[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wierze, ze on nie domysla sie, kto robi te wszystkie kawaly. Nigdy tez nie "gasil" nas
z powodu instrumentow i spiewu.
A wiecie dlaczego? zapytal Genek. Bo widzial wyniki leczenia i szybka poprawe
zdrowia, nawet u ciezko chorych. Jurek lezal rok i nie bylo poprawy, a teraz juz go
wypisuja. Adam lezal pol roku i bez przerwy sie denerwowal tez juz wypisany.
Jestem pewien, ze doktor wiedzial, co robi, patrzac przez palce na nasze
blaznowanie. Nie przeszkadzal nam w naszych ucieczkach do domu, bo wiedzial, ze
zaden "nie nawali" i nie wroci pijany. Na pewno orientuje sie, ze w naszym pokoju
nigdy nie bylo alkoholu:
Jedna mysla objalem Galy moj ostatni, dziesiaty i najprzyjemniejszy pobyt w
sanatorium. Rozesmialem sie i z przekonaniem powiedzialem:
Z tego wynika, ze zastosowalismy dodatkowa metode leczenia, ktora mozna by
nazwac: psychoterapia&
9 NA MARGINESIE ZYCIA
Minal rok. Od ostatniego pobytu w sanatorium wiele sie zmienilo w zyciu kolegow i
moim. Z Jackiem i Genkiem utrzymuje staly kontakt. Spotykam sie tez z Bronkiem i
"Kitajcem". Jurek mieszka na prowincji daleko od Warszawy, wiec utrzymujemy z nim
kontakt korespondencyjny.
Pewnego dnia dzwoni do mnie Jacek i zawiadamia, ze do Warszawy przyjezdza
Jurek i chce sie z nami widziec.
Genka juz zawiadomilem mowi Jacek i za dwie godziny wszyscy beda u mnie.
Przyjezdzajcie do mnie odpowiedzialem. Nie moge wyjsc, bo ma przyjsc
Wladek z zona, a przed godzina dzwonila z Otwocka "mala" Ewa, ze tez do mnie
przyjezdza. Wiec czekam na was.
Pierwsza przyjechala Ewka, a kilka minut po niej przyszedl Wladek z Krysia. Po pol
godzinie zwalila sie cala paczka: Jacek, Jurek, Genek i Kim, ktorego Genek
zawiadomil o spotkaniu.
Jak sie czujesz? zapytalem Jurka, a gdy ten spojrzal na Wladka i Krysie, bo Ewe
znal juz z sanatorium, powiedzialem: Mozesz gadac spokojnie: oni tez z naszej
"rodziny". Malzenstwo sanatoryjne od szesciu lat.
To same gruzliki sie zeszli zazartowal Genek.
To juz tak jest po kilku latach choroby. Utrzymuje sie kontakty z roznymi ludzmi,
ale serdecznie i towarzysko "gruzliki" zyja wsrod "rodziny". Ta zmiana nastepuje
powoli. Gdy czlowiek dluzej choruje, stopniowo odsuwaja sie od niego ludzie zdrowi,
a przez czeste kontakty z innymi chorymi rodza sie nowe przyjaznie.
Co z toba, Kim? zapytalem. Dawno u mnie nie byles. Zapomniales, gdzie
mieszkam?
Nie zapomnialem, tylko nie mialem czasu. Pobyt w sanatorium rozwalil mi plany
zyciowe. Chcieli, zebym jeszcze rok studiowal, ale zalatwilem tak, ze dopuscili mnie
do egzaminow. Musialem sie uczyc, zeby nadrobic zaleglosci za czas, kiedy bylem w
Otwocku. Juz jestem po egzaminach. Teraz odbywam praktyke, a na jesieni wracam
do Korei.
A jak twoje zdrowie? zapytalem.
Lekarze powiedzieli, ze jestem zdrowy, lecz musze na siebie uwazac i czesto sie
kontrolowac:.
Jak wrocisz do Korei, nikomu nie mow, ze chorowales.
Powiem tylko swojej siostrze odpowiedzial Kim ona jest lekarzem. Studiowala
w Polsce dodal. Bede mogl z nia rozmawiac po polsku o swojej chorobie i nikt sie
nigdy nie dowie.
.Moglbys miec takie same klopoty jak ja wtracila Ewa.
Ale, ale, powiedz, Ewa, jak tobie po powrocie do domu ulozylo sie zycie?
Pracowalas? Nie szykanowali?
Ewa, nic nie mowiac, rozplakala sie.
Coz to, czemu placzesz? zapytalem. Czy bylo tak, jak przewidywalem w
sanatorium? Mowilem, badz twarda! A ty co? Poddajesz sie?
Niejeden sie podda, jesli zwali sie na niego tyle co na mnie. Wyjezdzajac z
sanatorium dostalam zaswiadczenie, ze jestem po amputacji pluca, ze jestem zdrowa
i wolno mi wykonywac zawod nauczycielki, tylko zeby zmniejszono mi ilosc pracy do
pieciu godzin dziennie. Nauczycielka, po ktorej objelam klase, rozpowiedziala
rodzicom, ze jestem chora na gruzlice. Zaczely sie szykany: Rodzice pisali do szkoly
listy, wreszcie przyszla delegacja z zadaniem, zeby mnie zwolniono z pracy. Szkola
nie miala prawa mnie zwolnic, bronilo mnie komisyjne zaswiadczenie o stanie
zdrowia, ale rowniez nie chcieli narazic sie rodzicom zajmujacym "wazne"
stanowiska. Uradzili wiec, zeby mi dac roczny urlop zdrowotny. W ten sposob "wilk
syty i owca cala". Nie zwolnili i nie ma mnie w szkole: Ale to nie wszystko. Kolezanka,
u ktorej mieszkalam, jak sie dowiedziala, ze otrzymalam urlop zdrowotny,
wywnioskowala, ze jestem chora, i kazala mi sie wyprowadzic. Zaczela szykanowac.
Sprowadzila jakas komisje, ktora jakoby stwierdzila, ze nie mozemy razem
mieszkac&
. Jaka komisje? zapytal Jacek. Zadna komisja nie ma prawa dawac takiego
orzeczenia.
Nie wiem. Bylam caly czas polprzytomna ze zdenerwowania i rozpaczy. Dobrze, ze
napisales wtedy powiedziala zwracajac sie do mnie. Ten list podtrzymal mnie na
duchu, bo juz bylam bliska samobojstwa. Otrzymalam go wlasnie wtedy, gdy juz
bylam calkowicie zalamana. Opuscilam mieszkanie i pojechalam na wies do rodzicow.
Tam zaczelo sie wszystko od poczatku. Zaden sasiad nie zajrzy do naszego
mieszkania. Nawet bliska rodzina nie przychodzi& Gdy na ulicy spotkalam ciotke,
uciekla na druga strone, zeby ze mna nie rozmawiac. To "przysluzyla" mi sie
kolezanka pracujaca na poczcie. Gdy w stanie ciezkim lezalam i wydawalo mi sie, ze
sprawa jest beznadziejna, do domu wysylalam listy, w ktorych pisalam o swoim
zdrowiu i stanie psychicznym. Kolezanka otwierala listy i o wszystkim opowiadala
innym.
A moze rodzice mowili komus o tym? zapytalem.
Rodzice nie mowili. Ona sama w rozmowie ze mna zdradzila sie,. pytajac o takie
sprawy, o ktorych nikt nie wiedzial, ale ja o nich pisalam w liscie.
Przeciez to jest karalne.
Kto ja tam bedzie karal! odpowiedziala Ewa z rezygnacja. Bylam sama jak kolek,
zadnego towarzystwa, zadnych znajomosci. Zaziebilam sie, mialam temperature.
Balam sie, ze jedyne pluco nawalilo. Przyjechalam do "ciotki" na kontrole.
Opowiedzialam o swoich klopotach. Pluco zdrowe, ale "ciotka" zdecydowala, ze
musze odpoczac nerwowo i podciagnac sie fizycznie. Polozyla mnie do lozka i leze
juz dwa miesiace.
Czy od nowego roku szkolnego wracasz do pracy? zapytalem.
Nie. Bo zacznie sie to samo. Zlozylam wniosek o przyznanie mi renty inwalidzkiej.
Nieduzo tego bedzie, ale potrafie robic serwety. Zrobie dwie, trzy w miesiacu, to pare
zlotych bede miala i jakos musze z tego zyc.
A gdzie wrocisz?
Nie wiem. Boje sie wsi, a w miescie nie mam mieszkania.
To ty jestes w gorszych warunkach niz my odezwal sie Genek. W duzym miescie
jest nas duzo i,jesli sie nawet niektorzy ludzie odsuwaja, to jednak znajduja sie i tacy,
ktorzy sie nie boja, a w najgorszym przypadku istnieja jeszcze kumple z "rodziny".
Ja tez juz od trzech miesiecy na rencie inwalidzkiej dodal Genek. Wystarcza ci
renta? zapytalem.
Nie wystarcza, ale co mam robic? Z pracy mnie zwolnili, drugiej nie moge dostac,
wiec wystapilem o rente. Dostalem druga grupe, niewiele tego jest, a przy gruzlicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]