[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sprawdzę, co dzieje się z dziećmi.
Odwrócił się i wyszedł z pokoju. Słyszała, jak na korytarzu mówił coś
ostrym głosem do strażników. Przez chwilę leżała, starając się odzyskać
oddech.
Z przerażeniem zdała sobie sprawę z tego, co wydarzyło się w pokoju
dziecinnym. Pomoc generała przyszła w samą porę. Po chwili przypomniała
sobie, że przecież on ma tu wrócić. Podniosła się, by iść do szafy i znalezć inną
suknię.
Magara powiesiła jej sukienki do szafy w pokoju królowej i gdy Theola
otworzyła drzwiczki, piękne, delikatne niczym wiosenne kwiaty suknie
Katarzyny zafalowały. Spojrzała na własne, ciężkie i brzydkie. Była zbyt
przygnębiona, by założyć którąś z nich.
Zdjęła z wieszaka długą białą pelerynę, którą Katarzyna zakładała podczas
układania włosów. Prosta peleryna z długimi rękawami przypominała trochę
mniszy habit. Nie miała guzików ani haftek. Krzyżowało się ją na piersiach i
przewiązywało z boku wstążką.
Theola rzuciła w kąt swoją suknię. Nie mogła znieść jej widoku.
Przypominała jej ręce żołnierza, brutalnie rwącego materiał.
Słyszała i czytała, że żołnierze zachowują się w ten sposób w czasie wojny,
ale nigdy nie spodziewała się, by coś podobnego miało się jej przydarzyć.
Wiedziała teraz, jakie przerażenie ogarnia kobietę, która spotyka się z taką
przemocą i nie może liczyć na opiekę żadnego mężczyzny.
Automatycznie związała włosy i przeszła do salonu, Usiadła i czekała na
generała. Na samą myśl o rozmowie z nim, jej serce zaczęło bić jak szalone.
Czuła się wystarczająco zażenowana, zdając sobie sprawę z pogardy, jaką dla
niej żywił. Ale tak było, zanim z rozmysłem nie złamała jego rozkazów, nie
opuściła bezpiecznego pokoju i nie zetknęła się z żołnierzem, którego przez nią
zastrzelił. Myśl, że mimowoli stała się powodem czyjejś śmierci, była dla
Theoli zbyt bolesna, by mogła do niej wracać. Jednak generał zabił, ratując ją
przed gwałtem.
Musiała mu podziękować. Bez względu na to, jak trudne miałoby się to
okazać.
Po upływie nieskończenie dla niej długiego czasu usłyszała, że żołnierze
stukają obcasami, stając na baczność. Potem rozległo się pukanie.
 Proszę wejść  powiedziała. Czuła, jak słowa więzną jej w gardle.
Wszedł, zamykając za sobą drzwi. Wyglądał poważnie i zdecydowanie, a
mimo to był zniewalająco przystojny. Papa powiedziałby, że wygląda jak
Apollo, pomyślała. Wstała nerwowo i dygnęła, gdy zbliżył się do niej.
 Czy czuje się pani lepiej, panno Waring?
W jego głosie nie było gniewu. Odetchnęła z ulgą.
 Ja... ja czuję się dobrze i muszę... podziękować... panu  zaczęła.
 Nie ma powodu, by mi pani dziękowała  przerwał jej Alexius Vasilas.
 Bardzo mi przykro z powodu zniewagi, jakiej doznała pani od Kavończyka.
Przerwał na moment, a potem dodał:
 Mam jednak nadzieję, że zrozumiała pani, na jakiego rodzaju sytuacje
naraża się, łamiąc moje rozkazy.
 Przepraszam  odezwała się ze skruchą.
 Jest wojna, panno Waring  ciągnął generał  a mężczyzni w czasie
wojny stają się popędliwi. Aatwo rozpalić ich emocje. Właśnie dlatego kobiety
nie powinny się do tego mieszać, tylko pozostawać w bezpiecznych miejscach.
 Ale... dzieci płakały  powiedziała, czując, że musi wyjaśnić powody
swojego postępowania.
 To także godne pożałowania  odpowiedział generał.  Kobieta, która
miała się nimi zajmować, zostanie surowo ukarana. Chciałbym panią uspokoić:
Znalazłem już inną, bardziej godną zaufania osobę, która zostanie z dziećmi
tej nocy. Mam nadzieję, iż rano przyjdą po nie rodzice.
 Cieszę się.
 Chyba powinna pani usiąść  zaproponował generał.  Ma pani za
sobą niemiłe przeżycia. Im szybciej uda się pani do łóżka, tym lepiej.
 Chciałam z panem porozmawiać.
 Ja również muszę pani coś powiedzieć. Usiadła. Generał zajął miejsce na
krześle naprzeciwko niej. Pomimo niezwykłych okoliczności, w jakich się
znajdowali, zachowywał się dość swobodnie..
 Z pewnością odetchnie pani z ulgą  zaczął po chwili  gdy powiem,
że lady Katarzyna i król dotarli bezpiecznie do Grecji.
 Podejrzewałam, że wybiorą Grecję.
 Podobno nie wiedziała pani nic o ich planach. Wierzyłem pani.
 To były jedynie moje przypuszczenia. Nie zwierzali mi się.
 Nie rozumiem, dlaczego nie pojechała pani razem z nimi. Wszak zabrali
pani wuja, a nie sądzę, aby jedna osoba więcej sprawiła im jakieś problemy.
 Wuj... myślał chyba tylko o bezpieczeństwie własnej córki  odrzekła
Theola.
 Ależ pani jest jego siostrzenicą!
 Nie jest szczególnie dumny z tego pokrewieństwa. Generał uniósł brwi i
pojęła, że powiedziała za dużo. Czekał na wytłumaczenie, więc wyjaśniła:
 Jestem jedynie ubogą krewną. Nawet w Kavonii wiecie na pewno, co to
znaczy. Z ubogimi krewnymi można rozstać się bez żalu.
W jej głosie nie było goryczy, raczej lekkie rozbawienie.
 Trudno mi to zrozumieć  odrzekł po chwili generał.  W Kavonii nikt
nie opuściłby krewnego w takiej sytuacji. Zapewniam panią.
Theola nie mogła na to nic odpowiedzieć. Przez moment panowała cisza,
którą w końcu przerwał generał.
 Mam rzecz, która należy do pani.
Theola popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Wyjął coś z kieszeni kurtki i
podsunął w jej stronę. Wychyliła się do przodu, sięgając po ów przedmiot i
zobaczyła złotą monetę, którą zostawiła dla rannego dziecka.
 Miałem zamiar zwrócić ją i powiedzieć, że w Kavonii nie potrzebujemy
jałmużny. Teraz wiem, że nie stać panią na takie gesty.
Theola spojrzała na złotą monetę, leżącą na jej dłoni.
 Należała do mojego ojca. To jedna trzecia wszystkiego, co posiadam.
 A mimo to dała ją pani temu dziecku. Dlaczego zaopiekowała się pani
dziewczynką, kiedy potrącił ją powóz?
 Ponieważ mój ojciec kochał Grecję i ponieważ przybycie do Kavonii
było najwspanialszą rzeczą w moim życiu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl