[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pana Greene'a? Mam odbyć z nim poważną męską rozmowę?
- Sir Andrew! Cóż za gwałtowna zmiana obyczajów! Chce pan
wtrącać się w cudze sprawy? - spytała żartobliwym tonem.- Nie, sir
Andrew, o żadnej rozmowie nie ma mowy. On nie powinien wiedzieć, że
panna Lindenhouse komukolwiek wyznała swój sekret. Niech pan
Greene dalej trwa w nieświadomości. Niech sam próbuje coś z tym
fantem zrobić albo niech się męczy aż po grób. Proszę się nie martwić,
sir Andrew, na takich mężczyzn jak pan Greene, my, kobiety, mamy
swoje sposoby.
- Nie wątpię - mruknął i nachylił się ku niej. Naturalnie, miał zamiar
znów ją pocałować.
Charity, rzecz dziwna, pomyślała nagle o Juliusie. Ale nie dlatego, że
pragnęła, by ujrzał ją całującą się z sir Andrew i poczuł dziką zazdrość.
Przeciwnie. %7łeby przypadkiem znów im nie przeszkodził głupimi żartami.
Uniosła twarz, nie mogąc się doczekać, kiedy zacznie się to
słodko-gorzkie mrowienie w całym ciele, jakie wywołują pocałunki sir
Andrew.
- SÅ‚odka Charity - szepnÄ…Å‚ jej prosto do ust. Te dwa wyrazy zawsze
poprzedzały pocałunki, Charity traktowała je już jako zapowiedz
największych przyjemności. Tym razem była to przyjemność nieco inna
niż poprzednia. Tamte pocałunki były słodkie i pobudzające, ten
natomiast bardziej wymagający. Jakby sir Andrew doszedł do wniosku,
że może domagać się od Charity czegoś więcej.
Och, tak! Rozchyliła usta, pozwalając na pocałunek naprawdę bardzo
namiętny. A sama objęła go za szyję, jej palce delikatnie pieściły
jedwabisty chłód jego wijących się włosów na karku. Sir Andrew
westchnął i przycisnął ją mocniej do siebie. Po czym nagle wstał,
odsunął trochę ławeczkę od fortepianu, ponownie usiadł i posadził
sobie Charity na kolanach. Teraz ustami pieścił płatek jej ucha, czuła
jego gorący i wilgotny oddech. Zadrżała, z jej ust wydobył się cichy jęk,
głowa jakoś tak sama odchyliła się w tył, odsłaniając szyję. Te sensacje,
wzbudzane w niej przez sir Andrew, były przedziwne. Dręczące, a
jednocześnie pragnęła, żeby trwały bez końca. Poza tym bardzo zle
51
RS
wpływały na pamięć. Ona, zdaje się, miała teraz kontynuować swoje
śledztwo... Dowiedzieć się czegoś... Czego?
Sir Andrew zrezygnował teraz z pocałunku na rzecz cudownego
poszczypywania szyi ustami, które powoli posuwały się w dół. U nasady
szyi zatrzymały się na moment, jakby rozkoszując się pulsowaniem
aorty. Jednocześnie ręka sir Andrew błądziła gdzieś w okolicach kibici
Charity, po czym podsunęła się do góry, sięgnęła za dekolt i wyzwoliła z
sukni jedną pierś. Nagle Charity poczuła na tej piersi gorące wargi. Była
wstrząśnięta, ale w sposób rozkoszny. Tak rozkoszny, że objęła głowę sir
Andrew i próbowała przylgnąć do niego jak najmocniej. Chociaż nie
dzieliła ich już żadna odległość, tylko ubrania...
- Charity...
Nagle odsunął się od niej. Jego twarz była jakby stężała, oczy
przymknięte.
- Niech pani stąd idzie, proszę. Bo podzieli pani los nieszczęsnej
panny Lindenhouse.
Zawahała się, niepewna, czy on żartuje, czy mówi na serio. Wtedy on
nagle pochylił głowę, ugryzł Charity leciutko w pierś. Ręka Andrew
powoli podsuwała do góry spódnicę...
Wielki Boże! On mówił to całkiem serio! I niezależnie od tego, że
zdążył już rozbudzić w niej jakąś nową, nieprawdopodobną emocję,
Charity zdołała zerwać się na równe nogi. Rzuciła się ku drzwiom, przed
drzwiami zatrzymała się na sekundę, żeby poprawić stanik sukni i
sprawdzić, czy cała reszta jest w porządku. Odsunęła zasuwkę i wypadła
na korytarz, ścigana słowami sir Andrew:
- Nie wolno igrać z ogniem, panno Charity. Bo można się sparzyć!
52
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
rew patrzył, jak Charity schodzi po szerokich schodach,
podążając za głosem dzwonka wzywającego na kolację. Miała
Dna sobie bladoróżową suknię z krótkim trenem. Dekolt był
ponętnie głęboki, wąska koronka, którą był obszyty, z trudem ratowała
resztki skromności. Drew czuł, że ta suknia ma być właśnie taka.
Prowokująca. I taka była. W nim, w Drew, prowokowała najbardziej
pierwotne instynkty. Dlatego pragnął z całego serca, żeby panna
Wardlow wystroiła się tak właśnie dla niego. Niestety, wzrok panny
przemknął po holu, twarz rozpromieniła się na widok Juliusa Lingate'a.
Drew pozostawało tylko zmóc się z ukłuciem zazdrości w sercu.
Może niepotrzebnie dziś w pokoju muzycznym ostrzegł ją przed sobą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl