[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Austin jakoś to przeżyje.
 Widzi pan tego człowieka przy drzwiach?
Przetrzymuje mnie wbrew mojej woli.
Sprzedawca spojrzał na Austina z niepokojem.
Kiedy Austin zobaczył twarz sprzedawcy, jego
oczy się zwęziły. Zaczął iść w kierunku Maxie, ale
sprzedawca wyszedł zza lady i stanął z nim twarzą
w twarz.
 Lepiej niech pan stąd wyjdzie, zanim wezwę
gliny.
 Posłuchaj, mały, nie mam czasu na...
 Jakiś problem?  Austin odwrócił się i ujrzał
przed sobą policjanta. Miał na sobie beżowy mun-
dur, a na piersi plakietkę z napisem: ,,Zastępca
szeryfa Shawn Miller  . Był młody, ale wyglądał na
kompetentnego.
72 Karen Anders
 Aresztuj go, Shawn. To porywacz  powiedział
sprzedawca, pokazując na Austina.
Austinowi serce podeszło do gardła.
Cholera jasna! Co ona zrobiła? Powstrzymując się
przed chęcią spojrzenia na nią, powiedział spokoj-
nie:
 Zaszło nieporozumienie.
Sięgnął ręką do tyłu, żeby wyjąć dokumenty, ale
nie udało mu się, bo zastępca szeryfa wyjął spluwę
i skierował ją w jego kierunku.
 Trzymaj ręce na widoku.
Dłoń mężczyzny drżała. Austin nie wykluczał, że
po raz pierwszy celuje do kogoś z pistoletu. Milcząc,
wpatrzył się w lufę.
 Powoli odwróć się i połóż ręce na ladzie.
Policjant przeszukał Austina, a potem zakuł go
w kajdanki. Zimny metal owijający się wokół jego
nadgarstków sprawił, że spojrzał na Maxie. Patrzyła
na niego z uwagą, a jej błękitne oczy wypełniało...
poczucie winy. Zdziwił się do tego stopnia, że kiedy
policjant pociągnął go za ramię, nie poruszył się.
Poczucie winy? Spodziewał się triumfu. Tymcza-
sem ona patrzyła na niego, jakby to była ostatnia
sytuacja, w jakiej chciałaby go widzieć.
 Idziemy.
 Nie ma potrzeby używać siły.  Maxie położyła
dłoń na ramieniu zastępcy szeryfa. On też wydawał
się nią oczarowany. Austinowi zrobiło się niedobrze
 powinien się martwić, jak mu się uda powstrzy-
W pogoni za szczęściem 73
mać Maxie przed ucieczką, a nie przed patrzącymi
na nią cielęcym wzrokiem gośćmi.
Uśmiechnęła się. Miała czelność zrobić minę
pełną ulgi, jakby Austin był rzeczywiście okropnym
porywaczem.
 Miałam nadzieję, że będę mogła zadzwonić do
mojej rodziny. Mogę?
Austin zaczął rozglądać się za aparatem. Znalazł
go blisko tylnych drzwi.
 Jeśli pozwoli jej pan na to...
Zastępca potrząsnął Austinem.
 Proszę się nie odzywać.  Popatrzył na niego,
a potem na Maxie.  Myślę, że lepiej będzie, jeśli
pojedzie pani ze mną do biura szeryfa. Może pani
tam skorzystać z telefonu.
 Niech pan posłucha, jeśli tylko da mi pan
szansę wyjaśnić...  spróbował znowu Austin.
 Daruj pan sobie.
W wozie policyjnym raz jeszcze spróbował wyja-
śnić wszystko zastępcy szeryfa, ale ten powiedział
mu, żeby poczekał, aż dotrą do biura.
Kiedy już się tam znalezli, zastępca nie marnował
czasu. Szybko zdjął mu kajdanki i umieścił go w celi.
Maxie, zauważył z goryczą Austin, została posadzo-
na na krześle, jakby była inwalidką.
Oparł się o ścianę i patrzył na Maxie przez mocne
żelazne kraty. Areszt był nowoczesny i dobrze
utrzymany. Po jednej stronie były dwie cele. Z dru-
giej strony stał stolik z dzbankiem na kawę i faksem.
74 Karen Anders
Przy drzwiach wisiała tablica z plakatami i ogło-
szeniami. Biurko szeryfa było nowoczesne i błysz-
czące, na jego blacie porozrzucane były segregatory
i papiery. Stały tam też telefon i komputer.
Austin nie mógł oderwać wzroku od twarzy
Maxie, a zwłaszcza od jej ust. Były tak cholernie
seksowne... Wiedział, że pocałowała go tylko dlate-
go, że chciała go zdekoncentrować. Ten pocałunek
był zbyt prawdziwy, żeby mógł być udawany. Ale to
była po prostu jedna z jej sztuczek. Taka sama jak ta
historyjka o porwaniu. Zdążyła już owinąć zastępcę
szeryfa wokół palca. Gdyby Austin nie był zazdros-
ny, pewnie by nawet współczuł facetowi.
Zrobiłby coś sobie, gdyby znów mu uciekła, to
znaczy gdyby udało jej się opuścić biuro szeryfa bez
niego. Wciąż byli jakieś dwanaście godzin od Sedo-
ny, a ich wyprawa do drogerii, która sprawiła, że
wylądował w celi, pochłonęła mnóstwo drogocen-
nego czasu. Im wcześniej odtransportuje ją do
Sedony, tym lepiej dla jego libido, serca i charakteru.
Targały nim sprzeczne uczucia. Już nie wiedział,
gdzie jest góra, a gdzie dół.
Podniósł się raptownie i podszedł do krat. Złapał
dłońmi zimny metal. Jeśli ten mężczyzna jeszcze raz
się nad nią pochyli...
I właśnie wtedy zastępca szeryfa wyszedł z poko-
ju. Maxie zerwała się z krzesła i w dwie sekundy była
przy drzwiach.
Austin miał już krzyknąć, gdy nagle odskoczyła
W pogoni za szczęściem 75
do tyłu. Drzwi się otworzyły i stanął w nich szeryf.
Strapiony wyraz jej twarzy dał Austinowi trochę
satysfakcji. Przynajmniej ktoś go wreszcie wysłu-
cha.
 No i co my tu mamy?  zapytał szeryf, kiedy
jego zastępca przyszedł z pokoju ze szklanką wody
w ręce.
Prawie piętnaście minut zajęło Austinowi wy-
tłumaczenie wszystkiego szeryfowi oraz wydo-
stanie się z celi i z biura. Maxie zrobiła w myśli
szybkie obliczenia. Powinni być w Taos za dwie
godziny, w Albuquerque za kolejne trzy. Była
pewna, że dotrą do Albuquerque do zmroku.
Potem kolejne osiem godzin do Sedony  z łatwoś-
cią pokonają tę drogę w jeden dzień. Może znalezć
się w areszcie już jutro.
Od dnia aresztowania myślała tylko o tym, że
znów zawiedzie siostrę. Nie mogła tego znieść. To
Dorrie ją przygarnęła, kiedy nie mogła wytrzymać
w domu. I to ona pomogła jej dostać pracę w banku.
Nie mogłaby spojrzeć siostrze w oczy, gdyby nie
przyznano im koncesji i nie udało się otworzyć
klubu na czas. Nie mogłaby spojrzeć jej w oczy,
gdyby okazało się, że tyle pracy poszło na marne.
Wszystko by straciły. Do tego Maxie mogła zostać
skazana za coś, czego nie zrobiła, i spędzić długie lata
w więzieniu.
Potrzebowała więcej czasu. Więcej czasu dla
76 Karen Anders
Jake a, żeby odkrył jakiś ślad, który policjanci zig-
norowali, kiedy jej współpracownik oskarżył ją
o sprzeniewierzenie i kiedy odkryli, że na jej koncie
było ponad milion dolarów. A potem pieniądze
zniknęły. Ponownie zostały gdzieś przelane i nawet
policyjni eksperci nie mogli ich znalezć. Maxie
pokładała nadzieję w swoim przyjacielu Jake u, a on
radził, żeby ukrywała się tak długo, jak to możliwe.
Musiała pozostać w ukryciu do chwili, gdy uda mu
się znalezć jakiś ślad świadczący o jej niewinności.
Kiedy już poza biurem i szli w stronę samochodu,
Austin wyjął kajdanki, ale zawahał się, zanim znów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl