[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie, ojcze, pragnę się z nią ożenić. Marzyłem o tym od naszego
pierwszego spotkania, ale nie sądziłem, że to marzenie może się
spełnić. Czy ta kamizelka naprawdę jest taka straszna?
Książę Wheymore nie mógł uwierzyć, że jego przystojny syn nie
zdaje sobie sprawy z tego, jak olśniewająco wygląda w czarno-białym
stroju, który wybrała dla niego Camilla.
- Jest dokładnie taka, jak powinna być. Narzeczoną zachwycisz i
to jest najważniejsze.
- Chciałbym też zadowolić ciebie, ojcze - szepnął Fate.
Wheymore uśmiechnął się i klepnął syna po plecach. Skierował
go do drzwi prowadzących do głównej nawy kaplicy, a sam poszedł
do Camilli, którą miał prowadzić do ołtarza.
Lilliheun i David stali obok Jasona. Rozległa się muzyka. Dwie
dziewczynki w błękitnych sukienkach z jedwabiu ozdobionego
perłami i koronką szły pierwsze, rozrzucając przed sobą płatki
czerwonych róż. W pierwszej chwili kapitan nie rozpoznał Jolly i
304
Anula
ous
l
a
and
c
s
Grig, ale gdy zbliżyły się i pomachały do niego dyskretnie,
uśmiechnął się w odpowiedzi. Za nimi młody dżentelmen niósł
błękitną poduszkę. Skoncentrowany na powierzonym mu zadaniu,
przygryzał dolną wargę. Tak bardzo bał się, żeby nie upuścić cennego
przedmiotu, że ani razu nie podniósł głowy i gdyby nie Zatrzymał go
siedzący w pierwszej ławce Harley, wszedłby prosto na ołtarz. Za
Tickiem szła piękna dama w niebieskiej sukni z bukietem czerwonych
i białych róż. Kapitan poczuł, jak stojący przy nim Lilliheun
przestępuje z nogi na nogę. David żartobliwie szturchnął przyjaciela w
żebra.
- Moja siostra, Zjawa, ćwiczy przed swoim ślubem -szepnął
David.
Fate roześmiał się. W tym momencie spojrzała na niego Camilla,
która weszła do kaplicy pod ramię z wujem. Zachwycona przymknęła
oczy, żeby na zawsze zapamiętać ten obraz. W białej atłasowej sukni z
bukietem róż i żonkili przesuwała się do przodu wolnym, pełnym
wdzięku krokiem.
- Niemożliwe, żeby tak piękna dama chciała wyjść za mnie -
szepnął Fate, gdy wziął ją za rękę. - Na pewno chcesz tego, Dendron?
Camilla nie pragnęła niczego innego i udowodniła to podczas
uroczystych zaślubin.
Ponieważ postanowiła wziąć ślub w małej kaplicy w hrabstwie
Northumberland, na przyjęcie zaproszono mniej gości, niż gdyby
zawierała małżeństwo w Londynie. W ceremonii wzięli udział jedynie
305
Anula
ous
l
a
and
c
s
członkowie najbliższej rodziny i przyjaciele. Ci, którzy na niej nie
byli, zazdrościli gościom, choć otwarcie nikt się do tego nie
przyznawał.
Na wesele, nieco spózniona, przybyła pewna wyjątkowa osoba
w towarzystwie księcia Dewhursta. Uśmiechnięty mężczyzna
wkroczył na salę balową lekkim krokiem i tylko na moment skrzywił
się, kiedy spojrzał na lorda Wrighta, który napsuł mu mnóstwo krwi.
Tego dnia jednak Wright był w tak dobrym humorze, że nie
wymknęła mu się nawet jedna złośliwość. Co więcej, podszedł do
gościa, ukłonił się i pogratulował mu skuteczności, z jaką rozprawił
się z lordem Eversleyem, niegdyś mieszkańcem Londynu, teraz
Kalkuty.
