[ Pobierz całość w formacie PDF ]
BALLADYNA
Przystępując
Co?
ALINA
Bo też widzisz, siostro, że ten dzbanek
To moje szczęście, mój mąż, mój kochanek,
Moje sny złote i mój ślubny wianek,
I wszystko moje...
BALLADYNA
z wściekłością natrętną
Oddaj mi ten dzbanek.
ALINA
Siostro?...
BALLADYNA
Oddaj mi... bo!...
ALINA
z dziecinnym naigrawaniem się
Bo!... i cóż będzie?..
Bo?... Nie masz .malin, więc suche żołędzie
Uzbierasz w dzbanek czy wierzbowe liście?...
i tak... ja prędzej biegam i przez miedzę
Ubiegnę ciebie...
BALLADYNA
Ty?...
59
ALINA
A oczewiście,
%7łe ciebie w locie, siostrzyczko, wyprzedzę...
BALLADYNA
Ty
ALINA
O! nie zbliżaj się do mnie z takiemi
Oczyma... Nie wiem... ja się ciebie boję.
BALLADYNA
zbliża się bierze ją za rękę.
I ja się boję... połóż się na ziemi...
Połóż... ha!
Zabija.
ALINA
Puszczaj!... oh!... konam...
Pada.
BALLADYNA
Co moje
Ręce zrobiły?... O!...
GAOS Z WIERZBY
Jezus Maryja...
BALLADYNA
przerażona
Kto to?... zawołał ktoś?... czy to ja sama
Za siebie samą modliłam się?... %7łmija,
Kobieta, siostra nie siostra... Krwi plama
Tu i tu i tu
60
Pokazując na czoło, plami je palcem.
i tu. Któż zabija
Za malin dzbanek siostrę?... Jeśli z bora
Kto tak zapyta? powiem ja. Nie mogę
Skłamać i powiem: ja! Jak to ja?... Wczora
Mogłabym przysiąc, że nie... W las!... w las!... w drogę,
Wczorajsze serce niechaj się za ciebie
Modli. Ach jam się wczoraj nie modliła.
To zle! zle! dzisiaj już nie czas... Na niebie
Jest Bóg... zapomnę, że jest, będę żyła,
Jakby nie było Boga.
Odbiega w las.
GOPLANA i SKIERKA wchodzą. Alina leży zabita.
GOPLANA
Ach okropność,
Ludzie tak siebie zarzynają nożem.
Nie wiem, jak ludzka poczyna roztropność
W takim zdarzeniu?... My duchy nie możem
Znać owych ziółek, które rany leczą;
A ona ciepła, może jeszcze żywa?
Pustelnik nieraz ziółka w lesie zrywa,
Więc może, gdyby miał koła niej pieczą,
Do życia wróci... Ach Skierko mój drogi,
Sprowadz tu pustelnika.
Skierka odbiega.
Wy ciernie i głogi,
Jeżeli zabójczyni padnie na kolana,
Bądzcie pod jej kolanami.
Niech lec; wiatrem ścigana,
Przerażona strumyka mruczącego łzami
Jak siostry płaczem...
patrząc w las
Widzę tego pasterza, co się zwie tułaczem,
Wygnanym z kraju szczęścia, i po całym świecie
Szukał próżno kochanki... dziś kocha się w kwiecie,
W słońcu, w gwiazdach... w jutrzeńce... niech ujrzy te ciało
Odchodzi w Las. Wchodzi FILON patrząc w niebo.
FILON
z emfazę
Po co mi świecisz, małżonko Tytana,
Twarzą, co przeszła z różowej na białą?...
Po co mi świecisz, Febie? Tyś do rana
Miłością kanał na Tetydy łonie;
A teraz puszczasz rozhukane konie,
61
I z szat wilgotnych srebrną trzęsiesz rosę,
Szczęśliwy Febie!... Tam blada Dyjanna,
Patrząc na twoje czoło złotowłose,
Przed Endymionem kryje się w błękicie,
Do głębi serca promieniami ranna...
Miłość to światło, to niebo, to życie!
A jam nie kochał! o biada mi! biada!
Spostrzega ciało Aliny.
Cóż to za bóstwo?... Jak marmury blada!
Nieżywa?... Boże! a taka podobna
Do nieśmiertelnych bogiń i nieżywa
Jak nad nią płacze ta wierzba żałobna!
A moja dusza na marzenia tkliwa
Aez dla niej nie ma?... Samotność popsuła
yródło łez moich!... Jaka postać cudna!...
Jak ona wczoraj musiała być czuła!
Jak do niej wianek przypadał weselny!
Jak mogła kochać!... A dziś!... śmierć obłudna
%7łycie wydarła, a wdzięk pośmiertelny
Na moją zgubę nieżywej nadała...
O! mój aniele! ty śmierci kochanka!
O! jak miłośnie twoja ręka biała
Ujęła czarny dzbanek... z tego dzbanka
Płyną maliny, a z alabastrowej
Piersi wytryska drugi taki strumień
Piękniejszy barwą od krwi malinowej.
Ach! twój zabójca od dwu będzie sumień
Zcigany za te dwa strumienie krwawe...
Nie... to zwierz leśny musiał zabić ciebie,
Człowiek by nie mógł Boże!... oto rdzawe
Leży żelazo to człowiek!... Ach w niebie
Szukać schronienia przed tłumem tych ludzi!
Spij, moja luba! ciebie nie obudzi
Ten pocałunek... a mnie niech zabije...
Całuje usta umarłej i podnosi nóż... PUSTELNIK nadbiega.
PUSTELNIK
Stój! stój, zabójco. On żelazo kryje
Do swoich piersi...
FILON
Ojcze! patrzaj na nią!
Znalazłem przecie kochankę... nieżywą.
62
PUSTELNIK
Czyjeż to miecze takie kwiaty ranią?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]