[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Russell słusznie odnosił go do Jezusa (por. Rz 10, 9; 1 Kor 12, 3). Z początkiem lat
siedemdziesiątych ``Strażnica`` widziała we wzywaniu tego imienia imię Jehowa, pózniej
imię Jezusa, ale na krótko. Dzisiaj widząca tym tekście imię już tylko Jehowy, co też
zaznaczyli w swoim ``tłumaczeniu`` Biblii (wbrew oryginałowi greckiemu): ``Gdyż `każdy,
kto wzywa imienia Jehowy, będzie wybawiony``'(por. W 27).
A co z postawą modlącego się świadka Jehowy? W poprzednim podręczniku
Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi wspomniano jeszcze o możliwości uklęknięcia
podczas modlitwy, odwołując się do przykładu proroka Samuela z 1 Krl 8, 54 (B 228). W
najnowszym podręczniku nic już o tej możliwości nie wspomniano. Powróćmy więc do
wcześniej przytoczonego świadectwa Ryszarda Solaka, w którym wspomniał on o
``dobrym przyjęciu`` wśród świadków postawy siedzącej podczas modlitw w sali królestwa.
W czasach, gdy świadkowie znani byli jako Badacze Pisma Zwiętego wszyscy uczestnicy
39
zebrań zawsze powstawali do modlitwy. Dzisiaj ``wzorcową`` postawą modlitewną
świadków jest pozycja siedząca z pochyloną głową i zamkniętymi oczami (por. B 230; W
157, 172). Dzieci mogą towarzyszyć rodzicom podczas modlitw, ale tylko ``słuchają, jak
rodzice pokornie modlą się do Jehowy`` (W 154). Widocznie muszą poczekać do czasu
otrzymania chrztu, gdy mając kilkanaście lat będą mogli uważać się wreszcie za świadków
Jehowy.
A jaki należy spełnić warunek, aby Jehowa wysłuchiwał modlitw do Niego
zanoszonych? Zwiadkowie uważają, że Jehowa nie wysłucha modlitwy, jeśli nie czynimy
Jego woli i nie jesteśmy posłuszni Jego prawom (zob. B 228). Ale zauważmy, do jakich
absurdów prowadzi takie podejście świadków do modlitwy. Kierując się tymi założeniami,
świadkowie piszą: ``Nie powinno się (...) prosić Jehowy o pomoc w uniknięciu
niemoralności, a potem czytać pisma i oglądać filmy czy programy telewizyjne przesycone
niemoralnością``! (tamże). A więc czy w takim ujęciu modlitwa nie jest zarezerwowana
tylko dla doskonałych (lub prawie doskonałych) ludzi? Przecież modlimy się do Boga
głównie po to, aby On wspomógł nas swoją łaską w trudnościach, pokusach, abyśmy
mogli podołać w wypełnieniu Jego świętej woli, a więc żyli zgodnie z Jego prawem i
przykazaniami. O tę moc i światło chrześcijanie proszą przede wszystkim Ducha Zwiętego
(J 14, 26; Rz 15, 13). To, co proponują świadkowie Jehowy, jest właściwie niweczeniem
sensu modlitwy (nie pierwszy to raz świadkowie uczą czegoś zupełnie przeciwnego wierze
chrześcijańskiej). Czy nie pamiętają oni o tym, że Pan Jezus każe modlić nieustannie, aby
właśnie nie ulec pokusie (zob. Mt 6, 13; 26, 41). Z licznych świadectw wiemy, że to
prawdziwa i szczera modlitwa (na kolanach) wielu świadków Jehowy sprawiła, że wyzwolili
się wreszcie z niewoli fałszywych nauk, rozsiewanych przez Towarzystwo Strażnica.
Poniżej przytoczymy tylko dwa takie świadectwa: W.J. Schnella i G. Papego.
``Aż pewnej nocy, gdy żona odjechała do rodziców i pozostałem w domu sam - opisuje
swoje nawrócenie Schnell - upadłem na kolana z mocnym postanowieniem szukania
ratunku. Przez całą noc spowiadałem się Bogu z całego mego życia, ze wszystkiego zła,
które uczyniłem, jako niewolnik `Strażnicy'. Gdy przeglądam to, co dotychczas napisałem
w tej książce, widzę, że jest to dokładne powtórzenie mojego wyznania Bogu w tamtą noc.
Wczesnym rankiem ślubowałem Bogu, że jeśli uwolni mnie od skłonności do picia i od
strachu przed `Strażnicą', napiszę i opublikuję wyznanie, opisujące całą moją drogę. Wraz
z pierwszym brzaskiem na wschodzie powstałem z kolan. Bóg wysłuchał moje modlitwy.
Oto stałem jako wolny człowiek. Wiedziałem, że już nigdy nie będę się bał świadków
Jehowy, ani Towarzystwa Strażnicy, wiedziałem, że jestem wolny od nałogu pijaństwa.
Bóg odpuścił moje grzechy i pierwszy raz od trzydziestu lat odczułem w sercu prawdziwy
pokój, przekraczający pojęcie ludzkie`` (WS 96-97).
``Mijają godziny. Wydaje mi się, że tracę rozum. Jedna myśl ogarnia mnie z coraz większą
siłą, przestaje być już tylko myślą. Pośród urywanych słów modlitwy do Chrystusa i Boga
staje się pewnością: ja przecież nie myślę o Panu Bogu, lecz tylko o samym sobie!
Towarzystwo `Strażnica' wpoiło we mnie straszny, nieprzezwyciężalny lęk przed zagładą
w HarMagedonie. Owładnięty tym lękiem, nie służę jednak Bogu.
' Nie zostawiam miejsca dla Jego łaski - chcę zbawić sam siebie przez moje czyny. A
zbawić siebie - to dla człowieka niemożliwe. Nie wpłynę na Pana Boga przedstawiając Mu
pozytywny raport z mej pracy w terenie. (...) Wytężam wszystkie siły. %7ładne
usprawiedliwienia `Strażnicy' już mnie wewnętrznie nie przekonują. Moja prośba zwrócona
do Chrystusa jest jak wołanie pośród burzy. Błagam żarliwie, by Bóg wysłuchał mnie w
Jego imię. Coraz boleśniej odczuwam moją wewnętrzną pustkę. (...) [1 po licznych jeszcze
zmaganiach, Pape kończy swoje wyznanie] Po nocach bezsenności i męki
przezwyciężyłem najpoważniejsze wątpliwości. Stałem się wolny... (...) Dzięki za to Ojcu
40
Niebieskiemu i Jego Synowi, Jezusowi Chrystusowi`` (GP 93-94, 108).
W instruktażowym podręczniku Prowadzenie rozmów na podstawie Pism
nauczyciele świadków Jehowy tak radzą im ``uwolnić się`` od zachęty kogoś, kto podczas
ich służby polowej zaproponowałby im wspólną modlitwę: ``Czy słyszał pan, że [Jezus]
odradzał swym uczniom modlenie się na pokaz...``! I dalej ich instruują: ``Ale Zwiadkowie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]