- On uparł się, żeby poznać mojego brata - oznajmił David. - Nie
da się tego uniknąć. Musisz być przy Jasonie, Cam, i dopilnować,
żeby go nie poniosło.
- Ale kim jest ten człowiek? - spytała Camilla.
- Nie powiem - roześmiał się David. - Wright poszedł po ojca,
żeby mógł dokonać prezentacji.
Wheymore z tajemniczym uśmiechem wziął syna pod ramię i
zaprowadził go wraz z Camillą przed oblicze dżentelmena. Z dumą
oznajmił:
- Wasza królewska wysokość, zna pan moją synową, Camillę.
Teraz chciałbym panu przedstawić mojego starszego syna, Johna
Locksleya Bedforda, wicehrabiego Neilanda.
306
Anula
ous
l
a
and
c
s
Capitan Jason Fate nie ukłonił się ani nawet nie skinął głową.
Obserwowany przez wszystkich gości obejrzał sobie grubego księcia
od stóp do głów. Zaniepokojony hrabia Wheymore przygryzł wargi.
Po przeciwległej stronie sali Elgin Moss i Artie Radd znieruchomieli.
Książę Dewhurst mrugnął do Camilli zza pleców regenta, a lord
Wright spojrzał w górę, jakby spodziewał się, że zaraz sufit runie im
na głowy.
- Ojciec opowiadał mi o panu - powiedział w końcu Fate. - Ale
nie wierzę nawet w połowę tego, co usłyszałem.
Nic więcej nie można się było spodziewać po Jasonie, pomyślała
Camilla i wzięła męża pod rękę. Całe życie gardził rodziną królewską
i arystokracją. Winił ich za nieszczęścia, które go spotkały.
Książę regent zamrugał oczami, jakby go coś zabolało.
- A ja - odpowiedział uśmiechnięty - nie wierzę nawet w połowę
historii, które słyszałem o panu, mój drogi. Cieszę się, że Wheymore
odnalazł syna i chciałbym mu powinszować czarującej synowej.
- Zdziwiłeś się, przyznaj - żartowała wieczorem Camilla, gdy
siedzieli przed kominkiem w przytulnym domku, który oddał do ich
dyspozycji hrabia. - Myślałeś, że książę regent to jakiś potwór, co?
- Nie chcę o nim rozmawiać - mruknął Fate i mocniej przytulił
Camillę. - Ani o ślubie, ani o gościach, ani o balu.
-Nie?
- Nie, Dendron.
- A o czym chcesz rozmawiać?
307
Anula
ous
l
a
and
c
s
- O niczym - odparł Jason i wstał z sofy. - Zamiast rozmawiać,
powinniśmy coś zrobić.
Camilla spojrzała na niego niewinnym wzrokiem.
- Co takiego, mój drogi mężu?
- Poczekaj - polecił poważnie Fate i wyszedł z pokoju.
Camilla usłyszała, jak wchodzi po schodach na górę. Po kilku
chwilach wrócił na dół. Był w rozpiętej kamizelce bez kurtki, fularu i
butów. Na czole miał przewiązaną chustkę, a z ucha zwisał mu złoty
kolczyk. Wziął żonę za rękę i wyszedł z nią na balkon.
- Jest pełnia - powiedział.
Rzeczywiście świecił księżyc, a z głównej rezydencji dochodziła
muzyka. Camilla podniosła głowę i popatrzyła w błyszczące oczy
męża. Przypomniała sobie inną noc. Wtedy też w świetle księżyca
dostrzegła przystojną twarz. Uniosła dłoń i dotknęła jego policzka, a
potem pogładziła ciemne włosy przykrywające przekłute ucho.
- Pamiętasz, co mówiłem o dotykaniu kolczyka? -uśmiechnął się
Fate. - Robisz to na własne ryzyko.
- To magia - szepnęła Camilla. - Jeśli dotknę cię w ten sposób,
będę kochać cię do końca życia.
- Tak - roześmiał się kapitan i pocałował ją w czoło.
- Och, nie - zaprotestowała Camilla. - Nie odwracaj mojej uwagi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]