[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie wydaje mi się.
 Nie?  Odchylił głowę do tyłu, żeby się jej lepiej przyjrzeć.
Sunny zwilżyła wargi.
101
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
 Nie, jeżeli oboje chcą sprawić sobie przyjemność.
 Hm, ale pod warunkiem, że nie mają w sobie ducha przygody.
 Tak i... jeżeli oboje troszczą się o siebie w łóżku i poza nim.
 To brzmi prawie jak miłość, Sunny.  Ujął jej ucho między kciuk i palec
wskazujący i zaczął bawić się kolczykiem.  Mówisz o miłości?
 Chyba tak...
Ich oczy spotkały się.
 Wszystko, cokolwiek zrobią, będzie miłością  zaczął mówić Ty.  Kiedy
złączą swoje ciała, to będzie więcej niż seks. Będzie wspaniały, zawrze w sobie
miłość, zaufanie, przywiązanie i tak dalej.  Pochłaniał ją wzrokiem.  Nie będą
musieli się spieszyć. Może zostać w niej długo, bardzo długo. Nawet wtedy, gdy będą
spać twarzą w twarz.  Przycisnął czoło do jej czoła i zacisnął powieki.  Och,
Sunny. Mówienie o tym spowodowało, że zapragnąłem, tego.
Sunny rozumiała jego uczucia. Sama nie pragnęła w tej chwili niczego więcej,
jak tylko doświadczyć tej zażyłości, jaką Ty odmalował słowami. Pragnęła pochylić
głowę, dotknąć jego warg, wziąć jego język do swoich ust. Cicho jęknęła i poruszyła
wargami.
Ty podniósł głowę, odsuwając się od niej i z gorzkim uśmiechem powiedział:
 Ale to nie dla nas. %7łyjesz szczęśliwym, niezależnym życiem w Nowym
Orleanie. A ja, jak sama powiedziałaś, jestem miejscowym Casanovą.  Wstał. 
Idzie Steve. Dobranoc, Sunny. Zobaczymy się na ślubie.
* * *
Nikt by nie poznał po jej wyglądzie, w jak ponurym i czarnym jest nastroju.
Ubrana w suknię, która wspaniale podkreślała jej urodę, przywodziła na myśl
promień słońca. Wyglądała na świetlistą i zwiewną, w środku jednak była zimna jak
metal.
Idąc wzdłuż nawy, trzymała dumnie wzniesioną głowę, ale udział w ceremonii
był dla niej prawdziwym koszmarem. Czuła na swoich plecach co najmniej tyle
świdrujących spojrzeń, ile spoczywało na składającej przysięgę parze młodych.
Starała się nie patrzeć na świadka, ale jej oczy lgnęły do niego jak ćmy do
światła.
Kiedy w końcu wzięła go pod ramię i ruszyła do wyjścia wzdłuż nawy głównej,
odniosła wrażenie, że unosi się ponad własnym ciałem. Traktowała go chłodno i z
dystansem, jak obcego człowieka. Towarzyszyły im podejrzliwe spojrzenia, niektóre
102
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
podszyte oburzeniem i zazdrością. Chciała się zatrzymać, by powiedzieć tym
kobietom, że nie rości sobie żadnych praw do ich szeryfa. Mogą walczyć o niego, ona
nie startuje w tej konkurencji. Po ślubie nie będzie już musiała patrzeć na niego i to
właśnie jej odpowiada.
 Jeszcze tylko pół godziny  pomyślała, spoglądając ukradkiem na zegarek.
Fran twierdziła, że przyjęcie nie będzie trwać dłużej niż godzinę; planowała ze
Steve'em wyjść wcześniej, ponieważ czekał ich nocny lot do St. Thomas.
Nie mogła doczekać się końca tej ciężkiej próby, zwłaszcza że ciasne, nowe
pantofelki uwierały ją, a policzki drętwiały od sztucznego uśmiechu. Przyrzekła
sobie nigdy więcej nie przekroczyć znaków granicznych Latham Green.
Może nawet wyjedzie już dzisiaj, a nie jutro, jak wcześniej planowała? Po co
czekać? Nic jej tu nie trzyma. Jeżeli zdoła wrócić do siebie przed...
 Sunny?
Podniosła głowę na dzwięk znajomego głosu.
 Hej, Don.
Już wcześniej zauważyła i jego, i Gretchen na trawniku przed kościołem. Choć
kilka razy w ciągu przyjęcia znalezli się w zasięgu jej wzroku, Gretchen wyraznie
unikała bezpośredniego spotkania. Sunny poczuła ukłucie żalu z powodu straconej
przyjazni. Wiedziała jednak, że nic na to nie może poradzić.
 Możemy chwilę porozmawiać?  spytał Don.
 Przecież rozmawiamy.
 Może na osobności.  Chciała mu odmówić, ale dodał pospiesznie: 
Proszę, Sunny. Jesteśmy to sobie winni.
Odwróciła się i wyszła z sali przy kościele, gdzie odbywało się przyjęcie. Don
podążył za nią. Zatrzymała się w holu.
 Myślę, że większej intymności nie potrzebujemy  powiedziała.
Don był podenerwowany. Przestępował z nogi na nogę w sposób, który kiedyś
wydawał się jej wzruszający, ale teraz irytował ją. Ten odruch sprawiał, że wyglądał
na człowieka niezdecydowanego.
 Długo zastanawiałem się nad tym, czy nie zadzwonić do ciebie  zaczął.
 Dobrze, że tego nie zrobiłeś. To byłoby niestosowne, nieuczciwe. Masz żonę.
Roześmiał się rozgoryczony.
 Pamiętam o tym.
Sunny nie skomentowała braku entuzjazmu w jego głosie.
 Bo... Gretchen i ja, więc... Wiesz, że jest w ciąży?
103
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Sunny była zdziwiona, ale nie oszołomiona.  Czemu nie?  pomyślała. Nie tak
dawno świadomość, że dziecko Dona dojrzewa w łonie Gretchen, byłaby niezmiernie
bolesna.
 Nie wiedziałam. Gratuluję.
 Nie gratuluj mi  powiedział z grymasem.  Nie chcę tego dziecka.
Małżeństwo rozpada się, Gretchen rozpaczliwie próbuje ratować je.
 Nie powinieneś mi tego mówić, Don. Przepraszam...  Chciała odejść.
 Sunny, proszę.  Złapał ją za rękę.  Muszę z tobą porozmawiać.
 Nie interesuje mnie twoje małżeństwo. To nie moja sprawa.
 Twoja. Zrobiłem wielki błąd, Sunny. Potworny błąd. Powiedziałem ci o tym,
gdy przyłapałaś mnie z... uch... tego dnia, gdy mieliśmy się pobrać. Myślę, że mi nie
uwierzyłaś. Zrobiłaś ze mnie głupca przed całym miastem, ale ja i to ci wybaczyłem.
Odskoczyła, jakby ją uderzył w twarz.
 Nie przypominam sobie, żebym cię prosiła o przebaczenie  syknęła ze
złością.  Jak śmiesz mnie winić. Nie zrobiłam przecież nic złego. Osłaniałam ciebie
i Gretchen.
 Wiem, wiem. Nie złość się. Wysłuchaj mnie, proszę.
Rozejrzał się wokół, jak gdyby obawiał się, że ktoś ich usłyszy. Na jego czole
błyszczały kropelki potu. Z rozbawieniem odnotowała, że Don nie pocił się tak
uroczo jak Ty Beaumont.
 Ciągle cię kocham, Sunny.  powiedział z naciskiem. Nie jestem
szczęśliwy z Gretchen. Ona jest... miła i tak dalej, ale nie jest taka jak ty. Teraz, gdy
jest w ciąży, czuję się jak w potrzasku. Właśnie tak się czuję: jak w potrzasku.
Ku jego konsternacji Sunny wybuchnęła śmiechem.
 Przepraszam cię, Don  powiedziała, dostrzegłszy niedowierzanie na jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl