[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żadnych deklaracji. Razem jedli, razem spali, rozma-
wiali, żartowali i to jej musiało na razie wystarczyć.
Następnego dnia, cztery minuty po szóstej po
południu, telefon Easta w końcu zadzwonił. Czekali
na ten telefon, ale teraz obydwoje patrzyli na aparat
tak, jakby się bali, że ich ugryzie. Nagle Ally rzuciła
się w stronę konsoli i wcisnęła kilka klawiszy. East
upewnił się wzrokiem, że jest gotowa, a gdy skinęła
mu głową, odebrał telefon.
Tu Kirby.
Już się zacząłem obawiać, że straciłeś zaintere-
sowanie mną, przyjacielu.
East odetchnął głęboko i odpowiedział:
Nie jestem twoim przyjacielem. Gdzie jest mój
syn?
W słuchawce rozległ się cichy śmiech.
W dalszym ciągu nie rozumiesz, że to nie ty
dyktujesz tu warunki. Co masz dla mnie? Mam
nadzieję, że coś wyjątkowego. Nie chciałbym znów
poczuć się rozczarowany.
East zerknął na Ally. Gestem kazała mu kon-
tynuować rozmowę.
202 Sharon Sala
Mam to, o co prosiłeś, ale najpierw chcę
porozmawiać z synem, a dopiero potem podam ci
szczegóły.
W słuchawce rozległo się rozzłoszczone prych-
nięcie.
Nic z tego. Jestem już zmęczony tą zabawą.
Jeśli zaraz nie dostanę informacji, twój syn umrze.
East zacisnął pięści, ale nie ustępował.
Nic ci nie dam, dopóki się nie przekonam, że
mój syn jeszcze żyje. Może tobie się to nie podoba,
ale ja mam takie zasady.
Jego rozmówca rozłączył się.
Masz coś? zapytał East.
Ally potrząsnęła głową.
Nic, co by mogło nam pomóc, chociaż jestem
pewna, że to była rozmowa międzynarodowa.
To znaczy, że jego nie ma w Stanach?
W każdym razie nie dzisiaj.
Natychmast zadzwoń do Jonasza. Muszę mieć
jakieś informacje do przekazania, zanim tamten
znów zadzwoni.
Ally wysłała sygnał i wyłączyła telefon. Znów
czekali. Jonasz odezwał się po dwóch minutach.
Zaczyna się powiedział do niego East. Jak
najszybciej muszę coś mieć.
Jonasz wyrecytował serię nazwisk i kodów. East
poczuł, że włosy stają mu dęba. Wiedział, że to
fałszywe informacje, ale na samą myśl o zdradzeniu
tożsamości podwójnych agentów robiło mu się słabo.
Na pewno mogę tego użyć? zapytał, chcąc
mieć pewność, że to fałszywe informacje.
Misja specjalna 203
Tydzień temu oznaczałoby to dla nich wyrok
śmierci, ale teraz zostali przeniesieni w inne miejsca
i mają zmienione kody.
Dobrze odetchnął East. Zobaczymy, co się
będzie działo.
Jonasz zawahał się i dodał jeszcze:
Musisz go powstrzymać.
Robię, co mogę zapewnił East.
Jonasz rozłączył się.
East szybko stłumił wyrzuty sumienia. Liczył się
tylko Jeff. Spojrzał na Alicię, która wciąż siedziała
przy konsolecie.
Tak z ciekawości, próbowałaś prześledzić, skąd
on dzwonił?
Z księżyca uśmiechnęła się.
Telefon znów zadzwonił i East spojrzał na Ally,
odliczając na palcach: trzy... dwa... jeden. Obydwoje
równocześnie nacisnęli przyciski.
Caleb Carpenter wybiegł z kwatery sztabu Brater-
stwa Broni z telefonem komórkowym w ręku.
Wyciągnijcie zakładnika z tej dziury, ale już!
krzyknął do trzech mężczyzn zajętych czyszcze-
niem broni.
Natychmiast pobiegli do metalowych drzwi
i otworzyli je. Po raz pierwszy od bardzo wielu dni do
środka wpadło światło słoneczne. Jeden z mężczyzn
pochylił się nad otworem i zawołał:
Hej, młody! Wstawaj i chodz tutaj!
Nic się nie poruszyło i nikt nie odpowiedział.
Caleb podszedł do drzwi i też zajrzał do środka.
204 Sharon Sala
Ty, pyskaczu. Twój stary chce z tobą pogadać.
Nie masz ochoty wyjść?
Ze swego miejsca widział tylko skrawek pryczy.
Wydawało mu się, że coś się tam poruszyło.
Wstawaj, do diabła! ryknął.
Tym razem usłyszał wyrazny jęk i zastygł z prze-
rażenia. Boże przenajświętszy, pomyślał. Wszystko
przecież zależało od życia tego chłopaka.
Zejdzcie tam nakazał swoim ludziom. Ale
uważajcie, bo on może udawać.
Jeden po drugim zbiegli po schodach, ale gdy
pierwszy z nich dotarł na dół, zatrzymał się raptow-
nie. Miał panikę na twarzy.
Szefie, to nie wygląda dobrze! zawołał.
Caleb zaklął pod nosem i sam również pofatygo-
wał się na dół, przeskakując po dwa schodki.
Jeff Kirby był zmieniony nie do poznania. Twarz,
pokryta gęstym zarostem, była śmiertelnie blada,
a czoło zakrwawione. Caleb zrozumiał, że znalezli się
w poważnych kłopotach. Dotknął czoła więznia: było
rozpalone. Zmarszczył brwi i odwrócił się do swoich
ludzi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]