[ Pobierz całość w formacie PDF ]
doświadczonym kochankiem, umiał sprawić kobiecie rozkosz i sam ją przeżyć, nie dając z
siebie zbyt wiele. Ale przy Celestine stracił wszelkie hamulce. Chciał chwycić ją na ręce, paść z
nią na łóżko i szaleńczo kochać się z nią aż do utraty tchu, zrzuciwszy z siebie i z niej tylko
najbardziej przeszkadzające części garderoby. Chciał zatonąć w tej kobiecie jak najgłębiej i
uczynić z niej swoją jedyną, upragnioną partnerkę. Pożądał jej tak dziko, że prawie nie
rozpoznawał tego uczucia. Nigdy by nie przypuszczał, że go na nie stać.
Ale ono naprawdę nim targało.
Jednym gwałtownym ruchem ściągnął sweter przez głowę i cisnął na podłogę, a oczy
Celestine rozbłysły. Powędrowała dłońmi po jego nagiej piersi, następnie zarzuciła mu ręce na
szyję i przylgnęła do niego, on zaś mocno ją przytulił. Była niewiarygodnie miękka i taka
delikatna, jak płatek egzotycznego kwiatu. Norbert odnalazł suwak spódnicy, która za moment
znalazła się u stóp Celestine.
- Będziemy kochać się tutaj? - Głos Celie także był miękki i równie zmysłowy jak gorące
noce pod niebem Georgii, równie słodki jak poranek w Karolinie.
A Norbert wiedział, że tym razem trzyma w ramionach prawdziwą Celestine. Wziął ją
na ręce i znów się zdumiał, jaka jest drobna. W zasadzie powinna zginąć od jednego ciosu
Bobby'ego - atlety. Ale ona oprócz szczupłego ciała miała jeszcze kolosalną wolę przetrwania,
dużo silniejszą niż zaciekłość wszystkich zamachowców, którzy próbowali pozbawić życia tę
niezwykłą kobietę.
Norbert położył ją na kwiecistej kołdrze i pospiesznie się rozebrał, a wtedy Celie
wyciągnęła do niego ręce. Leżąc obok niej wplótł palce w jej jedwabiste włosy, powędrował
wargami po jej twarzy, ucząc się konturów na pamięć.
- Będę ostrożny - obiecał. - Ale musisz mi pomóc...
- Norbert, ja... nie stosuję żadnych środków zapobiegawczych. I nie mogę ryzykować...
Uciszył ją pocałunkiem.
- Biorę to na siebie. Nie dopuszczę, żebyś miała jakiekolwiek problemy.
- Wiem - odparła z westchnieniem. - Już to wiem. Jej ufność podziałała na niego jak
ciepły promień słońca.
- Zadbam o to, żebyś była bezpieczna. Pod każdym względem.
- Wiem, że chcesz. Wierzę ci...
Obrysował czubkami palców jedną pierś, a słowa Celestine przeszły w cichutkie, słodkie
jęknięcie.
- Twoje nerwy nie są nawet tuż pod skórą, tylko na samym wierzchu - szepnął. - Chyba
dzięki tej wrażliwości udawało ci się przeżyć. A teraz wykorzystamy ją w innym celu... - Zaczął
delikatnie gładzić pierś, która pod wpływem tej pieszczoty nabrzmiała i stała się jeszcze
cieplejsza. Po chwili położył dłoń na brzuchu Celestine i przesunął rękę niżej tak powoli, że
sam był zdumiony swoim opanowaniem.
Czuł na swojej skórze dłonie Celestine; błądziły po jego ciele z cudowną delikatnością,
lecz budziły doznania, jakich Norbert nigdy przedtem nie doświadczył. Sprawiały, że chciał być
dotykany wszędzie i sam też pragnął dotykać z taką samą czułością. Chwilami nie potrafił
rozróżnić swojej rozkoszy od tej, którą dawał Celestine. Gdy poruszyła biodrami i głośno
wciągnęła powietrze, wydał pomruk zachwytu i poczuł drobną, ciepłą dłoń, która umiejętnie
zintensyfikowała jego zmysłowe doznania.
Pocałunek, którym obdarzył Celestine, zdawał się nie mieć końca. Ta kobieta była
równie słodka, jak zapach rozgrzanych słońcem róż. I miała ciało, które poznawał z radością,
wędrując dłońmi po jego wklęsłościach i wypukłościach, po jedwabistych, długich udach,
kształtnych pośladkach i cudownie jędrnych piersiach.
Serce waliło mu jak oszalałe, a mięśnie boleśnie się kurczyły, gdy usiłował powstrzymać
się od tego, czego pragnął najbardziej. Ale wyczuwał, że Celestine nie robiła tego często. Z
przejawami jej namiętności splatało się bowiem wahanie kobiety niedoświadczonej
seksualnie. Wspomniała o jednym kochanku. Norbert wątpił, czy miała drugiego. Uciekała od
tak dawna, w takim strachu, że w jej życiu chyba nie było miejsca na mężczyznę.
Również dlatego, że w jej życiu nie było miejsca na zaufanie.
Przewrócił się na wznak i sięgnął do szuflady nocnej szafki po zabezpieczenie.
- Celestine... - Położył ją na sobie i zamknął oczy, a ona znów go pocałowała. Czuł na
ciele jej powabne miękkości i niczego innego bardziej nie pragnął, jak odwrócić ją na plecy i w
niej zatonąć, biorąc w posiadanie ją całą. Chciał zawładnąć nie tylko jej ciałem, lecz także
sercem i duszą, zapanować nad jej życiem. Było to odwiecznym dążeniem wszystkich
prawdziwych mężczyzn i on pod tym względem wcale się od nich nie różnił. Ale miał sporo
rozsądku i zanadto zależało mu na Celestine, aby kierować się wyłącznie pierwotnymi
żądzami. Obawiał się ją przestraszyć lub uczynić jej coś złego. Musiał więc dostosować się do
niej.
- Co mogę zrobić, żeby dać ci rozkosz? - szepnęła, patrząc mu w oczy.
Gdyby nie wzruszenie i podniecenie, chyba parsknąłby śmiechem. Ale dostrzegł w jej
spojrzeniu autentyczny niepokój, wiedział więc, że ona mówi serio.
- Cokolwiek. Na co masz ochotę.
- Chcę się z tobą kochać...
- To dobrze. - Ledwie zdołał wydusić z siebie te słowa.
- Tak... całkowicie. Powoli.
Położył dłonie na jej biodrach, a ona przyjęła go w sobie właśnie tak, jak powiedziała -
całkowicie i powoli. Norbert na moment wstrzymał oddech i gardłowo jęknął, gdy płynnie
zakołysała ciałem. Już zapomniał, że mężczyzna i kobieta mogą tak wspaniale do siebie
pasować. I że seks może być czymś więcej, niż tylko sposobem pozwalającym zapomnieć o
duchowej pustce.
Każdy ruch Celestine cudownie przypominał o tym, że ta intymność oferuje również
nieskończenie wiele czułości i ekstazę oraz poczucie jedności, którego nie sposób porównać z
żadną inną emocją. Norbert już kiedyś jej doświadczył, lecz teraz nie czuł się winny,
przeżywając to wszystko po raz drugi. Lynn na pewno by zrozumiała. Chciałaby, żeby
naprawdę żył... A przecież on od tak dawna tylko wegetował.
- Norbert... - szepnęła Celestine. Miała zamknięte oczy, a na jej twarzy malowało się
napięcie.
Znów spróbowała się poruszyć, a on dopiero teraz zauważył, że Celie może opierać się
tylko na jednej ręce.
- Zaczekaj. - Obrócił się wraz z Celie i delikatnie położył ją na wznak. - Dobrze się
czujesz?
- Nawet nie pamiętałam, że boli mnie bark. - Otworzyła oczy, a Norbert ujrzał w nich
łzy. - Zawsze myślałam, że... że to tylko seks.
Oczywiście, że między nimi chodziło o coś więcej, ale Norbert jeszcze nie chciał tego
nazwać. Nadal za wiele stało między nim a Celestine.
Teraz on zaczął się poruszać, a ona nie przymknęła powiek i nie uciekła spojrzeniem w
bok. Norbert mógł więc zobaczyć w jej oczach całą gamę cudownych doznań i wiedział, że
Celestine to samo widzi na jego twarzy.
Nigdy przedtem nie przeżyła takiej ekstazy, nie czuła takiego słodkiego pulsowania.
Teraz leżała obok Norberta, słuchając jego coraz spokojniejszego oddechu. Ale była pewna, że
Norbert nie śpi, chociaż oboje milczeli.
Celestine miała w głowie zbyt wielki zamęt, aby trafnie nazwać to, co właśnie stało się
ich udziałem. Gdyby koniecznie musiała powiedzieć, co czuła, zanim zaczęli się kochać,
użyłaby słowa pożądanie . Pragnęła zneutralizować napięcie. Pragnęła być dotykana. I
kusząca. Tylko tyle, bo do miłości chyba nie była zdolna. Nie mogła nawet pozwolić sobie na
marzenia, skoro żyła w ciągłym zagrożeniu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]