[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że jest naprawdę staromodnym mężczyzną, co bardzo przypadło jej do gustu. Był nie tyl-
ko górą mięśni i fontanną testosteronu, ale również dżentelmenem o nienagannych, nie-
dzisiejszych manierach.
W pokoju sama również wzięła prysznic, a następnie ubrała się w czerwono-złotą
sukienkę. Co prawda kreacja była prosta, lecz po założeniu sandałków na wysokim obca-
sie, upięciu włosów i wetknięciu za ucho czerwonego kwiatka z jedwabiu, całość prezen-
towała się bardzo efektownie. Podkreśliła oczy czarną kredką, musnęła rzęsy tuszem i
pomalowała usta rubinową szminką.
Usłyszała, jak Siergiej wchodzi po apartamentu i rzuca torbę treningową na ziemię.
Wyszła z łazienki i stanęła naprzeciwko niego. Omiótł wzorkiem całą jej postać, pod-
niósł do góry ręce i z błyskiem w oku rzekł:
- Poddaję się, Clementine. Wygrałaś. Idziemy na kolację.
Clementine uśmiechnęła się triumfalnie od ucha do ucha.
L R
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Zabrał ją do restauracji na Upper East Side na Manhattanie. Lokal specjalizował się
w kuchni francuskiej, lecz, prawdę mówiąc, Clementine było wszystko jedno, czy je na-
leśniki, sushi czy wyrafinowaną potrawę, której nazwy nie potrafiłaby nawet wymówić.
Siergiej prezentował się nieziemsko przystojnie w garniturze i pod krawatem. Ele-
gancki strój w pewien sposób jedynie podkreślał jego pierwotny, drapieżny seksapil.
Rozmawiali o jej życiu w Londynie, jego w Nowym Jorku, ostatnich wydarzeniach i o
wszystkim, o czym rozmawiajÄ… cywilizowani ludzie w ekskluzywnej restauracji, lecz
Clementine co chwila przypominała sobie tamtą scenę, gdy stał nad nią w siłowni, pół-
nagi, ociekając potem i testosteronem... Nawet nie zwracała uwagi na smak tego, co jadła
i piła: wina, jakiejś zupy, dania głównego i deseru. Wiedziała tylko, że wszystko było
pyszne.
I że podjęła dobrą decyzję, przylatując tutaj z Siergiejem.
Siergiej odetchnął z ulgą, gdy Clementine po kolacji oświadczyła, że nie ma ochoty
na kino. Zamiast tego zażyczyła sobie przejażdżki taksówką po Nowym Jorku. Tą kulto-
wą - żółtą. Cieszyła się jak dziecko. Siergiej nigdy nie poznał tak ekspresyjnej kobiety.
Każda najmniejsza emocja odbijała się na jej ślicznej twarzy. Dlatego gdy teraz zerkała
na niego, wiedział, że jest już gotowa. Widział w jej oczach nie tylko dziecinną radość,
ale także kobiece podniecenie.
Wrócili do hotelu. Winda zabrała ich na pięćdziesiąte trzecie piętro. Otworzył
drzwi do apartamentu i chwycił Clementine w ramiona. Kobiety uwielbiają być noszone
na rękach, a ona nie była wyjątkiem od tej reguły. Oplotła szczupłymi ramionami jego
szyję, łaskocząc go włosami w brodę. Siergiej zdziwił się, jak przyjemnie było trzymać
ją tak blisko siebie. Zapewne dlatego, że była tak nieuchwytna - a teraz dała się wreszcie
złapać. Jej ciało było całe rozluznione, jakby wreszcie poddała się jego ogromnej, mę-
skiej sile.
Zwiatła w apartamencie zapaliły się za pomocą czujników. Zaniósł ją do salonu,
lecz Clementine nagle wyrwała mu się i zeskoczyła na podłogę.
L R
T
- Najpierw wypijmy kawę i pogadajmy przez chwilę - zasugerowała, ciągnąc go za
rękę i ruszając w stronę kuchni.
- Nie - zaprotestował stanowczo.
Znowu przyciągnął ją do siebie. W jej szarych oczach dostrzegł cień obawy, tremy.
Spuściła głowę, zastanawiając się nad czymś. Nie poganiał jej. Dopiero po jakimś czasie
znowu spojrzała na niego i oplotła ramionami jego kark. Siergiej rozsupłał wstążkę, która
ściskała w talii materiał jej sukni. Cały wieczór czekał na ten moment. Uśmiechnął się z
satysfakcją, gdy z jej ust uleciało ciche westchnienie.
Gdy zaczął powoli zsuwać sukienkę z jej ramion, nie stawiała oporu, tkwiąc w bez-
ruchu, w wyczekiwaniu. Suknia opadła na ziemię. Teraz miała na sobie już tylko czarną
koronkowÄ… bieliznÄ™.
Clementine nagle poczuła się nieco bezbronna. Siergiej przebiegł palcami wzdłuż
jej kręgosłupa, jakby zapalając każdy centymetr ciała, którego dotknął.
- Czuję się trochę... skrępowana - mruknęła z cichym, nerwowym śmiechem. - Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]