[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nogi nie były tam owłosione.
Zamknął oczy, kiedy tylko jego głowa dotknęła poduszki. Samantha nie mogła się
powstrzymać, by nie naciągnąć na niego kołdry.
- Nie odchodz - szepnął, kiedy skierowała się do drzwi.
- Potrzebujesz snu. Te pigułki są naprawdę zabójcze.
Uśmiechnął się, ale nie otworzył oczu.
- Jak ci się udała randka? - Brzmiało to niczym pytanie, czy jej się powiodło, jak spędziła
popołudnie, jakby w ogóle jej nie ośmieszył.
- Zwietnie się bawiliśmy. Raine jest najbardziej czarującym, najprzystojniejszym
mężczyzną, jakiego kiedykolwiek poznałam. Zgodziłam się urodzić mu dziecko.
Mike otworzył szeroko oczy, a po chwilowym przestrachu, położył się z powrotem na
poduszce.
- Jesteś dziwną kobietą. %7łeby tak przyjść, usiąść koło mnie i opowiadać mi takie rzeczy.
Wiedziała, że powinna trzymać się od niego z daleka. Miała opuścić ten dom za kilka godzin i
nie powinna przywiązywać się do Mike'a jeszcze bardziej. Z drugiej strony, rozbito mu głowę bez
wątpienia z powodu zle pojętej rycerskości.
Usiadła na rogu łóżka, jak najdalej od jego ciepłego, sennego, prawie nagiego ciała.
- A co chciałbyś usłyszeć? Może coś o Tomciu Podglądaczu?
Nie otworzył oczu.
- Opowiedz mi jedną z tych historyjek, jak to nienawidzisz mężczyzn, a szczególnie
małżeństwa.
Zaśmiała się i po sekundzie zastanawiania zaczęła opowiadać następującą historię:
- Czytałam pewną książkę, w której wysuwano teorię, że główną przyczyną rozwodów jest
w Ameryce praca domowa. %7łony muszą pracować przez cały dzień zawodowo, a potem przychodzą
do domu i biorą się do domowej harówki, w której mężowie wcale im nie pomagają. Po latach
studiów twórca teorii doszedł do wniosku, że współczesne kobiety wychodzą za mąż, mają dwoje
lub troje dzieci, a potem się rozwodzą. Mężowie spełniają swoje zadanie i nie są już potrzebni, więc
kobiety pozbywają się ich. Jak pszczoły trutniów, tak przypuszczam.
- Nie lubię poruszać przy tobie tak niesmacznych tematów, ale co z seksem? Czy kobiety
zamierzają obchodzić się bez seksu przez resztę życia?
- Nie powiedziałam, że te kobiety żyją w celibacie. A poza tym cóż atrakcyjnego jest w
seksie małżeńskim? Zadziera ci koszulę na głowę i hałasuje przez cztery minuty.
Usłyszawszy to Mike otworzył oczy, popatrzył na nią i o mało nie udusił się od siły śmiechu,
jaki go rozsadzał. Zmiał się tak głośno i niepohamowanie, że Samantha wstała, ale złapał ją za rękę
i pociągnął z powrotem na łóżko. Usiadła sztywno.
- Cieszę się, że udało mi się tak cię rozbawić. - Jej głos ociekał sarkazmem.
- Rzeczywiście - ciągle nie mógł przestać się śmiać. - Szczerze mnie rozbawiłaś, ale teraz
zaczynam cię rozumieć.
Usiłowała wyszarpnąć rękę, ale trzymał ją mocno.
- Musisz spać, a ja powinnam się spakować.
- Po co pakować? - spytał.
- %7łeby opuścić to miasto. Po naszym jutrzejszym spotkaniu z Barrettem będę wolna,
zapomniałeś? Nie masz chyba zamiaru złamać słowa? Dasz mi te pieniądze, prawda?
57
- Tak, mam zamiar dać ci pieniądze, jeśli pójdziesz ze mną do Barretta. Ale, Sam, dokąd ty
się wybierasz? Czy masz kogoś, kto się tobą zajmie?
Wyrwała rękę z jego uścisku.
- Nie mam żadnych krewnych, jeśli o to ci chodzi. Obawiam się, że nie miałam takiego
szczęścia jak ty! Krewniak na każdym rogu ulicy. Ja...
- Plaga - powiedział. - Krewni to plaga. Ciągle cię szpiegują.
Zerwała się z łóżka i popatrzyła na niego z gniewem.
- Nie masz pojęcia, o czym mówisz. Masz wszystko, czego zapragniesz. Wpadasz sobie do,
do takiego sklepu jak Saks i oczekujesz, że twoja kuzynka natychmiast przerwie pracę i pomoże ci.
A teraz Raine. Przyszedł tu, by się przekonać, czy nie jestem poszukiwaczką złota, która chce
ograbić cię z pieniędzy i pozbawić domowego ogniska. Twoja rodzina troszczy się o ciebie, a ja
dałabym wszystko, żeby mieć - urwała, bojąc się, że powie o sobie zbyt dużo.
- %7łeby mieć co, Sam? - spytał miękko.
- %7łebyś przestał nazywać mnie Sam - odpaliła zmieniając temat. - A teraz śpij. Jutro
jedziemy do twojego gangstera.
- O czym rozmawiałaś z moim kuzynem? - dobiegło ją ciche pytanie.
- O tym, co zwykle, o życiu, o miłości i o wszystkim, co się liczy. - Powstrzymała się od
wyjawienia szczegółów.
- Co on ci o mnie naopowiadał? - głos Mike'a słabł, znowu zapadał w sen.
- Powiedział, że wszyscy Taggertowie byli raczej biedni, ale w rodzinie przychodziły na
świat wspaniałe dzieci i że bardzo dobrze umiecie liczyć.
Mike uśmiechnął się sennie.
- Miał rację, co do tych dzieciaków. Mogę ci zademonstrować, jak to się robi. Kiedy tylko
zechcesz i za darmo.
Samantha próbowała utrzymać powagę, lecz niezbyt się jej to udało. Powiedziała więc tylko:
- Zpij i... - I definitywnie opuściła pokój.
12
Ubrała się w bardzo stosowny, błękitny, doskonale skrojony włoski kostium, który, o czym nie
wiedziała, kosztował Mike'a ponad cztery tysiące dolarów. Siedząc na tylnym skórzanym siedzeniu
długiej limuzyny, próbowała bezskutecznie obciągnąć przykrótką spódniczkę, dopóki Mike nie ujął
jej dłoni i nie ucałował prosząc, by przestała tak się denerwować. Mężczyzna siedzący naprzeciw
przyglądał się im, ale nic nie powiedział.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]