[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jest ci przykro z powodu tego, jak się sprawy miały, gdy byliśmy
młodsi, ale chcę, żebyś otworzył wreszcie oczy i docenił to, co
zrobiłeś, żeby było tak, jak jest teraz. Już dawno wybaczyłam Asie
z mojego dzieciństwa. Ale chcę pokochać Asę, który jest tu i teraz.
Musisz zapomnieć o przeszłości, która ciągnie cię na dno, zanim
cię na dobre nie przygniecie.
To brzmiało niepokojąco podobnie do tego, o czym mówiła
Royal. Nie byłem gotowy, żeby całkowicie uwolnić się od
przeszłości, chociaż pewna seksowna rudowłosa dziewczyna
powoli dopinała swego. Kiedy skończy swoje dzieło, może uda jej
się wykuć coś trwałego, coś na co będę mógł patrzeć.
Nachyliłem się pocałowałem Ayden w środek czoła i
usłyszałem, jak wzdycha.
 Nigdy więcej cię nie zawiodę, Ayd. To jest jedyna rzecz na
świecie, którą mogę ci obiecać, i wiem, że dotrzymam słowa.
Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę. Powaga
moich słów i widoczne w jej oczach zrozumienie sprawiły, że
wreszcie pozbyłem się części ogromnego poczucia winy, które
odczuwałem za każdym razem, gdy myślałem o tym, co musiała
zrobić, by mnie ratować.
Oboje potrzebowaliśmy trochę przestrzeni i powietrza, więc
chętnie wysiedliśmy z wozu. Powiedziałem Ayden, że może
poczekać na chodniku, ale przewróciła tylko oczami i ruszyła za
mną po schodach prowadzących do blizniaka. Zapukałem do
drzwi. Kilka płatków farby odpadło od trzęsącej się framugi i
wylądowało u moich stóp na górnym schodku, i przed oczami
stanęła mi przyczepa, przypominająca blaszaną puszkę. Nie
mogłem zrozumieć, czemu Avett tu tkwiła, skoro rodzice chcieli jej
pomóc, ale coś mi mówiło, że za tą historią kryje się coś więcej.
Zapukałem raz, drugi i nic się nie wydarzyło. Ayden zapytała,
czy możemy już iść. Zastanawiałem się, czy nie powinienem wejść
do budynku siłą, ale przy moim szczęściu zaraz zjawiliby się
gliniarze i znowu wylądowałbym w radiowozie Royal, tym razem
za nieuzasadnione najście. Tak naprawdę nie miałem dowodów na
to, że działo się coś złego, ale intuicja podpowiadała mi, że
różowowłosa dziewczyna miała na karku więcej, niż była w stanie
udzwignąć.
Ayden odwróciła się, żeby wrócić do samochodu, mrucząc
pod nosem coś o małych dziewczynkach, które nie wiedzą, co jest
dla nich najlepsze, kiedy drzwi nagle się uchyliły. Jedno piwne oko
Avett wyjrzało na zewnątrz. Było oczywiste, że dziewczyna ma
kłopoty. Na czubku głowy, w miejscu, gdzie zazwyczaj królował
róż, miała ciemne odrosty, była chuda i blada, a na policzku
widniała brzydka rana. Dłoń, która otworzyła drzwi, miała
połamane paznokcie, a na kciukach widoczne były popękane
strupy. Dziewczyna wyglądała tak, jakby właśnie zeszła z ringu,
ale nie prezentowała się jak triumfatorka pojedynku.
 Co ty tu robisz, Opie?
Jej głos wydawał się zachrypnięty, jakby przez dłuższy czas
krzyczała. Widząc ją, zmarszczyłem czoło.
 Ludzie zaczynają się o ciebie martwić. Pomyślałem, że
wpadnę i zobaczę, co słychać, żeby ich uspokoić.  Ale to nie
miało się wydarzyć. Brite chybaby oszalał, gdyby zobaczył, w
jakim stanie jest jego jedynaczka.  To on ci to zrobił, ten ćpun?
Skrzyżowałem ręce na piersi, żeby jej pokazać, że nigdzie się
nie wybieram, a ona lekko uchyliła drzwi. Jej dolna warga była
rozcięta i musiałem się z całej siły opanować, by nie dostać ataku
furii na widok czarnogranatowych siniaków, które zdobiły jej szyję
niczym jakiś okropny naszyjnik.
Avett odgarnęła z twarzy kilka różowych kosmyków i
przyjęła postawę podobną do mojej. Chociaż była cała poobijana i
posiniaczona, wciąż się buntowała i musiałem przyznać, że
podziwiałem jej energię, chociaż zmierzała w kierunku katastrofy.
 Nie widziałam go od paru tygodni. Powiedział, że ma
kłopoty, i zniknął zaraz po tym, jak dałam mu forsę, którą wzięłam
z baru. To zrobili ci, którzy przyszli go szukać. Najwyrazniej Jared
wpakował się w poważniejsze kłopoty, niż myślałam. Myśleli, że
kłamię, gdy powiedziałam, że nie wiem, gdzie jest. W ten sposób 
wskazała na swoją poobijaną twarz  chcieli mnie przekonać, bym
zdradziła im jego kryjówkę.
Jej zachrypnięty głos zadrżał, a ja poczułem, jak przeszedł
mnie dreszcz. Doskonale wiedziałem, w jaki sposób zli ludzie
traktowali osoby z otoczenia innych złych ludzi, by uzyskać od
nich informacje. Mogłem się założyć, że to, co widziałem, było
zaledwie częścią tego, przez co musiała przejść, próbując ochronić
swojego bezużytecznego faceta.
 Czemu wciąż tu tkwisz, Avett? Wracaj do domu. Pozwól,
by ojciec się tobą zajął, pozwól rodzinie sobie pomóc. Jak myślisz,
dokąd cię to wszystko zaprowadzi?
Ayden zbliżyła się do drzwi i Avett przeniosła wzrok na moją
siostrę, która powiedziała spokojnym głosem:
 Do miejsca, w którym znienawidzisz samą siebie i
odejdziesz od tych, którzy cię kochają. Do miejsca, w którym
będziesz siedziała przy łóżku kogoś, kogo kochasz, modląc się, by
się obudził po groznym wypadku, ponieważ za rogiem czai się
więcej kłopotów i w końcu cię dopadną.
Młoda kobieta pokręciła głową i splotła palce, cofając się w
stronę drzwi.
 Nic nie rozumiecie. Jared nie jest zły. Kocha mnie, ale ma
kłopoty. Potrzebuje mnie.
Wymieniliśmy z Ayden spojrzenia. Wiedzieliśmy, że nie da
się pomóc komuś, kto nie chce pomocy.
 Jego problemy nie muszą być twoimi problemami 
powiedziała młodszej kobiecie Ayden.
 Rome nie wniósł zarzutów, twoi rodzice zrobili, co mogli,
byś mogła spróbować normalnego życia. Jestem tu, ponieważ
przypominasz mi mnie tuż przed katastrofą. Jak myślisz, ile
jeszcze będziesz miała okazji, zanim szczęście cię opuści? 
Roześmiałem się gorzko i potarłem kark.  Bo powiem ci, że kiedy
cię opuści, będzie naprawdę strasznie, a tego, co czeka cię po
drugiej stronie, nie życzyłbym najgorszemu wrogowi.
Pokręciła tylko głową, wsunęła poobijane palce we włosy i
wyszeptała:
 Ja go kocham.
Posłała mi spojrzenie, które mówiło, że rozmowa się
skończyła, odwróciła się na pięcie i zniknęła w środku.
Przez chwilę stałem w milczeniu, próbując nazwać to, co
czułem. Nie byłem przyzwyczajony do uczucia bezsilności i tego,
że nie potrafiłem komuś pomóc, ale nie bardzo mnie to obchodziło.
Ayden chwyciła mnie za łokieć i lekko popchnęła. Schyliła głowę i
położyła mi policzek na ramieniu.
 Taka miłość potrafi zabić  oznajmiła cichym głosem, w
którym usłyszałem wspomnienia i strach.
 To nie jest miłość.
Ayden mruknęła, przyznając mi rację, i oboje zamilkliśmy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl