[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tak, jakby zdobył Puchar Zwiata w surfingu albo wygrał wyścigi na Isle of
Man. W duchu dziękując Lauren za wskazanie właściwej drogi, naciągnął
rękawice oraz nałożył kask i czekał, aż Chloe się przygotuje. Był
zachwycony odkryciem jej fascynacji motocyklami.
To znaczy, że łączy ich nie tylko praca. Otrzymał potwierdzenie, że
warto pielęgnować niejasne uczucia, które zaczął do niej żywić już
pierwszego dnia. Pragnął przeżywać z nią jak najwięcej, ale zdawał sobie
sprawę, że musi zachować ostrożność, raz, żeby zdobyć jej zaufanie, dwa,
żeby wyzbyć się własnego braku pewności wynikającego z jego
przeszłości. Teraz nadarzyła mu się szansa zapoczątkowania tego procesu.
Czując na sobie jego wzrok, w duchu przeklinała Lauren,
przekonana, że to ona podsunęła Oliverowi pomysł, gdzie ją znajdzie.
Lauren jest sprytna, trzeba przyznać. Rozpoznawszy ją, Oliver nie krył
zdziwienia. Jak on to zrobił? Mało nie spadła z motoru, kiedy zajechał tą
piękną yamahą i zdjął kask.
Po spotkaniu z Lauren i Vicky poszła spać. Jej koty przybłędy, Pirat i
Cyklop, natychmiast zwinęły się w kłębek w nogach łóżka. Gdy zasnęła,
śniła wyłącznie o nowym przystojnym lekarzu, który zburzył jej spokój.
Do tego przyplątał się wątek Kate i Lauren, które ją przekonywały, by dała
temu lekarzowi szansę.
Niedzielny poranek zapowiadał kolejny upalny dzień, więc o brzasku
ruszyła do warsztatu Addisona. W pobliżu jej domu nie było miejsc do
parkowania, więc jej ducati garażował w warsztacie należącym do pary
50
RS
entuzjastów motocykli. Wypiła z nimi kawę, po czym podjechała kawałek
do jednego ze swoich ulubionych miejsc, by zastanowić się nad resztą
dnia. Gdy się okazało, że podziela pasję Olivera, zalała ją nowa fala
sprzecznych uczuć.
Wiedziała, że Oliver ją obserwuje, ale to spojrzenie było jak
pieszczota, mimo że nie bardzo wiedziała, na czym polegają pieszczoty.
Jednak w obecności Olivera zawsze czuła się speszona, ale i dziwnie
ożywiona. Ciągle łaskotało ją wnętrze dłoni, którą tak znienacka
pocałował. Czuła się niezręcznie. Na pewno są setki doświadczonych
kobiet, które o nim marzą. Nie jest ani ślepa, ani głupia, by nie zauważyć,
że jest zabójczo przystojny, więc dlaczego zainteresował się akurat nią?
Jak pozna jej przeszłość, to mu przejdzie, niezależnie od tego, co teraz
mówi.
Uśmiechnął się, a ona pomyślała, że czytał w jej myślach.
- Krok po kroku, maleńka. Cieszmy się tą niedzielą, dobra?
- Dobra - odparła bez przekonania.
Opuściła wizjer, żeby więcej nie widział jej twarzy. Włączyła motor i
ruszyła w nieznane... z mężczyzną, który nie krył zainteresowania jej
osobą.
Nie mogła wyjść z podziwu, jak szybko upłynął jej ten dzień, ani jak
bardzo jest jej żal, że spotkanie z Oliverem zbliża się do końca. Przejechali
dziesiątki mil, zatrzymując się w najciekawszych miejscach. Wcześniej
wyobrażała sobie, że Olivera interesuje wyłącznie surfing i dziewczyny,
ale okazał się fantastycznym towarzyszem, żądnym nowych wrażeń,
dzielącym się ciekawymi informacjami, a przede wszystkim człowiekiem,
który potrafi ją rozbawić. Na wrzosowiskach zjedli lunch, po południu
51
RS
poszli pieszo na spacer, a potem, nim wyruszyli do Penhally, w smażalni
nad morzem zjedli rybę z frytkami.
Gdy wchodziła do domu, nie mogła sobie przypomnieć, kiedy po raz
ostami tak przyjemnie spędziła cały dzień. Zazwyczaj wsiadała na motor
po to, by się zrelaksować, ale ten dzień w towarzystwie Olivera był
wyjątkowo udany. Już samo to ją przerażało. Nie wyobrażała sobie, że w
jego obecności potrafi się odprężyć, że jej się to spodoba, że on jest taki
mądry i dowcipny.
Nie wypytywał jej o życiorys, ale opowiadał o sobie, o swoim
dzieciństwie, plusach i minusach dorastania w znanej bogatej rodzinie.
Ironiczny humor, z jakim opowiadał o swoich dolach i niedolach, roz-
śmieszał ją do łez. Przez cały czas jednak czuła, że nie może mu się
odwzajemnić podobnymi zwierzeniami na temat swojego dzieciństwa. Lat
zdominowanych przez ojca, jego ataków furii, jego wiecznego
niezadowolenia.
- O czym myślisz?
- O niczym.
- Posmutniałaś. - Podszedł do niej.
- Nie. - Te wspomnienia rzeczywiście były przykre, ale nie chciała
psuć sobie nimi tak cudownego dnia. - Nic mi nie jest.
Trudno jednak było się odciąć od tych myśli. Czy Lauren ma rację?
Czy ona rzeczywiście pozwala ojcu rządzić sobą zza grobu? Nie po raz
pierwszy zastanawiała się, co by Oliver pomyślał, gdyby zwierzyła mu się
z emocjonalnej, fizycznej i słownej agresji ojca? Jakkolwiek zapewniałby
ją o swojej akceptacji, wstydziła się przeszłości. Była absolutnie pewna, że
Oliver wyśmieje jej brak doświadczenia.
52
RS
Zdawała sobie sprawę, że lata domowej przemocy doprowadziły do
tego, że wyrzekła się istotnej części siebie, ale nie czuła się czegokolwiek
pozbawiona, nigdy nie interesował jej ani nie podniecał żaden mężczyzna.
Dopiero Oliver obudził w niej te emocje. Bała się tego. Bała się otworzyć,
bała się, że gdy się na to zdobędzie, Oliver wzgardzi nią albo ją wyśmieje.
Nagle chwycił ją za ręce.
- Dziękuję ci za ten dzień - powiedział.
- Mnie też się podobało - odparła zgodnie z prawdą.
- Cieszę się. Lubię być z tobą i mam nadzieję, że będziemy częściej
się spotykać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam123.opx.pl