[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednak ten spiker z nieskazitelną dykcją ciągle mnie męczy, co w tym jest?
Wykręciłam następny numer, jeden z dwóch zastrzeżonych. Słuchając sygnału zastanawiałam
się intensywnie, co by tu powiedzieć, żeby uzyskać jakieś informacje. Nie zapytam się przecież, kto
mówi! Nawet jeżeli się przedstawię, udając, że to pomyłka, to mogą zełgać albo odłożyć
słuchawkę, zwłaszcza jeśli on nadal trwa w tej konspiracji&
Ktoś podniósł słuchawkę.
 Słucham&
Spłoszyłam się okropnie, bo nie zdążyłam nic wymyślić. Nie zastanawiając się dłużej,
krzyknęłam wystraszonym głosem:
 Szkorbut, Szkorbut!
W telefonie zapanowała sekunda konsternacji i nagle ten ktoś zahuczał ponuro:
 Lumbago, lumbago&
Oniemiałam. Zanim pomyślałam, że być może należy dalej mówić konspiracyjnie, usłyszałam
własne, pełne niebotycznego zdumienia pytanie:
 Dlaczego lumbago?!&
 A dlaczego szkorbut? Mnie męczy lumbago, proszę pani, zęby mam w porządku&
Ochłonęłam nieco i pojęłam, że trafiłam na niewinnego człowieka. Dobrze, że jeszcze nie jest
bardzo pózno& Nie miałam się co dłużej fatygować, ale wrodzona uprzejmość nie pozwoliła mi
bez słowa odłożyć słuchawki.
 No to życzę panu zdrowia, szczęścia, pociechy z dzieci. Zechce pan wybaczyć pomyłkę&
 Zechcę. Dziękuję pani za dobre słowo& Rozłączyłam się. Został mi jeszcze trzeci numer.
Dwie poprzednie rozmowy tak mnie wyczerpały, że przed tą ostatnią, decydującą, postanowiłam
trochę odpocząć. Nalałam sobie herbaty i zapaliłam papierosa. Męczące rozmyślania przerwał mi
dzwonek telefonu.
 Halo, Szkorbut!  powiedział zdenerwowany i zaniepokojony głos.  Wykryli C 1, to
koniec!
Zdenerwował mnie tym natychmiast tak, jakbym rzeczywiście była jego wspólniczką.
 Jaki koniec, co za koniec  powiedziałam z gniewem.  Dlaczego zaraz koniec!
 Raz nam się upiekło cudem, prawda? Nie ma co liczyć na drugi cud!
Masz ci los, teraz zaczynają używać sił nadprzyrodzonych! Cóż to znowu znaczy?
 Co to jest cudem? Jakim cudem?
 To co było w lutym, to był cud, może nie? Brakowało sekund, dosłownie. Jak teraz zdążą
wykorzystać C 1, to wszystko przepadło, wykryją całość aparatury. Czego pani jeszcze ze mną
gada?  krzyknął nagle ze złością.  Zawiadomić szefa, prędzej!
Siedziałam ze słuchawką w ręku jak sparaliżowana. Cud w lutym, spiker z nieskazitelną dykcją,
mój numer telefonu& Jak mogłam nie pojąć tego od razu! Boże, a cóż za beznadziejna tępota!!!
Poczułam, jak zaczyna mnie ogarniać wspaniałe, potężne, nieopanowane podniecenie
myśliwskie. To był hazard ekstraklasa, a ja przez całe życie byłam hazardzistką i teraz już żadna
ludzka siła nie zdołałaby mnie powstrzymać od włączenia się do fascynującej gry. Cokolwiek by
się miało stać, popełnię następne szaleństwo!
Po kilku minutach, pełna okropnego napięcia, wykręciłam trzeci numer.
 Halo  usłyszałam zaraz po pierwszym sygnale.
 Szkorbut  powiedziałam konsekwentnie, zdecydowana na wszystko.
 Szkorbut&  odpowiedziano mi jakby mimo woli i natychmiast nastąpiło coś zupełnie
innego.  Cholera jasna! Co to jest, kto mówi?!
 Szkorbut  powtórzyłam z uporem, bo w okropnym oszołomieniu i tak nic innego nie
przyszło mi do głowy. Co, miałam powiedzieć: Chmielewska?
 Kto mówi, do ciężkiej cholery?!!! Skąd pani ma& ?!
 Pilna wiadomość, wykryli C 1  przerwałam stanowczo w przypływie szaleńczej
determinacji, bo poznałam ten głos i niemal straciłam przytomność.
Po drugiej stronie usłyszałam krótkie i bardzo wyszukane przekleństwo, dobiegł mnie dziwny
dzwięk i stłumione słowa:
 & sprawdzić numer& !
Rzuciłam słuchawkę, jakby mnie nagle ugryzła. Ja im sprawdzę numer, a guzik z pętelką!
Po długiej chwili zdołałam oderwać wzrok od fascynującego mnie telefonu, w który
wpatrywałam się nieprzytomnie. Wielki Boże, przecież to chyba niemożliwe?! Więc jednak istotnie
przez nieprawdopodobny przypadek tkwię w samym środku jakiejś monumentalnej afery, w którą
mnie wplątał ten człowiek! Wtedy, w ów wieczór, będący początkiem wielkiej tajemnicy rzucał
moim numerem telefonu& Trzeba być ostatnim tumanem, ostatnim matołem, żeby się męczyć tyle
czasu i nie przypomnieć sobie tego! Oczywiście, że jest powód, dla którego szajka opryszków
upodobała sobie mój numer!
I pomyśleć, że uważałam kiedyś tę całą historię za niewinną zabawę!
Niezbadanym wyrokiem Opatrzności popełnili jakąś tragiczną dla siebie pomyłkę i znakomicie
urozmaicili mi życie. Rozrywka jest pierwszej klasy, tylko czy przypadkiem nie zacznie być teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl