[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chodzę w szytych na miarę garniturach. Jestem prawnikiem i mam w
Hartfordzie własną firmę, specjalizującą się w usługach dla
korporacji. Mogę przedstawić pani pełną listę moich referencji,
poczynając od opinii z Harvardu, myślę jednak, że nie jest to
konieczne, Powiem tylko, że w ostatnich latach pracowałem dla
Jennings and Lange, Kron Tech, Holder Foundation, a także dla
Faulkner Company tutaj, w Providence. - Był pewien, że wymienione
korporacje wydadzą mu pochlebną opinię, jak również, że Maria
Joyce słyszała o nich. Zresztą słyszała z pewnością i o Wittnauer-
Douglass. Jeśli zechce dowiedzieć się o nim czegoś bliższego, prędzej
czy pózniej natknie się na tę sprawę. Musi jednak podjąć ryzyko.
Zanim Maria cokolwiek wywącha, małżeństwo z Deirdre będzie*
faktem dokonanym.
- Dobrze - powiedziała Maria. - Przyznaję, że moja ocena była
zbyt pochopna, ale spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Kiedy
zamierzacie się pobrać?
Deirdre otworzyła usta, ale Neil ją ubiegł.
- Gdy tylko załatwimy formalności, badania krwi i tak dalej.
Myślę, że trzy dni nam na to wystarczą.
168
RS
- Czemu taki pośpiech? - spytała Maria, sznurując wargi i
posyłając Deirdre znaczące spojrzenie. - Wiem, że są dostępne środki,
które błyskawicznie...
- Nie jestem w ciąży, mamo - przerwała jej Deirdre.
- A nawet gdybym była, powinnaś się cieszyć. Od chwili mojej
pełnoletności bez przerwy słyszę, że chcesz mieć wnuki.
- Każda kobieta pragnie mieć wnuki.
- No to masz szansę. Nie wiem, na co się uskarżasz. Nawet
gdybym była w ciąży, pobieramy się na tyle wcześnie, że nie musisz
się obawiać kompromitacji.
- Dobrze - powiedziała Maria, rzucając córce gniewne
spojrzenie. - Nie mówmy o tym. Wyjdziesz sobie za mąż i wyjedziesz
do Hartfordu, zostawiając Joyce Enterprises na pastwę losu. Czy to
fair?
- Nie będziemy mieszkali w Hartfordzie, lecz w Providence.
- Tak łatwo rezygnuje pan z lukratywnej praktyki? - spytała
Maria, unosząc sceptycznie brwi.
Praktykę mogę prowadzić wszędzie. Providence jest tak samo
dobrym miejscem, jak każde inne.
- Mamy zamiar wybawić cię z opresji, mamo - odezwała się
Deirdre. - Neil zgodził się pomóc mi w kierowaniu Joyce Enterprises.
Przez chwilę Maria nie mogła wydobyć z siebie głosu.
Spoglądała to na Deirdre, to na Neila, wreszcie podniosła do ust
szklankę i upiła spory łyk bourbona, próbując opanować drżenie ręki.
- To dopiero nowina! - wycedziła przez zęby.
169
RS
- Tak jak nasz ślub - zauważyła Deirdre. - Ale to wszystko ma
ręce i nogi. Od lat mnie namawiasz, bym pokierowała firmą, a ja
jestem pewna, że się do tego nie nadaję. Nadaje się natomiast Neil.
Chciałaś, żeby to była firma rodzinna, a on wchodzi do rodziny.
- Ale on jest prawnikiem. Nie ma doświadczenia w kierowaniu
korporacją.
- Tym bardziej ja ani Sandra.
- Od lat współpracuję z wielkimi korporacjami - wtrącił Neil  i
zapoznałem się od podszewki z ich funkcjonowaniem, co oznacza, że
będę mógł zastosować w Joyce najlepsze strategie.
Wyglądało na to, że Marii zabrakło argumentów. Znów
szarpnęła nerwowym ruchem perły.
- Zdaje się, że przemyśleliście wszystko.
- Tak - potwierdziła Deirdre.
- Nie wiem, Deirdre - pokręciła głową starsza pani. -Wszystko to
zdarzyło się tak nagle. Zawsze marzyłam, że gdy moje córki będą
wychodziły za mąż, urządzę im huczne wesela z kwiatami, muzyką i
mnóstwem gości.
- Ale to twoje marzenie, nie moje, mamo. Ja z radością zadowolę
się czymś znaczenie skromniejszym.
Maria popatrzyła na nich oboje.
- Czy będziecie szczęśliwi? Czy naprawdę tego chcecie? -
Wiedzieli, że chodzi jej nie o wesele, lecz o małżeństwo.
Neil położył rękę na ramieniu Deirdre.
- Tak - powiedziała cicho dziewczyna.
170
RS
- Będziemy szczęśliwi, pani Joyce - zawtórował jej Neil. - Ma
pani na to moje słowo.
Czując się, jakby pokonali pierwszą przeszkodę, wyszli od Marii
i wstąpili po drodze, by załatwić formalności i zrobić badanie krwi.
Potem pojechali do domu Deirdre. Chociaż Neil przyznał, że
rzeczywiście jest mały, był oczarowany jego urządzeniem. W
przeciwieństwie do staroświeckiej elegancji domu jej matki, tutaj
wszystko było lekkie i zwiewne, meble nowoczesne, niskie i miękkie.
- Czuję się tu jak W domu - powiedział Neil, gdy leżeli w łóżku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl