[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a ta poddała mu się z dużym zapałem. Potem wziął ją na ręce i wniósł do kabiny. Drzwi zamknęły
się i słychać było tylko głośny śmiech Caroline.
Ariana stała długo, walcząc z nudnościami. W końcu uspookoiła się trochę i wzięła głęboki wdech.
Nie będę płakać, nie będę! - powtarzała w myślach. - On nie jest tego wart. Ani jednej łzy!
Ale gorące łzy już płynęły po jej twarzy, więc odwróciła się i poszła do swojej kabiny.
CZSC III
Anglia
14
Ariano, błagam cię, może się jeszcze zastanowisz??prosiła Mamie, składając jedną z delikatnych
koronkowych koszul nocnych przyjaciółki, żeby ją włożyć do prawie zapakowanego kufra
podróżnego. .
- Mamie! - rzuciła Ariana z irytacją. - Mówiłyśmy już o tym wiele razy. Nie zastanowię się. Nie
mam ochoty się zastanawiać!
- Ale to jest szaleństwo. Wiesz, że twój ojciec ...
- Ojciec wymusił obietnicę od pana O'Hary i jego brata, nie ode mnie. - Ariana była tak poruszona,
że aż zaciskała palce na słomkowym kapeluszu, niszcząc jego delikatne brzegi. Spojrzała na
okrycie głowy z niesmakiem i rzuciła do kufra.
Pomimo przerażenia w oczach Mamie, mówiła dalej z ożyywieniem, sięgając po stos chust równo
ułożonych na koi.
- Jak wiesz, mój ojciec nie miał pojęcia o wielu sprawach, gdy przyjmował te obietnice. Ale ja
mam. Nie, Mamie, podjęłam decyzję i koniec!
Ciemnowłosa dziewczyna z zakłopotaniem patrzyła, jak przyjaciółka z ponurą miną
mechanicznymi ruchami pakuje rzeczy. Za kilka godzin wysiądą ze statku, a zmiana planów, o
której rozmawiały, dotyczyła decyzji Ariany o, odesłaniu O'Harów w chwili, gdy znajdą się na
lądzie. Parę dni wcześniej Ariana wysłała do Seana liścik, informujący go o tym, po czym zamknęła
się w swojej kabinie, tłumacząc się chorobą morską. Same pojadą do domu lady Barbary. Fakt, że
będą równie bezbronne jak wtedy, gdy opuszczały Londyn w pośpiechu, najwyrazniej był dla
Ariany bez znaczenia. Mamie odruchowo wzruszyła ramionami, starając się nie myśleć o
konsekwencjach.
Oczywiście, współczuła przyjaciółce. Doskonale rozumiała powody, które zmusiły ją do zmiany
planów. Przecież widziała ból w jej oczach tej nocy, kiedy wróciła bez wachlarza, po kolacji u
kapitana. Po wyjściu lana Mamie tuliła przyjaciółkę, pozwalając jej wypłakać żal po tym, jak
dowiedziała się
o romansie Seana z tą fioletową jędzą.
- Okazał się tanim łotrem. - Ariana łkała. - Obrzydliwy złodziej, który kolekcjonuje kobiece serca w
taki sam sposób, jak kradnie ich ... ich klejnoty! Nie zastanawia się nad bezbronną ofiarą. Och,
Mamie, jaka ja byłam głupia.
- Nie głupia - zaprotestowała Mamie. - Normalna ...
- Tak, normalna - padła gorzka odpowiedz. - Byłam tak normalna, że pozwoliłam mu ... pozwoliłam
... O Boże, Mamie! Czy ty nie rozumiesz? Ja mu zaufałam! Zaczęło mi na nim zależeć. Boże,
chciałabym umrzeć.
Ach, Dios! - pomyślała Mamie, przypominając sobie tę rozmowę. Doskonale rozumiem jej ból.
Ale cierpienie z powodu złamanego serca to jedno, a wyystawianie siebie na niebezpieczeństwo to
zupełnie coś innego. Mamie nie miała żadnych wątpliwości, że w domu lady Barbary los Ariany
będzie zagrożony.
Zamarła na chwilę przy składaniu szala, gdy przypomniała sobie chłodną, kamienną twarz matki
Ariany, z jeszcze chłoddniejszymi jasnoniebieskimi oczami. Ale nie tylko te oczy kojarzyły jej się z
tym bogatym i odpychającym domem; były też szare bezduszne oczy Laurence'a Pritcharda,
kochanka lady Barbary, których okrutne przeszywające spojrzenie mogło zmrozić krew w żyłach.
Wyniosły arystokrata miał dziwny zwyczaj zakradać się do kuchni i kwater służby i ludzie
powiadali. .. Santa Maria! Mamie nie chciała o tym myśleć.
Parę godzin pózniej Ariana stała przy relingu, patrząc na Tamizę. Spojrzała na ciemniejące niebo i
zadrżała od lodowaatego wiatru. Pogoda świetnie pasowała do jej ponurego nastroju. Był grudzień,
kilka dni dzieliło ich od Bożego Narodzenia i Ariana poczuła wdzięczność dla pani Mahoney, która
przeerobiła dla niej ciemnozielony płaszcz z kapturem, obszyty futrem, i przekonała, żeby go
wzięła.
Anglia, pomyślała. Miejsce, gdzie się urodziłam. Równie dobrze mógł to być Egipt albo Chiny, tak
samo bym się czuła, widząc ich brzeg.
Na pokładzie obok niej stała Mamie, której drobnej twarzy prawie nie było widać spod dużego
kaptura.
Nagle Ariana zesztywniała, słysząc za plecami przesłodzone brzmienie głosu z amerykańskim
akcentem.
- Mammy, chcę, żebyś tam poszła i stanęła przy moich bagażach, dopóki ich nie rozładują. l
dopilnuj, żeby niczego nie zniszczyli, słyszysz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]