczy nas wszystkich? Czy jakiś człowiek zdołałby udzwignąć ciężar wiedzy
o przyszłym losie swojego narodu?
Przecież wcale nie mam jej szpiegować! wykrzyknął Sandoval. Kiedy złożyłem
meldunek, rozkazy przyszły prosto z centrali danelliańskiej. Nie było żadnych wyjaśnień ani
usprawiedliwień, tylko suchy rozkaz: zaaranżować tę katastrofę, zmienić historię!
*
Winland rejon Ameryki Północnej odkryty w XI w. przez Leifa Erikssona (prawdop. dzisiejsza Nowa Anglia).
(Przyp. tłum.)
2
Rok Pański tysiąc dwieście osiemdziesiąty.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]