[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niedbale i pokryte zwyczajną, grubą derką.
Na drewnianym stołku stała zwyczajna miednica, niezbyt starannie umyta i z poodpryskiwaną emalią,
obok blaszane wiadro i duży, gliniany garnczek, zamiast dzbanka.
Figa
33
Było to tak niedopasowane do pięknej, chod zniszczonej posadzki, czeczotowych mebli i paru portretów
w kosztownych ramach, że Lusia nie umiała sobie wytłumaczyd, co to
wszystko znaczy. . , , , ,
Z cichym westchnieniem zabrała się do mycia rąk kawałkiem zwyczajnego mydła, jako tako oporządziła
się i zeszła na dół do przedpokoju.
* * "
Drzwi do salonu były otwarte i dochodziły z niego dwa głosy.
34
Jeden  to cichy, melodyjny głos ciotki Zarkowskiej, drugi  jakiś męski, nieznajomy.
Zawahała się przez chwilę, co robid: wejśd czy się cofnąd? Lecz dlaczego właściwie miałaby nie wejśd? To,
że nie lubiła poznawad nowych ludzi, nie mogło tu odgrywad żadnej roli, bo przecież tak czy inaczej
będzie musiała w tym nowym miejscu bezustannie poznawad kogoś nowego.
A przykrośd stykania się z nowymi łudzmy wypływała z tego samego zródła, z jakiego płynęła większośd
zmartwieo Lusi. Nie było bowiem prawie wypadku, żeby taki ktoś, spojrzawszy na nią, nie powiedział z
mniej lub więcej wesołym uśmiechem:
 Cóż to za figa!"
Dodawano przy tym najczęściej jakiś pochlebny przymiotnik; a więc: cóż to za miła albo ładna, albo
nawet śliczna czy rozkoszna, ale na koocu zawsze była figa!
Szczególniej, gdy to była jakaś osoba duża, wysoka i tęga, przy której Lusia, jak sama nawet wyczuwała,
była naprawdę
 figą'
Och! Jakże nie lubiła tych wszystkich szczęśliwych dużych ludzi!
Wyjątek robiła tylko dla ojca, który był bardzo postawny, wysoki i zgrabny. No, ale to był przecież jej
ukochany tatu-siek! Nikomu obcemu nie darowała w duchu jego wzrostu.
Andrzej? Prawda, Andrzej był przecież także bardzo wysoki... No, ale Andrzej  to zupełnie co innego!
Jemu jego wzrost ciążył, tak jak jej nieszczęsna nazwa  Figa".
A ten pan, rozmawiający w salonie z ciotką %7łarkowską, jest na pewno duży i na pewno nazwie ją figą!
Ta myśl zdecydowała i Lusia zamierzała już zawrócid, gdy doszły ją słowa, które dziewczynkę przykuły do
miejsca.
 Więc nie otrzymał pan pieniędzy?  pytał stroskany głos ciotki.
 Nie, szanowna pani!  brzmiała odpowiedz nieznajomego mężczyzny.  Proszę mi wierzyd, że
starałem się o nie wszędzie.
35
 I wszędzie odmówili?! Tak! Tak! Teraz o pieniądze bardzo trudno. Trzeba będzie sprzedad pszenicę
na pniu!
 Pszenicę? Na pniu? Któż to pani poradził?
 Rudolf wynalazł kupca, który chce zapłacid gotówką, z tym, że ja zbiorę i wymłócę, a on zabierze
wszystko.
 A ileż pan Rudolf, w imieniu tego kupca, ofiarowuje za tę pszenicę?
Teraz w głosie męskim brzmiała wyrazna ironia.
 Dziesięd złotych za metr!
Rozległ się trzask gwałtownie odsuwanego krzesła.
 Ależ to szaleostwo! To dobrowolne dobijanie się! Taka propozycja to rozbój!  wołał podrażniony
głos męski.
 Mnie się też wydawało, że to trochę mało. No, ale słoma zostaje dla mnie!  nieśmiało tłumaczyła
pani %7łarkowska.
 Ale czy pani zdaje sobie sprawę z tego, że tegoroczna pszenica to złoto?! Ona może wybawid panią z
kłopotów,
postawid na nogi!
 I ja tak myślałam. Ale pan wie! Podatki nie zapłacone. Meble mam opisane... nawet fortepian, który
mogą mi zabrad, jak mówił Rudolf.
W głosie pani %7łarkowskiej zabrzmiała groza, która przejęła
Lusię.
Fortepian! Od chwili, gdy usłyszała swą ciotkę grającą, wyczuła instynktownie, że muzyka  to jej drugie
życie!
Fortepian! Co ta miła, ale dziwnie bezradna istota robiłaby
bez niego?!
 A czy pan był w Izbie Skarbowej?  usłyszała znów
nieśmiałe pytanie.
 Owszem, byłem.
 No, i...?
 Odmówili!
 Widzi pan! Nie ma ratunku!
Zapanowała cisza. Lusia przyciskała drżącymi rękami głośno bijące serce.
Jak to? Więc właścicielka tego pięknego majątku, tego bogatego dworu, ze ślicznymi salonami,
wspaniałymi mebla-
36
mi, jest tak biedna, że nie może płacid podatków? %7łe grozi jej zabranie fortepianu?
 Będę jeszcze próbował  rozległ się po chwili milczenia głos męski.  W każdym razie proszę mi
przyrzec, że pani bez porozumienia się ze mną nie sprzeda pszenicy... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl